Nowy początek

3.1K 159 261
                                    

Jeśli narody mają dusze, to do jakich czyśćców i piekieł one zstępują, do jakich niebios ulatują?

~~~

Powoli wędruję korytarzami Pałacu Zimowego. Podziwiam nieskazitelny biały marmur oraz granit. Mieniące się złote zdobienia pokrywają wszystkie kolumny oraz sklepienia. Wielkie barokowe freski dumnie spoglądają na mnie z sufitu, a liczne dzieła sztuki artystów całej Europy znacznie potęgują wrażanie przepychu tych wnętrz.

Czy to ten przepych mnie zgubił? Czy raczej moja własna bezmyślność?

Jego pojawienie się było dla mnie niespodzianką, muszę przyznać. Wiedziałem, że Rosjanie są nieco niezadowoleni z absolutnej władzy cara i monarchii, ale żeby pragnąć nowego państwa? I to jeszcze komunistycznego? Jeszcze jako młodzieniec, w 1905 roku, wdarł się na teren Царском Селе (Carskiego Sioła - kompleks pałacowy niedaleko Petersburga) i żądał ode mnie zmian. Mikołaj mówił, żeby go zabić, ale kazałem go tylko wyrzucić z terenu pałacu. Wtedy wątpiłem, aby mógł coś zdziałać... a może wiedziałem, że to i tak nic by nie zmieniło? Mniejsza z tym... Stałem się słaby, kiedyś pozbyłbym się go od razu, własnymi rękami, a teraz... Tylko wsadziłem go do więzienia, z którego i tak uciekał, a kiedy wybuchła wojna i nie mogłem się z nim użerać, wysłałem go na katorgę na Syberię. Z nią zrobiłem to samo, z małą Rzeczpospolitą... no, już nie taką małą... wyrosła na całkiem urodziwą kobietę i charakterną do tego. Nie wiem, czy to kolejny dowód mojej tępoty, czy boski wyrok, ale oboje wrócili z białych niedźwiedzi. Polska do Warszawy, a on do Petersburga, ona uwolnić swój kraj, bolszewik, by terroryzować, tylko że w sposób inny niż ja...

Gdy zdetronizowano cara, wiedziałem, że nic już nie będzie takie samo. Rząd Tymczasowy przejął władzę, Rosja obwołana Republiką, a i zamknięty w tym pałacu... aż nie zechcieli mojej pomocy. Nasza współpraca nie potrwała długo, albowiem dzisiaj nastąpił koniec krótkotrwałej rosyjskiej demokracji, a rozpoczęła się wielka socjalistyczna rewolucja...

Nie zostało mi dużo czasu, ten czerwony podrostek niedługo mnie znajdzie i dokończy, co zaczął. Z mojego boku leniwie sączy się krew, plamiąc mój ulubiony mundur, dywany oraz posadzkę. Stawianie kroków przychodzi mi coraz trudniej, ale dalej kuśtykam przed siebie. Podpieram się na mojej drogiej husarskiej szabli, pamiątce po jedynym, którego ukochałem za późno.

Jestem świadom, że ucieczka jest bezcelowa, ale chyba wolałbym wykrwawić się w samotności niż dać mu tę satysfakcję. Jeśli uda mi się przejść hol oraz salę tronową i dostać do bocznych komnat, to będę mógł się tam zaszyć i w spokoju oczekiwać kostuchy.

I jest. Wielka Sala Tronowa. W całości wykonana z białego marmuru. Deseń sufitowy w całości odlany z brązu i pozłacany, a parkiet wykonany z szesnastu gatunków różnokolorowego drewna. Symbol majestatu i potęgi mojego mocarstwa, którego już nie ma. Cienka czerwona stróżka znaczy mój ślad, a przede mną jeszcze jakieś dwadzieścia metrów do drzwi drugiego holu.

- Я получил тебя, Стерва! (Mam cię, ścierwo!) - nim mogę zareagować, obrywam czymś twardym w tył głowy. Tracę równowagę i upadam na ziemię. Po chwili coś, a raczej ktoś przygniata moją klatkę piersiową, ograniczając mi dostęp powietrza. Ostatkami sił obracam się na plecy, zrzucając z siebie przeciwnika.

- Tы хер (Ty chuju) - syczy, łapiąc pion - Nie rzucaj się, a skończymy to szybko - usilnie próbuje wbić we mnie bagnet.

- Już ci uwierzę - unikam ciosów, starając się dosięgnąć leżącej nieopodal karabeli, która wyślizgnęła się z mojego zasięgu w czasie upadku.

Niechciane umiłowanie / countryhumans / Imperium Rosyjskie (X RON)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz