Rozdział 4

105 6 4
                                    

Nie to nie jest Miro...To jest Eren...Złapałam się za głowę. Zobajczyłam inne wspomnienia...Nie to nie były wspomnienia, to przyszłość. Eren uprowadzony. Kapral Levi ucieka. Mikasa chce powstrzymać ich. Muszę jak najszybciej uciekać.

-[W.I]?!-Spojrzałam na niego obojętnie.

-Wszystko jest w porządku, Eren.-Powiedziałaś cicho.

-Czasami wydaje mi się, że coś ukrywasz. Wydajesz się być tajemnicza.-Czy to możliwe, że on...?Nie...Dziś to muszę zrobić.

-Lepiej być czasem tajemniczym, Eren...-Spojrzałam na niego. Czułam, że jego wzrok przebija mnie.

-Dlaczego? To nie jest nic dobrego...Aby ktoś ci zaufał musisz być otwarta.-Zobaczyłaś iskierki w jego oczach. Wymusiłam nie szczery uśmiech.

-Eren...Przyjdzie taki czas kiedy dowiesz się o mnie więcej, ale teraz musisz poczekać.-Chłopak szybko wstał i popatrzył na mnie. Chciał coś powiedzieć, ale ja podniosłam i otrzepałam się z trawy. Odwróciłam się i poszłam w kierunku naszych "domków"

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Leżałam spokojnie w łóżku. Starałam się opanować i uspokoić. Czekałam aż wszyscy zasną. Po chwili wstałam. Moje serce zaczęło bić szybciej. Zrobiłam krok na przód. Coś mnie trzymało...Dlaczego? Czy to sprawka Erena? Nie...Nie mogę myśleć o nim teraz. Musiałam iść. Muszę uciekać. Nie mogę o niczym innym myśleć. Złapałam za klamkę i otworzyłam drzwi. W środku czułam ból. Nie potrafiłam tego nazwać. Powolnym krokiem szłam do magazynku gdzie były trzymane narzędzia do idealnej ucieczki...Czyli narzędzie do manewru przestrzennego. Już miałam je w rękach gdy nagle poczułam na ramieniu dłoń. Szybko się odwróciłam.

-E-E-Eren?-W jego oczach było widać złość i jednocześnie smutek.

-Więc chcesz uciec? Jak mogłaś nas oszukać.-Cofałam się powoli do tyłu, a on powoli podchodził do mnie. Natrafiłam plecami o ziemie.-Nawet teraz wolisz uciec kiedy wiesz, że chce  abyś mi wyjaśniła to!-Zacisnął rękę w pięść.

-Eren to nie tak...Ja muszę...-Przerwał mi.

-Musisz tu zostać.-Powiedział cicho.

-Eren...Muszę uciec! Jeśli tego nie zrobię będziecie w niebezpieczeństwie. Przeze mnie możecie....Zginąć!-Miałam łzy w oczach. Miałam ochotę się rozpłakać, ale już nie miałam sił.

-Tch...Więc to tak?-Usłyszeliśmy kaprala. Jeszcze jego brakowało.-Wiedziałem, że coś ściemniasz gówniarzu.-Pokazał się nam i szedł do nas. Jego twarz pokazywała obojętność. Był już na przeciwko nas. Eren tylko czekał, aż coś zrobi. Odwróciłam wzrok od niego. Nagle poczułam jak policzek zaczyna mnie piec.

-Kapralu?!-Dotknęłam policzka. Kątem oka widziałam brunetka, który był zdziwiony. Zasłonił mnie.

-Nie wtrącaj się. Więdziałem, że tak będzie. Myślisz, że ciągła ucieczka pomoże ci? Jesteś na prawdę głupia. Teraz sama pomyśl. Przez ciebie i tak jesteśmy w niebezpieczeństwie. Dopiero co ci zaufaliśmy. Będziesz miała czas jutro nam wszystko opowiedzieć.-Patrzył się chwilę na mnie, a ja kiwnęłam głową.-Wracajcie do łóżka...-Odrzekł i wrócił do siebie.

Eren też miał wyjść, ale go szybko zatrzymałam. Złapałam go za ramię. Byłam żałosna...Sama myślałam, że byłam odważna...Że walczyłam o wolność, a byłam tchórzem..

-Przepraszam Eren...-Jego wyraz twarzy się zmienił, ponieważ było widać tylko smutek.-To co chciałam zrobić jest nie wybaczalnie.-Po moich policzkach zaczęły spływać łzy.

-[W.I]...Jeśli żałujesz swoich czynów to wiec, że ktoś to może wybaczyć nawet najgorszy wybór czy też nawet i błąd...Ja ci wybaczam. To ja powinienem cię przepraszać, ale to już nie ważne. Musimy wracać, bo inaczej kapral się wkurzy bardziej.-Uśmiechnął się i złapał mnie za rękę i wyszliśmy razem z pokoju...Jego uścisk przypominał mi Colina...Był ciepły, przyjazny i wiele innych pozytywnych cech.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Dec 27, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

ErenxReader|Shingeki no KyojinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz