6/ 2:13 luminous days

115 10 0
                                    

[Wcześniej]

- Furia? -Sara kiwnęła potwierdzająco głową.
- No tak! Nie jesteście stąd. -przypomniała sobie, a lekko zniecierpliwiony Freed czekał na wyjaśnienia, ale gdy to nie następowało delikatnie ją pogonił.
- Więc?
- Yhmm... Jest magiem, ale takim specjalnym? -przekręciła głowę na bok, nie wiedząc co powiedzieć. - Bo kiedyś...
- „Furia" to tylko taki miejscowy tytuł. -machnął ręką przed twarzą jakby przeganiał muchę. - W rzeczywistości wykonuje zlecenia jak większość magów, poza tym jest kimś w rodzaju dyplomatki? -niepewnie przękręcił głowę podobnie do Sary. - Reprezentuje kanton w różnych uroczystościach i imprezach, negocjuje kontrakty. -odparł nagle elokwentnie Dim, przekazując wyuczoną jakby na pamięć formułkę. - Kochanie, obsłuż tego rycerza na górze, bo mnie bierze cholera na jego widok. Miejmy nadzieję, że nie zauważy Runy, bo drugą połowę dachu, będzie naprawiać własnymi rękoma. -młoda szatynka tylko kiwnęła głową i cicho ruszyła na górę.
- Mówiłeś też, że nie dawno wróciła?
- Nie znam szczegółów, ale przez ostatnie 2 lata była na misjach poza Xandem. -zaczął wycierać kufel - Jeśli was to tak interesuje to musicie ją spytać. -Freed zamyślił się.
- Mam jeszcze jedno pytanie, jeśli można. -barman nie odpowiedział nic i obsługiwał innych klientów, więc zielonowłosy kontynuował. - Kiedy tu weszliśmy tamte dziewczyny powiedziały, że jej ojciec to  „Vilkan", to tez jakiś enigmatyczny tytuł? -Dim zamyślił się.
- Ehh... cudzoziemcy. -westchnął zmieszany, drapiąc się po lekko łysiejącej głowie. - Nie mylisz się to w starej mowie... -nagle usłyszeli huk i świergot błyskawic - No co ja mówiłem! - walnął pięścią w bar Dim, a Raijinshuu zerwało się do schodów. Freed rzucił tylko „dziękuję" i pobiegł pierwszy, gdzie ujrzał Laxusa naprzeciw Arkana.

|\||//\||\||//\||\||//\||\||//\||\||//\|

Wchodząc w ciemność w nozdrza rzucał się zapach starego drewna i tekstyliów. Runa pstryknęła głośno palcami i ciepłe światło rozjaśniło korytarz wraz ze schodami na piętro. Część mebli była przykryta białymi prześcieradłami chroniącymi je przed kurzem.
- Na górze są sypialnie. -oznajmiła, grzebiąc w szufladzie w komodzie przy wejściu. Po chwili oprócz kluczy wyciągnęła z głębi metalową korbkę. - No co tak stoicie zapraszam, zapraszam. -poszła przodem na górę, wymachując narzędziem.
Odwróciła się i spojrzała na Evergreen, która teraz śpiewała pijacką piosenkę o skrzydłach wróżek i smoczych rogach.
- Macie farta, bo na chacie mam jeden pojedynczy pokój i dwa podwójne. Ktoś ma jakieś preferencje? -przeniosła wzrok na mężczyzn, stawiając stopy na piętrze.
- Oczywiście, ja z La... -zaczął Freed
- Biorę jedynkę. -uciął mu szybko blondyn, wiedząc co chce powiedzieć jego obecnie podłamany przyjaciel.
- Dobra. -zatrzymała się przy pierwszych drzwiach po lewej od schodów. - Jako, że przemawiają za tym względy fizyczne, to wezmę Evergreen do siebie. -zaproponowała - Chyba, że macie inne plany?
- Yeah baby! Z nieba spadasz! -ucieszył się mag-rycerz. - Choć raz będzie cisza i spokój. - Spokój. Spokój. -przedrzeźniały Bixlowa jego lalki.
- Ejjj... hic! -czknęła Evergreen - Może jestem trochę wstawiona, ale słyszę. -zaczęła energicznie gestykulować rękoma w nieokreślonych kierunkach.
- Kobieto uspokój się! -zagroził Laxus, gdy musiał ją podtrzymać, żeby nie spadła ze szczytu schodów.
- Laxus~~ -zaczęła słodko nadal leżąc na blondynie. - Jako prawdziwy mężczyzna powinieneś odnosić się do damy z szacunkiem. -zapiszczała oburzona z palcem wskazującym uniesionym w górę.
- Najpierw musiałabyś być damą albo chociaż się tak zachowywać... -powiedział pod nosem, ale i tak wszyscy zachichotali oprócz Evergreen, która postawiona do pionu przed drzwiami niechybnie poleciałaby do przodu jak długa, gdyby nie Runa tym razem. Pijana wróżka objęła ja od tyłu za szyję, kładąc jej na ramieniu głowę.
- Każda kobieta powinna być traktowana jak księżniczka, co nie Runa? -puściła do niej oko, ale pytana tylko zaśmiała się, przytakując dla świętego spokoju z ironicznym „oczywiście" na ustach, otwierając drzwi.
- Chyba muszę pogadać z Elfmanem, że za bardzo cię rozpieszcza. -podpuszczał koleżankę Bixlow.
- To jest prawdziwy mężczyzna nie to co wasza trójka. -przyznała rozmarzona.
- Czyli przyznajesz ze jesteście razem? -rozluźnił się trochę Freed i postanowił, korzystając z okazji, podokuczać koleżance.
- Jaa znaczy... -zająknęła się. - Nic takiego nie powiedziałam. -naburmuszyła się i oznajmiła: Idę spać. -rzucając się z głośnym skrzypnięciem na łóżko, z którego Runa ledwo zdążyła zdjąć zakurzone prześcieradło.
- Hej może poczekaj aż dam ci... pościel? -w połowie zdania usłyszała chrapanie.
- Nie martw się ona tak zawsze jak się upije. -usłyszała głos Laxusa z tyłu.
Spojrzała na śpiącą na brzuchu dziewczynę wtuloną w twardy materac, która mówiła do siebie: Ach! Elfie jesteś taki umięśniony, kyaaa~~!
- OK... To może pokażę wam wasze pokoje i łazienkę.

Laxus stał pod otwartą klapą prowadzącą na poddasze, do której otwarcia służyła zabrana przez nią korba. Spojrzał w górę, jednak wewnątrz panowała nieprzenikniona ciemność.
-Podsadzisz mnie? -zapytała.
-Ta. -położyła ręce na biodra i czekała aż zrobi z dłoni „koszyczek", na który mogłaby postawić nogę, a on podrzuci ją do góry. Mag błyskawic jednak zamiast tego jednym ruchem złapał ją za boki.
-Aaa... -zapiszczała zszokowana, gdy podniósł ją wysoko prawie bez wysiłku, choć nie była kobietą o filigranowej posturze.
- Czego się drzesz. -podciągnęła się na strych.
- Musisz robić takie rzeczy bez uprzedzenia? - spojrzała na niego z góry. - A może chciałeś sobie pomacać, zboczeńcu? -znowu się droczyła.
- Pfft! Nie schlebiaj sobie, mała.
- Wiesz, nie mogłeś trochę dłużej posiedzieć w tej „hibernacji"? -można było usłyszeć szuranie z góry. - Byłabym starsza i nie musiałabym wysłuchiwać tych irracjonalnych przezwisk. -dotknęła ręką żarówki nad głową, która momentalnie rozjarzyła się błękitnym blaskiem.
Poruszała się po pomieszczeniu na czworaka. Rozglądała się w lewo i w prawo w poszukiwaniu pewnej skrzyni.
Laxus na początku nie zrozumiał, ale po chwili skojarzył, że rzeczywiście kiedyś powiedział, że jak będzie od niego starsza to może przestanie ją tak nazywać. Oczywiście był to sarkazm. Nigdy nie myślał, że nastąpi sytuacja przez którą różnica wieku między nimi tak drastycznie zmaleje.
- Wiesz, albo miałem farta, albo świat chce żebym cię tak nazywał. -droczył się, kiedy na ręce spadł mu plik pościeli zapakowanych w osobne worki, z których ktoś wypompował powietrze i wyglądały jak pomarszczony, bardzo gruby papier. - Poza tym czemu irracjonalne? Moim zdaniem pasuje idealnie, mała.
Dziewczyna bezszelestnie zeskoczyła z góry naprzeciw chłopaka. Położyła dłonie na biodrach.
- Może dlatego, że jestem wyższa niż przeciętna kobieta i między innymi dwójka z twoich kumpli? To tak jakbym mówiła do ciebie stary dziadzie, choć w praktyce dzieli nas ledwie rok.
- Ode mnie nadal jesteś niższa. -odparł unosząc lewy kącik ust.
- Ugh... Czemu ja się sile na logiczne argumenty, skoro i tak mierzysz wszystko względem siebie, błyskawku.
- Znowu zaczynasz z tym dziwnymi słowami...
- To nie są „dziwne słowa", po prostu są w starej mowie.
- Meh... sama nazwa wskazuje, że jest „stara", to po co jej używać.
- Może dlatego, że wiele plemion nadal się posługuje tym językiem, lub jego odmianami? -odparła z irytacją. - Poza tym dzięki niemu mogę mieć oryginalne przezwiska dla nadętych kolesi. -wytknęła mu język.
- Wy naprawdę znacie się tak krótko? -nagle wtrącił Bixlow, oparty o framugę, przyglądający się całej sytuacji z zaciekawieniem.
- Mniej więcej. -wzruszyła ramionami z uśmiechem. - A czemu pytasz? To dla was. -zapytała przy okazji wzięła z dłoni blondyna dwa worki i podała im.
- Po prostu Laxus rzadko zaprzyjaźnia się z kimś nowym. -Bixlow z Fredem obejrzeli pakunki nieco skonsternowani, Runa widząc to podeszła, po prostu otworzyła jeden suwakiem z boku, a zawartość nagle zwiększyła swoją objętość. Ukazała się biała, bawełniana pościel z misternie wyszytym, błękitnym szlaczkiem przy bocznej krawędzi.
- Rzeczywiście zawsze wydawałeś się nieśmiały. -zachichotała a wraz z nią reszta.
- Po prostu nie widzę sensu kumplować się z każdą miernotą jaką spotkam po drodze. -wzruszył ramionami.
- Wow. Podejrzewałam, że niewiele osób chce się z tobą zadawać. I chyba mam odpowiedź dlaczego. -spojrzała na niego z czymś co uzyskałoby się z połączenia zdziwienia i ironii. - Dobrze, że do ciebie podeszłam, bo włóczyłbyś się samotnie i nic ciekawego nie robił. -puściła oko, zabierając dwa komplety pościeli od blondyna.

...cbd?
/ Oryginalna data dodania: 02.01.2020
/Wszystkiego dobrego w nowym roku ( ' ▽ ' )

power of will       ~Trening Laxusa do Wielkich Igrzysk Magicznych /LaxusxOC/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz