- Tak mamo...yhm, rozumiem - przytakiwał już drugie dziesięć minut Sherlock.
-...i żadnych papierosów, rozumiesz Sherlock!? Oczywiście Mycroft przeszuka twoje rzeczy, nie to że ci nie wierzymy, po prostu jesteś bardzo chytrym chłopcem i... z resztą sam wiesz jaki jesteś...
W tym momencie pierwszy raz od dwudziestu minut swojego kazania matka Sherlocka spojrzała na niego:
- Williamie Sherlocku Scott Holmesie!! Czy ty mnie w ogóle słuchasz!? - krzyknęła widząc syna, który opierał głowę na ręce z zamkniętymi oczyma.
- W ogóle? Tak, ale raczej sporadycznie. - odpowiedział chłopak nie podnosząc powiek.
- W takim razie powtórz moje ostanie zdanie!
- Williamie Sherlocku Scott Holmesie! Czy ty mnie w ogóle słuchasz!? - powiedział chłopak przedrzeźniając matkę z udawanym oburzeniem.
- Tak między nami, jak bardzo musieliście z ojcem zabłądzić, aby dać mi na trzecie imię Scott?
Matka udając, że nie słyszała pytania syna oznajmiła:
- To poprzednie zdanie Sherlock.
- Mamo, - zaczął spokojnie chłopak- mógłbym zacytować Ci każde zdanie z powieści kryminalnych, które czytałem, wymienić wszystkie kraje i ich stolice funkcjonujące na Ziemi, rozpoznać i określić skąd pochodzi dany tytoń, wydedukować pracę danego człowieka po dwudziestu sekundach - tu chłopak otworzył oczy - i potrafiłbym zrobić jeszcze więcej gdybyś przez ostatnie dwadzieścia minut nie kazała mi wysłuchiwać twojego monologu, którego treść powtarzasz mi dzień w dzień od trzech tygodni. Dobrze wiesz, że mam podzielą uwagę.
Pani Holmes z konsternacją spojrzała na syna, można było zauważyć zbierające się pod jej powieką łzy. Mrugając jedna z niechcianych łez przypadkiem spłynęła po jej policzku zostawiając za sobą mokry ślad.
Sherlock widząc to z zakłopotaniem zaczął:
- Mamo, ja...
- Wiem Sherlock, natura i emocje ludzkie są Ci zupełnie obce, ale pomyśl; chcesz spędzić całe życie w samotności, raniąc wszystkich, którym na tobie zależy?- wykrztusiła Pani Holmes wstrzymując się od szlochu.
Sherlock wstał i zaczął przybliżać się do szlochającej w chusteczkę matki.
~ Znakomita ~ pomyślał.
Po czym zaczął powoli bić aplauz.
- Jestem pod wrażeniem matko, gdybym nie był twoim synem na pewno bym się nabrał - dodał z uśmiechem.
Pani Holmes podniosła na niego wzrok, tym razem uśmiechając się.
- Ciebie nigdy nie da się oszukać - powiedziała kręcąc głową z wyraźnym uczuciem przegranej.
- Prawie się nabrałem, przyrzekam! - podniósł ręce w geście obronnym, co zaskutkowało podniesieniem się jego jedwabnej, fioletowej koszuli ukazującej fragment przeraźliwie bladego kawałka skóry.
- Co nie zmienia faktu, że mówiłam poważnie. Synu, wszyscy Cię kochamy i chcemy dla ciebie najlepiej - powiedziała Pani Holmes podchodząc do syna, ujęła jego twarz w obie dłonie, podnosząc głowę, by spojrzeć mu w oczy.
- Kocham Cię synku - wyznała oplatając ręce wokół jego pasa.
Sherlock nie wiedząc za bardzo co zrobić, poklepał matkę po plecach, nie był przyzwyczajony do czułości, nawet ze strony matki.
CZYTASZ
Ocean Eyes ||Teenlock
FanfictionJohnlock, a właściwie Teenlock. Co się stanie gdy John Watson zwany ''złotym chłopcem'' i Sherlock Holmes, były narkoman spotkają się w jednej z najpiękniejszych wsi Anglii?