Stali naprzeciw bramy do czegoś, co nominalnie musiało być zamkiem. Główny budynek i dwie nawy były zrobione w stylu gotyckim, z tego samego ciemnoszarego kamienia, a obok stała wielka wieża z czarnego marmuru zwieńczona kopułą, a do jednej ze starszych części przyklejona była długa szklarnia. Jeszcze dalej stała niewinnie chatka.
- Istny architektoniczny koszmar. -stwierdził Freed. - Szkoła chyba powinna wyglądać bardziej reprezentatywnie?
- Heh... -zaśmiała sie nerwowo Runa. - Na przystosowanie zamku Tunnep było tylko pół roku, także jest to trochę samowolka budowlana.
- Nazwijmy to wprost zdemolowali doszczętnie moją starą sypialnie. -dodała Moko.
- Och przestań mieszkaliście tu tylko latem...
- To nie znaczy, że mogli zdewastować trochę czyichś wspomnień. -skrzyżowała ręce na piersiach oburzona.
- Chwila ty tu mieszkałaś? -zapytał Bixlow.
- Taa, to była rezydencja mojej rodziny. -lalki Bixlowa wtórowały za nią Rezydencja! Rezydencja! - Mój starszy przekazał ją na szkołę po reformacji, bo poprzednia okazała się za mała. - Za mała! Za mała! - Na bezdenne tonie jak one mnie wkurzają! -wybuchnęła nieoczekiwanie, zaciskając pięść.Mag-rycerz zdążył zauważyć, że czarnowłosa jest bardzo humorzasta. Mogła być spokojna długi czas, ale czasami coś pozornie błachego potrafiło wyprowadzić ją z równowagi. Często wykorzystywał swoje lalki, żeby się z nią podroczyć, by oglądać cały rozgardiasz powstały z tego powodu. W swojej złości każdego poprawiała, nawet gości, i obrażała bez sensu.
Działo się tak dopóki jej matka nie wysyłała jej w końcu na kuchnię, gdzie wyżywała się na ducha winnych rybach. Na szczęście one nic już nie czuły a Bixlowa cały ten zamęt strasznie bawił i dzięki temu miał towarzystwo kogoś innego od Freeda przy garach.- W sumie to wina twojego ojca. -wypaliła bez ostrzeżenia z oskarżycielskim tonem do Runy.
- O ludzie...
- To prawda. Twój ojciec rozdawał swoje mienie na prawo i lewo, no to mój nie mógł być gorszy. -ciągnęła dalej. Blondynka wywróciła oczami, widać było, że nie pierwszy raz to słyszy. Łypnęła też na Bixlowa ze zmarszczonymi brwiami, mówiąc bezgłośnie „Dzięki". Na co ten tylko rozłożył ręce, zaskoczony, że nieumyślnie pomógł doprowadzić do czegoś takiego.
- A po co by ci był ten zamek? -zapytała przewrotnie.
- No nie wiem, może bym sobie mieszkała w nim? Urządzała imprezy?
- Stara, masz sześcioro rodzeństwa, zdajesz sobie sprawę, że musiałabyś się z nimi podzielić? Chciałabyś jeszcze mieszkać z rodzicami? -czarnowłosa zaczęła się zastanawiać. -Poza tym kochasz mieszkać na wybrzeżu, co nie? -Moko kiwnęła głową niechętnie. - A jakieś party zawsze możemy sobie ogarnąć na mieście. Jak chcesz jutro pójdziemy się zabawić... - czarnowłosa zmarszczyła nos, ale w końcu uśmiechnęła się.
- No dobra. -powiedziała z łaską. - Przekonałaś mnie. Ever idziemy dziś na zakupy! -zakrzyknęła zadowolona, łapiąc Runę i Ever pod pachy. - Musimy wyglądać szałowo.
- Tak! -odkrzyknęła równie entuzjastycznie wróżka.
- Ugh! -westchnęła mniej entuzjastycznie zabójczyni demonów.Chłopcy cały ten czas patrzyli po sobie, nieskorzy do włączenia się w dyskusję. Woleli przemilczeć tę niecodzienną wymianę zdań, nie narażając się na „atak".
- W sumie będzie co świętować. -oznajmiła Moko w stronę blondynki. A ta tylko zmrużyła oczy zdziwiona, ale już o nic nie pytała tylko weszli do jednego z budynków.W wysokiej nawie ćwiczyło walkę na ćwiczebny oręż ze dwa tuziny dwunasto-, trzynastolatków. Światło wpadało przez strzeliste otwory okienne. Po lewej stronie na okalającym plac podeście stała jak posąg starsza kobieta z rękami z tyłu, surowo przyglądając się całej grupie.
- Pani Grifo! -krzyknęła Runa wchodząc do środka. Ni stad, ni zowąd coś strzeliło z prawej i rzuciło się na nią z impetem. Wyglądało jakby czerwona kula buchająca ogromnym ciepłem spadła z nieba i porwała kobietę. Pozostali chcieli ruszyć z pomocą, ale Moko zatrzymała ich gestem ręki.
- Luz. -żadne z dzieci, czy nauczycielka również się nie przejęli.
CZYTASZ
power of will ~Trening Laxusa do Wielkich Igrzysk Magicznych /LaxusxOC/
FantasyPo wygnaniu z Fairy Tail znany mag błyskawic Laxus Dreyar udaje się w podróż. W Joyi spotyka dwoje niezwykłych czarodziejów z dalekiej północy -ojca i córkę. Ich spotkanie przerywa incydent na Tenroujimie. Mija siedem lat, Makarov postanawia, że gi...