Był wieczór. Miałam dzisiaj dyżur. Jestem prefektem ślizgonów. Miałam mieć dyżur wraz z mistrzem eliksirów. Było już po wojnie Voldemortem. Potter oczywiście wygrał.
Grudniowy wiatr zawiał na mnie otulam się płaszczem oraz szalem. Jestem przy wielkiej sali. To tam zawsze jestem umówiona z profesorem.
Dochodzę na miejsce. Zaskoczyło mnie to że Snape'anie ma przecież zawsze był przede mną.
Od dwóch lat czuje coś do Mistrza to nie jest szacunek tylko coś innego. Zakochałam się w nim. Jako z niewielu tylko mnie toleruje. Znam jego historię. To że jego ojciec go był, że był nękany przez huncwotów i ta cała Lily matka Pottera głupia. Jeżeli by była jego prawdziwą przyjaciółką wybaczyła by mu to że nazwał ją szlamą.
Mężczyzna jest inteligentny, bystry i na swój sposób przystojny. Te oczy przez które mam ciarki na ciele. Z rozmyśleń wyrwał mnie patronus Macgonagall przemówił jej głosem.
-Panno[t.n] proszę przyjść jak najszybciej do skrzydła szpitalnego chodzi o profesora Snape'a- i zniknął .
Zmartwiłam się co mogło mu się stać.Szybkim krokiem szłam do skrzydła. Otwierając drzwi zobaczyłam panią dyrektor Macgonagall oraz panią Pomfrey.
-Oh dobrze że jesteś już dziecko-powiedziała pielęgniarka.Odkryła parawan i zobaczyłam bladą twarz czarnowłosego.Miał bladą na co dzień ale teraz jest bledsza.
-Co się stało profesorowi?-zapytałam się bez cienia uczuć chociaż w środku bardzo się zmartwiłam,
-Otóż panno[t.n] Severus aportował się i chciał udawać herosa oraz złapać sam jednego śmiercożerce co potem okazało się było ich trzech zaatakowali go z nie nacka potraktowali go sectusempra. Stracił dużo krwi oraz zaklęciami został potraktowany za zdradę Voldemorta. Mowiłam mu żeby nie szedł sam ale uparty człowiek i nie posłuchał-powiedziała dyrektorka.
-Potrzebna jest krew?-zapytałam się.
-Tak ale..-zaczęła Pomfrey.
-To ja chcę profesorowi dać, przynajmniej tyle mogę dla niego zrobić.
Po oddaniu krwi pani Pomfrey zwolniła z dnia nauki ponieważ musiałam odpocząć .
*****
Siedzę na śniadaniu dzisiaj normalnie zaczynam lekcję.
-[t.i] jak się czujesz?-zapytała się [i.t.p].
-Dobrze dziękuje-odpowiedziałam popijając sok z dyni.
-Słyszałam że po weekendzie Snape wraca do prowadzenia lekcji.
Tak ona wie co czuję do czarnowłosego. I tak weekend minął zastanawiając się jak Severus.
****
Idąc na obiad zobaczyłam jak biegną jacyś puchoni.
-Nie biegać i Hufflepuff traci 5 punktów- młodzi spuścili głowę i udali się do wielkiej sali. Weszłam do sali i udałam się do swojego stołu.
-I jak [t.i] cieszysz się że teraz eliksiry?
-Tak, ale przecież ciekawy przedmiot.
Jedząc czułam na sobie czyjś palący wzrok.Spojrzałam się na stół grona pedagogicznego i napotkałam czarne oczy. Pierwszy oderwał n wzrok Snape. Poczułam jak się zarumieniłam. No teraz eliksiry i koniec na dzisiaj po zjedzonym posiłku poszłam z przyjaciółką pod salę.
-Włazić- warknął mężczyzna-Dzisiaj uważycie amortencję przepis macie na 92.
Spojrzałam na przepis i poszłam po składniki.
CZYTASZ
Miniaturki Harry Potter
FanfictionMiniaturki Harry Potter i Reader oraz będą różne shippy. Okładka zrobiona przez @Violet_Lady. Jestem Ci bardzo wdzięczna.