Teraz mamy 1:1

13 0 0
                                    

Warszawa ciekawe miasto patrząc kątem oka ludzi ,którzy mieszkają w innych miastach (mówią ,ze wwa jest za duża i bywa tu drogo) i z tym się zgodzę. Jako studentka weterynarii  wiem co to ciężkie życie ale na swoje tak powiedzieć nie umiem. Mieszkam w Warszawie od 2 lat i cały czas mnie to miasto zaskakuje. Dopiero po dobrym ustatkowaniu w pracy mogłam zdecydować się na studia ale oczywiście zaoczne, gdyż z czegoś jednak żyć musiałam. A właśnie mieszkam z moja przyjaciółka w mieszkaniu dosłownie w centrum Warszawy może to złe miejsce na spokojne życie ale przyjaciele rodziców wynajmują je za dosyć niski czynsz wiec się opłaca. Może po krótce  o mojej przyjaciółce, nazywa się  Zuzia praktycznie znamy się całe życie stwierdziłam ze współlokator będzie z niej dobry ze względu na ta sama prace. Obydwie jesteśmy trenerkami sportowej jazdy konnej kasa niezła z tego leci jeszcze w wwa to nawet można powiedzieć ze „dobry zawód". Jest śliczna krótkowłosą brunetką z długimi nogami i idealna figura ja przy niej to wór na ziemniaki ale przynajmniej ona nie zwraca na to uwagi. A właśnie mówiąc o niej...

- możesz się wreszcie zamknąć bo mam jutro egzaminy i bądź raz dla mnie łaskawa- krzyczałam z mojego pokoju gdy ta niewiadomo co robiła
- to nie jest takie łatwe mam dzisiaj lekcje ,muszę ogarnąć twojego konia i przy okazji swojego a za chuja nie mogę znaleść kluczyków od auta - wykrzyczała
- jezu to chodź na chwile do mnie
Weszła z oporem do mojego pokoju
I się tylko spojrzała dlaczego wyciągam kluczyki z torebki
- jedz moim jak skończę to przeszukam mieszkanie i znajdę je ,przy okazji możemy się wybrać wieczorem do jakiejś restauracji
- dzięki spadłaś mi z nieba a co do kolacji przyjeżdżam o 18 wiec możemy o 20 wyjść na miasto
- super umówione jesteśmy - krzyknęłam a ona tylko kiwnęła głowa znikając w drzwiach frontowych.

Ja specjalnie odpuściłam dzisiaj treningi ,żeby tylko dobrze zdać te testy ponieważ kiedy już oficjalnie można będzie do mnie mówić pani weterynarz to właścicielka zaoferowała mi dodatkowa prace u niej w stajni za podwójna stawkę wiec tak oto będę zarabiać 600zł dziennie
ale trzeba odliczyć koszty utrzymania mojego konia i czynsz za dom ewentualnie jedzenie ale za taka kwotę da się tutaj żyć.
Kiedy zaczęłam się uczyć była około 10. Szczerze to straciłam przez chwile rachubę czasu i kiedy kończyłam wszystko powtarzać była już 15 pomyślałam ze całkiem mi to szybko poszło ze względu na przeciążenie materiałów. Po 15 wyszłam z pokoju i co zobaczyłam to mnie przeraziło mieszkanie nie wyglądało jak wcześniej było to po prostu jedno wielkie wysypisko śmieci. No cóż zuza w pracy a musimy utrzymywać jednak porządek wiec podłączyłam się do głośnika włączyłam muzykę i zaczęłam sprzątać.

Skończyłam o jakiejś 17 wiec zuzka przyjedzie z około godzinę. W pewnym momencie spojrzałam do lodówki i zobaczyłam jedna wielka pustkę ,czego się miałam spodziewać od trzech dni jemy tylko obiady na mieście i dzisiaj jest ten ostatki gdzie będziemy miały wolny wieczór a jutro od rana ja na egzaminy a potem szybciutko do pracy i tak cały dzień mija ,a coś rano i ewentualnie w robocie trzeba zjeść. Po moich dłuższych wywodach poszłam do sklepu.

Po 10 minutach drogi byłam już pod sklepem oczywiście w porę się zorientowałam ze muszę iść na nogach bo moja kochana współlokatorka pojechała moim autem. Kupiłam co było najpotrzebniejsze i oczywiście lubiane przez nas ,choć z tym trochę ciężej. Wyszło tak ze wychodząc ze sklepu miałam 2 duże torby z zakupami, świetnie a mam ponad kilometr do domu coś myśle ze to 10 minut niestety nie będzie. Idąc chodnikiem przez chwile zaczęłam rozmyślać jak poukładać jutrzejszy dzień po czym poczułam tylko jak ktoś na mnie wpada.
- kurwa co się stało - powiedziałam do nieznajomego
- chyba zamyśliłaś się tak samo jak ja - odpowiedział
Przez chwile popatrzyłam na ziemie i zobaczyłam ze zakupy były poza siatka, no nic nie dziwie się ,dosyć mocno z bara dostałam. Od razu ukucnęłam żeby je pozbierać a koleś razem ze mną.
- jezu luźno poradzę sobie- zaśmiałam się
- daj spokój pomogę ci - na co odwzajemnił uśmiech
Po kilku chwilach wszystko było już w siatce. Jeszcze tylko podziękowałam chłopakowi i kierowałam się w stronę domu.
Całkiem miły jak na warszawiaka.

Kiedy wchodziłam do klatki, obok mnie pojawiła się zuza pomagając mi z zakupami. Po wejściu do domu poszłyśmy się szykować do restauracji ,którą wybrała Zuzia nazywała się bodajże Nolita czy jakoś tak.
Bynajmniej kiedy moja przyjaciółka się ogarniała to ja zdążyłam powtórzyć materiały na jutro, dokończyć serial, przebrać się i lekko pomalować. Niby wykwintna restauracja jest dlatego powiedziała ,ze trzeba jakoś wyglądać. Przy okazji Zuzia znalazła zaginione kluczyki które leżały dosłownie na jej toaletce. Gratulacje za jej ogarnięcie.

Około 20 kierowałyśmy się na parking i po jakiś 20 minutach byłyśmy na miejscu oczywiście, stolik zarezerwowany miałyśmy.
- jezu gdzie ty nas zabrałaś? - zapytałam
- no wiesz ostatnia randka zawsze musi być spektakularna - zaśmiała się
- weź nie przesadzaj byś się wreszcie na randkę wybrała z chłopakiem a nie ze mną
Na te słowa popatrzyła się tylko wzrokiem ostrym jak nóż a ja się po prostu zaśmiałam z jej miny.
- ty wiesz co w ogóle chciałabyś zjeść- zapytała po chwili
- ja może kofte z tuńczyka wybiorę ,wiec jak kelner przyjdzie to proszę wez to dla mnie a ja idę do toalety

Ta tylko kiwnęła głowa a ja wstałam od stołu i podążałam w kierunku toalet kiedy nagle poczułam ze coś się na mnie wylało.
- co jest do cholery - powiedziałam to chyba zbyt głośno bo kilka osób się spijało na mnie
- o Boże bardzo przepraszam
Kiedy spojrzałam się na twarz tego mężczyzny uświadomiłam sobie ,ze to ten sam co wpadł na mnie na chodniku.
- znowu ty? - mimowolnie się uśmiechnęłam
- to co teraz mamy 1:1?

Jedyna szansa Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz