Rozdział 2.

88 8 3
                                    

- Tak mamo...yhm, rozumiem - przytakiwał już drugie dziesięć minut Sherlock.

-...i żadnych papierosów, rozumiesz Sherlock!? Oczywiście Mycroft przeszuka twoje rzeczy, nie to że ci nie wierzymy, po prostu jesteś bardzo chytrym chłopcem i... z resztą sam wiesz jaki jesteś...

W tym momencie pierwszy raz od dwudziestu minut swojego kazania matka Sherlocka spojrzała na niego:

-  Williamie Sherlocku Scott Holmesie!! Czy ty mnie w ogóle słuchasz!? - krzyknęła widząc syna, który opierał głowę na ręce z zamkniętymi oczyma.

- W ogóle? Tak, ale raczej sporadycznie. - odpowiedział chłopak nie podnosząc powiek.

- W takim razie powtórz moje ostanie zdanie!

- Williamie Sherlocku Scott Holmesie! Czy ty mnie w ogóle słuchasz!? - powiedział chłopak  przedrzeźniając matkę z udawanym oburzeniem.

- Tak między nami, jak bardzo musieliście z ojcem zabłądzić, aby dać mi na trzecie imię Scott?

Matka udając, że nie słyszała pytania syna oznajmiła:

- To poprzednie zdanie Sherlock.

- Mamo, - zaczął spokojnie chłopak- mógłbym zacytować Ci każde zdanie z powieści kryminalnych, które czytałem, wymienić wszystkie kraje i ich stolice funkcjonujące na Ziemi, rozpoznać i określić skąd pochodzi dany tytoń, wydedukować pracę danego człowieka po dwudziestu sekundach - tu chłopak otworzył oczy - i potrafiłbym zrobić jeszcze więcej gdybyś przez ostatnie dwadzieścia minut nie kazała mi wysłuchiwać twojego monologu, którego treść powtarzasz mi dzień w dzień od trzech tygodni. Dobrze wiesz, że mam podzielą uwagę.

Pani Holmes z konsternacją spojrzała na syna, można było zauważyć zbierające się pod jej powieką łzy. Mrugając jedna z niechcianych łez przypadkiem spłynęła po jej policzku zostawiając za sobą mokry ślad.

Sherlock widząc to z zakłopotaniem zaczął:

- Mamo, ja...

- Wiem Sherlock, natura i emocje ludzkie są Ci zupełnie obce, ale pomyśl; chcesz spędzić całe życie w samotności, raniąc wszystkich, którym na tobie zależy?- wykrztusiła Pani Holmes wstrzymując się od szlochu.

Sherlock wstał i zaczął przybliżać się do szlochającej w chusteczkę matki.

~ Znakomita ~ pomyślał.

Po czym zaczął powoli bić aplauz.

- Jestem pod wrażeniem matko, gdybym nie był twoim synem na pewno bym się nabrał - dodał z uśmiechem.

Pani Holmes podniosła na niego wzrok, tym razem uśmiechając się.

- Ciebie nigdy nie da się oszukać - powiedziała kręcąc głową z wyraźnym uczuciem przegranej.

- Prawie się nabrałem, przyrzekam! - podniósł ręce w geście obronnym, co zaskutkowało podniesieniem się jego jedwabnej, fioletowej koszuli ukazującej fragment przeraźliwie bladego kawałka skóry.

- Co nie zmienia faktu, że mówiłam poważnie. Synu, wszyscy Cię kochamy i chcemy dla ciebie najlepiej - powiedziała Pani Holmes  podchodząc do syna, ujęła jego twarz w obie dłonie, podnosząc głowę, by spojrzeć mu w oczy.


- Kocham Cię synku - wyznała oplatając ręce wokół jego pasa.

Sherlock nie wiedząc za bardzo co zrobić, poklepał matkę po plecach, nie był przyzwyczajony do czułości, nawet ze strony matki.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Feb 23, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Ocean Eyes ||TeenlockOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz