twelve

2.7K 117 51
                                    

- Nigdy- pocałunek- więcej- kolejny buziak- nie myśl- i kolejny- że mógłbym- i znowu- zrobić ci coś takiego, kochanie.- razem z Billy'm nie poszliśmy do szkoły tylko pojechaliśmy do niego do domu. Przez całą drogę żadne z nas nie odezwało się słowem, za to gdy weszliśmy do domu, Billy od razu przyszpilił mnie do ściany i zaczął całować.
- Przepraszam, że ci nie uwierzyłam.z powiedziałam smutno w stronę mojego chłopaka i pogłaskałam go zewnętrzną stroną dłoni po obitym policzku, na co syknął.- Przepraszam- mruknęłam i przytuliłam się do niego.
- Kochanie, po prostu więcej tak nie rób. Kocham Cię Liz.
Powiedział to. Znowu. Gdy wypowiadał te słowa to myślałam, że było to pod wpływem chwili.
- Ja Ciebie też kocham Billy.- pocałowałam go mocno w usta. Chłopak podniósł mnie do góry na co ja oplotłam go w biodrach nogami, a on włożył ręce pod mój tyłek. Gdy prowadził mnie w stronę swojego pokoju to cały czas mnie całował. Jakby mnie nie widział rok. Nogą otworzył drzwi i dalej całując mnie, podszedł do łóżka, na którym mnie następnie delikatnie położył. Na chwilę przestał skradać mi buziaki i zdjął swoją czarną koszulkę. Rzucił ją w kąt pokoju i położył ręce po bokach mojej głowy, patrząc na mnie swoimi czekoladowymi oczami.
- Jesteś piękna, słońce.

- Billy przestań!- chłopak łaskotał mnie bez opamiętania. Myślałam że zaraz umrę ze śmiechu.
- Przeproś ładnie.- uśmiechnął się i wrócił do poprzedniej czynności.
- Przepraszam! Jesteś najlepszym, najprzystojniejszym chłopakiem na świecie!- wykrzyczałam przez śmiech.
- Grzeczna dziewczynka. - mruknął i położył się ma mnie tak, że jego loki drażniły mnie w twarz.
- Bierz te włosy.- zdmuchnęłam je z twarzy.- Muszę zaraz jechać do domu Billy.
-Mhmm.- wymruczał mi do ucha, uprzednio je całując.
- Billy. Mówię serio.- chłopak nie dawał za wygraną i całował mnie po szyji.- Dobra. Jeszcze godzinka.

Wchodząc do domu usłyszałam krzyki z piwnicy. Otworzyłam drzwi i zeszłam pomału na dół.
- Ty pacanie!
- No chyba ty matole!
-Boże przestańcie!
Gdy miałam widok na piwnice, prześledziłam wzrokiem wszystkich zgromadzonych. Mike i jego koledzy, Max i jakaś dziewczynka.
- Zamknijcie się. Słychać was na górze.- powiedziałam do nich na co wystraszeni obrócili się w moją stronę.
- Liz! Idź stąd!- krzyknął na mnie Mike.
-Jezu. Już wychodzę uspokój się dzieciaku.
Wyszłam z piwnicy i doszłam do wniosku że ja byłam normalnym dzieciakiem.

Siedziałam w swoim pokoju i robiłam lekcje. Gdy już skończyłam, położyłam się na łóżku i zamknęłam oczy. Tą błogą chwilę przerwała mi Nancy swoimi krzykami.
- Nienawidzę cię! Rozumiesz to?! Nienawidzę!- no tak. Najprawdopodobniej zadzwonił Steave. Odkąd zerwali to ich rozmowy wyglądały właśnie tak. Westchnęłam i położyłam się z powrotem na łóżko. Tym razem przerwało mi pukanie w szybę. Wystraszona spojrzałam w tamtą stronę lecz okazało się że to tylko Billy. Otworzyłam mu okno, a on wszedł do mojego pokoju.
-Czy Ciebie pogięło?! Co ci odbiło żeby wchodzić przez okno?! Od tego są drzwi! - krzyczałm na niego szeptem.
- Też miło Cię widzieć, kochanie. Tak jest bardziej romantycznie.- powiedział chłopak z uśmiechem i zdjął z siebie koszulkę.
- Billy co? Co ty robisz?- zdezorientowana patrzyłam na chłopaka.
- No jak to co? Idę spać, a ty ze mną.- pociągnął mnie za rękę tak, że upadłam na jego klatkę piersiową. Chłopak zgasił lampkę stojąca na półce przy łóżku i szczelnie objął mnie ramionami.
-Dobranoc Billy.
-Dobranoc, słońce. Kocham Cię.
Ucałował mnie w czoło i po tym geście od razu zasnęłam.

Rano gdy wstałam, chłopaka już nie było. Pewnie wyszedł wcześniej żeby wrócić do siebie po książki. Szybko wykonałam poranną toaletę i ubrałam się. Spakowałam plecak i szybko zbiegłam na dół. Przywitałam się tylko z wszystkimi i wyszłam przed dom. Po kilku minutach podjechał Billy. Podbiegłam do samochodu i wsiadłam. Chłopak zgasił papierosa i mocno pocałował mnie w usta. Poczułam smak mięty pomieszanej z tytoniem.
- Witam, piękna. - wypowiedział przywitanie i ruszył z piskiem opon. Przez całą drogę chłopak rysował kółka na moim udzie, co chwilę lekko je ściskając. Gdy dojechaliśmy wzięłam plecak i wysiadłam z auta. Chłopak okrążył samochód i podał mi rękę, którą bez wahania złapałam. W tej pozycji ruszyliśmy do szkoły. Dopiero gdy byliśmy przy szafkach, to rozstaliśmy się. Billy miał wychowanie fizyczne, a ja biologię. Wzięłam szybko potrzebne książki i poszłam do klasy. Przy ławce siedziała już Clary więc podeszłam do niej i się z nią przywitałam.
- Jak z Billy'm?- zapytała zmartwiona dziewczyna.
-Jest już dobrze.- uśmiechnęłam się do niej i po tym zabrzmiał dzwonek oznajmiający początek lekcji.

||718

Stay with me || Billy Hargrove Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz