Rozdział 8. SITH-02

113 12 1
                                    

Posiadłość Luisa okazała się wielką willą z równie ogromnym dziedzińcem. Przed wejściem do domu czekał na nich Jasper.

- I jeszcze ten świrus – szepnął Sik do Kiry.

- Witaj kochanie – powiedział Knight i... pocałował namiętnie Luisa.

- Nie masz szczęścia do facetów – szepnął łowca.

- Zamknij się – odparła kobieta.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Sik i Kira zostali wrzuceni razem do podziemnej celi. Kobieta została rozkuta, bo Luis stwierdził, że nie stanowi zagrożenia.

Tymczasem Łowca szarpał się przez chwilę ze swoimi kajdanami, ale szybko zrezygnował. Po chwili odwrócił się plecami do Kiry.

- Sięgniesz pod ubranie? Chyba mam awaryjny komunikator.

- Ale pod ubraniem?

- Obściskiwałaś się z facetem, a nie możesz tylko sięgnąć po jedną rzecz?

- W sumie racja.

Kira włożyła rękę po szpitalne ubrania Sika.

- Gdzie ty to masz? Czekaj, to to?

Mocno coś ścisnęła, a Sik krzyknął z bólu.

- Nie to!

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Kira w końcu zdołała wyciągnąć komunikator. Włączyła go i zaraz miała nawiązać połączenie.

- Ty to zrób – powiedziała do Sika. – Ja się boję spojrzeć na twojego brata.

- A niby jak? – łowca pokazał swoje kajdany.

Komunikator piszczał przez chwilę aż pokazał się hologram Anakina.

- Sik, Mocy dzięki! Właśnie rozsyłamy wszystkie służ... Kira?

- Witam Skywalker.

- Co? Jak? Coś ty zrobiła z moim bratem?

Sik wychylił się.

- Nic, tylko nas porwano i uwięziono.

- Co, gdzie?

- Forteca Luisa i jego partnera.

- Partnera?

Kira zatkała usta Sika ręką.

- Dłuższa historia. Podaje wam współrzędne.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Po rozmowie, Kira szybko schowała komunikator, bo do celi wszedł Luis.

- Czas na punkt kulminacyjny – powiedział, szczerząc się złowieszczo.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Sik i Kira zostali wyprowadzeni na dziedziniec.

- Czego od nas chcecie? – spytała kobieta.

- Raczej czego od was nie chcemy – odparł Jasper. – Mieszaliście nam szyki. Kira uczepiła się Luisa, a Sik miał podejrzenia do Darksidera.

Luis nałożył na twarz czarną chustę.

- Wiedziałem. To ty jesteś Darksider! – krzyknął uradowany łowca i szturchnął Kirę w ramię.

Kobieta przewróciła oczami.

- Szczerzę liczyłem, że pozbędę się ciebie – Darksider wskazał za Sika – ale widzę, że będziesz miał okazję zobaczyć nasz triumf.

- Właśnie teraz stare droidy-sępy, szykują się do startu i lotu prosto na Świątynię Jedi na Coursount. Mają w sobie mnóstwo serum SITH-02 – wyjaśnił Jasper.

- A, gdy się rozbiją, cała Świątynia zostanie zakażona – dokończył Darksider.

- Ale po, co wy to robicie? – spytała Kira.

Darksider poprawił chustę.

- Mój ojciec i matka Jaspera byli użytkownikami Ciemnej Strony Mocy. Zostali zabici przez Jedi w czasie wojny klonów. Ale my wiemy dla czego. Jedi nie rozumieją prawdziwej potęgi Mocy, a my tak!

Sik spojrzał się na parę pytająco.

- Z tego, co się orientuję, to z naszej radosnej czwórki tylko ja jestem wrażliwy na Moc.

- Nie pyskuj! – wrzasnął Luis i wycelował blasterem w łowcę.

- Dobrze ci radzę kolego, opuść blaster – powiedział znajomy.

Sik zadarł głowę do góry i zobaczył kilka Kanonierkę, a na jej pokładzie Anakina, Obi Wana i Ahsoke.

- Wypuść serum! – wrzasnął Luis do Jaspera.

Knight wyciągnął spod ubrania pilota i wcisnął przycisk. Nic się jednak nie zdarzyło.

- Chyba mówicie o tej stercie złomu z hangaru – zagadnęła Togrutanka. – Coś czarnego z niej wypływało.

- Wasze serum zostało unieszkodliwione – odparł Obi Wan.

Trójka Jedi wyskoczyła ze statku i rozkuła więzy Sika.

Anakin podał mu jego miecze.

- No nareszcie – odparł łowca.

- To ty o wszystkim wiedziałeś?! – zaskrzeczała Kira.

- Ja i Anakin mamy bardzo silną więź.

- WSZYSTKO ZEPSULIŚCIE! – ryknął Jasper.

Knight rzucił się na nich z blasterem.

Anakin zamachnął się mieczem i przebił jego pierś, a ten padł martwy na ziemię.

- Kochanie... - szepnął Luis.

- Kochanie? – spytał Anakin.

- Dłuższa historia – odparła Kira.

- Bardzo długa – dodał Sik.

Wtedy Sorenti zauważył, że Luis wyciąga coś spod skurzanej kurtki. Dokładniej probówkę z czarną, smolista substancją. Darksider wykonał zamach i rzucił butelkę w kierunku Jedi.

- Uwaga! – wrzasnął Sik i osłonił Jedi własnym ciałem.

Probówka rozbiła się na jego piersi, a ciało szybko wchłonęło substancję, odrzucając łowcę do tyłu.

- Jeden to zawsze coś – odparł Luis.

Skóra Sika przybrała niezdrowy odcień, a włosy stały się lekko czarne. Wtedy łowca otworzył oczy, ale te nie były już niebieskie tylko żółto-czerwone.

Bliźniaki Skywalker 3: Miłość stanęła w drzwiach || Star WarsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz