Usłyszałam jakieś głośnie stuknięcie. Jakby coś bardzo ciężkiego upadło. Wstałam z łóżka i wyszłam z pokoju. Wyjrzalam przez barierkę na schodach i zobaczyłam trzech chłopaków. Wszyscy byli ubrani na czarno. Był to Kevin, Michael i Matt. Jednemu z nich upadł kask. Stwierdziłam że nie potrzebnie tu stoję i wróciłam do pokoju.
Wyjrzalam przez okno i zobaczyłam trzy motory stojące przed naszym domem. Każdy z nich miał odpalony silnik. Zaintrygowało mnie to więc ubrałam czarną bluzkę, czarną kurtkę skórzaną i czarne spodnie. Wzięłam swoje Vansy i zbiegłam po cichu na dół.
W kuchni na stole zobaczyłam kartkę z adresem i z dzisiejszą datą. Na kartce była też godzina dwudziesta druga, ta sama o której wspominali chłopacy kiedy podsłuchiwałam ich z gabinetu. Zapamiętałam ten adres i zeszłam do garażu.
Było tam wiele pojazdów. Zaszłam w kąt i zobaczyłam piękny motor. Obok była skrzynka z kluczami. Znalazłam klucz do tego pojazdu, wzięłam kask i go odpaliłam. Znalazłam na telefonie trasę jak dojechać na wskazany adres i ruszyłam.
Kiedy byłam już blisko słyszałam odgłosy silników i ludzi dopingujących motocyklistów. Słyszałam o czymś takim. To były wyścigi. Ruszyłam w stronę stolika sędziowskiego i w ostatniej chwili się zapisałam pod pseudonimem "Black Queen". Ustawiłam się na starcie i czekałam na sygnał rozpoczynający wyścig.
Przed startem usłyszałam że wygraną w tym wyścigu jest trzydzieści tysięcy dolarów, więc stwierdziłam że raz się żyje i wcisnęłam gaz na maksa. Nim się obejrzałam dojechałam do mety.
-Dzisiejszy wyścig wygrywa Black Queen! Czyżby to nowa królowa Los Angeles?
Usłyszałam dopingujące mnie okrzyki z każdej części torów. Zrobiło mi się bardzo miło, ale nie miałam czasu. Podjechałam do stolika sędziów, odebrałam nagrodę i szybko wróciłam do domu, aby nikt nie zauważył mojego zniknięcia.
Wyczekiwałam, z uchylonymi drzwiami w pokoju, powrotu chłopaków. Kiedy już wrócili mogłam usłyszeć krzyki Matt'a. Był zezłoszczony. Zrozumiałam że jeszcze wyścig przed to on był królem i to on wygrał. Słyszałam też mojego brata uspokajającego go.
Zamknęłam drzwi. Przebrałam się spowrotem w piżamę i z dumą położyłam się spać.
Obudziłam się o godzinie dziesiatej. Umyłam się i zeszłam na dół. Zrobiłam sobie na śniadanie płatki z mlekiem i poszłam do salonu. Włączyłam telewizor i spożywałam posiłek.
Była sobota wiec uznałam że moi współlokatorzy jeszcze śpią, bo oprócz telewizora nie słyszałam żadnych innych dźwięków.
Kiedy zjadłam śniadanie przejrzałam wszystkie półki i w kuchni i kiedy zobaczyłam te braki w jedzeniu udałam się na zakupy.
Przy wejściu do domu leżało kilka portfeli. Otworzyłam kilka z nich i kiedy znalazłam ten należący do mojego brata (zobaczyłam po dowodzie) wzięłam z niego 50 dolarów i poszłam na małe zakupy.
Kupiłam mleko, ser, jakąś wędlinę, rzeczy na obiad i wróciłam do domu.
Po powrocie minęłam się w kuchni z Matt'em. Nie zamieniliśmy ani słowa. Oboje zarkaliśmy na siebie chlodnym wzrokiem do momentu aż przyszedł Jackob.
Był chyba najbardziej nieśmiałą osobą w tym domu. Od momentu kiedy przyjechałam do tego domu tylko mi się przedstawił.
Po przyjściu Jackoba do kuchni wyszłam z niej i poszłam do mojego pokoju. Po chwili usłyszałam pukanie do drzwi.
-Prosze.
-Cześć mała- Kevin zamknął drzwi i usiadł obok mnie na kanapie.
-Hej.
-Jak podoba ci się u nas w domu?
-Tak na prawdę to myślałam że jak w jednym domu mieszka tyle chłopów to jest trochę głośniej- zaczęłam się śmiać i mój brat do mnie dołączył
-Jeszcze zobaczysz, będzie głośno.-zasmiał się, ale po chwili spoważniał.-Wczoraj po twoim przyjeździe... Kiedy Matt zszedł na dół... Znaliscie się wcześniej tak?
-Tak...Kiedyś z nim chodziłam. Jeszcze jak mieszkam w Londynie. Wszystko było pięknie. Aż jednej nocy... Kiedy wróciliśmy do domu po urodzinach mojej przyjaciółki... Matt był pijany... Rzucił się na mnie..-zaczelam plakać. Kevin mnie przytulił ale ja go odepchnęłam i kontynuowałam historię.-Gdyby nie tata... Wywalił go z... domu i... kazał mu się więcej nie pokazywać na oczy... Gdyby nie tata... nie wiem jak... jak daleko by to zaszło...-przytulilam się do Kevina.
Siedzieliśmy tak przez chwilę.
-Zabije gnoja.
-Kevin nie... Proszę cię... On już wystarczająco dostał od taty... Mam wrażenie że zrozumiał co zrobił... Nie rób mu nic...
Nie posłuchał mnie. Wyszedł z pokoju i poszedł wprost do pokoju Matt'a. Otworzył drzwi i rzucił się na niego. Gdyby nie to że Jackob był w swoim pokoju mogłoby się to skończyć tragicznie.
Ja płakałam. Przestraszyłam się. Kevin był cały czerwony. Był bardzo zdenerwowany i ledwo powstrzymywał się od tego aby znowu naskoczyć na Matt'a. Ten zaś siedział na podłodze i nie wiedział co się dzieje. Jackob mówił coś do Kevina, ale ten nie odpowiadał mu. Nie słuchał go. Po prostu wyszedł do swojego pokoju.
Jackob upewnił się czy nic nie jest Matt'owi wyprowadził mnie z pokoju i zamknął drzwi. Nie kontaktowałam. Nie wiedziałam co się dzieje. Czułam tylko jak Jackob prowadzi mnie do mojego pokoju. Posadził mnie na łóżku i coś do mnie mówił. Nie słuchałam go. Po prostu się do niego przytuliłam i wypłakałam w rękaw. On się o nic nie pytał tylko uspokajał mnie i głaskał po placach.
____________________________________
Jak wam podoba się moja praca po takiej długiej przerwie? Powiem wam że było mi bardzo ciężko, ale jak będę tak dalej pisać to nie będzie źle. Do następnego!
CZYTASZ
Złe losy
RomanceCo się stanie, kiedy stracisz wszystkich najbliższych? Jak potoczy się dalej twoje życie. Zamkniesz się w sobie, czy spróbujesz utworzyć swoje nowe życie i zaczniesz wszystko od początku?