*Magic time*
*Dwa miesiące później*Od tamtego czasu minęły dwa miesiące i wiecie co? Jest ok i mówię serio. Cały czas uczę Martinusa chemii, bo biedak sobie nie radzi, ale z moją pomocą jakoś zalicza to chociaż na te 2+/3- z czego cieszą się jego rodzice, on i ja, bo mogę się jakoś przydać. Mój kontakt z ojcem się poprawił. Szału nie ma, ale zawsze coś. Klasa zaczęła się do mnie przekonywać. Jestem również libero w szkolnej drużynie siatkarskiej.
Właśnie idę do braci na kolejne korki. Od razu po szkole poszłam odłożyć plecak do domu i zjadłam przygotowaną przez ojca zupę. Zapukałam do drzwi chłopaków, które otworzyła Emma. Od razu ruszyłam do pokoju blondyna, w którym jełop spał. Usiadłam obok niego i go delikatnie szturchnęłam. Nastolatek powoli otworzył oczy i na mnie spojrzał.
- Budzimy się - powiedziałam z lekkim uśmiechem.
- Znowu nauka.
Chłopak usiadł i sięgnął po swój zeszyt. Materiał przerabialiśmy przez ponad godzinę, co na niego było i tak krótkim czasem.
- Moglibyśmy przełożyć piątkowe korki cb na jutro? Niestety pokrywają się z bardzo ważnym meczem, na którym po prostu muszę być.
- Jeny, pewnie. Nie ma sprawy. Przecież mamy to ogarnąć na spokojnie. Muszę pamiętać, aby ci przynieść te kserówki.
- Jeny, dziękuję. Jeszcze ci przypomnę o zmianie.
- Mam nadzieję- delikatnie się zaśmiałam.
Chwilę później wróciłam do domu i zaczęłam robić lekcje. Zajęło mi to max 30 minut, a później poszłam na trening siatkówki. Męczyłam się na nim całą godzinę, a później poszłam do parku w moje ulubione miejsce. Usiadłam na wale i oglądałam piękny zachód słońca. Po tym jakże wspaniałym widoku wróciłam do domu.
- Chciałbym ci o czymś powiedzieć- rzekł ojciec w progu.
- Może to poczekać do jutra? Jestem wykończona.
- Niech będzie.
Poszłam do łazienki, aby się umyć, a następnie położyłam się spać.
*Next day*
Wstałam o 7.25 i szybko się przebrałam. Wyszłam z domu bez śniadania, ale mimo to przybyłam na lekcje spóźniona. Weszłam dobre 5 minut po dzwonku i przeprosiłam za spóźnienie. Usiadłam obok Tina, a on tylko wyszeptał:
- Już myślałem, że nie przyjdziesz.
Starałam się skupić na lekcji, ale moje myśli odbiegały od tego. Zastanawiałam się, co tata chciał mi wczoraj powiedzieć.
Po lekcjach pożegnałam się z braćmi i poszłam do siebie po kserówki dla Tinusa. Weszłam do domu, gdzie czekał na mnie już rodzic.
- Jestem- powiedziałam w progu.
- Masz chwilę?- spytał.
- Dosłownie chwilę, bo idę na korki.
- Chciałem ci powiedzieć, że... Się żenię.
CZYTASZ
Suka bez uczuć/ Martinus Gunnarsen
Romance- Masz kogoś? - Milion wspomnień po osobie, która była całym moim światem.