Obudziłem się sam z siebie, co było niemałym zdziwieniem z mojej strony. W sumie może nie sam z siebie, a dlatego, że ktoś i dobrze wiem kto właśnie brał prysznic. Czemu te ściany muszą być tak cienkie? słychać praktycznie każdy ruch osoby znajdującej się po drugiej stornie - Irytujące.
Usiadłem powoli i zerknąłem na zegarek, który wskazywał godzinę 18.05. Zdziwiłem się trochę, bo spałem z dwie godziny. Przetarłem oczy rękoma i wstałem kierując się do szafy. Wyciągnąłem czerwoną bluzę, trochę podobną to tej zielonej, ale troszkę mniejszą. Zdjąłem koszulkę i zakładając bluzę, zacząłem kierować się do łazienki. Zapukałem.
- Ej ty Michael, długo tam będziesz? - zapytałem stojąc i trzymając ręce na drzwiach.
- Już wychodzę - powiedział i nagle drzwi się otworzyły a ja z powodu mojej głupoty poleciałem na bruneta. Bruneta bez koszulki i z przemoczonymi włosami.
- Whoo nie rzucaj się tak malutki - uśmiechnął się zadziornie i postawił mnie w pionie - wiem, że jestem przystojny, ale nie musisz się rzucać jak Reksio na szynkę - zaśmiał się.
- Ha ha ha bardzo śmieszne - przewróciłem oczami - i nie mów na mnie malutki - warknąłem groźnie.
- Złość piękności szkodzi kochaniutki - powiedział sięgając jeszcze po ręcznik, obok siebie.
- Po prostu wyjdź - warknąłem a chłopak z niemałym uśmieszkiem poszedł w głąb pokoju w tym samym czasie przerzucając ręcznik przez ramię.
No co za pustak! Specjalnie to robi debil jeden. Na początku taki cichutki a potem przyjdzie co do czego to głupi jakiś. Miałem ochotę mu walnąć i to tak solidnie, ale powstrzymałem się. Teraz chociaż wiem, jak czuje się Luke jak do niego tak mówię. Stanąłem przed zlewem i umyłem zęby. Ogarnąłem jeszcze moje ciemne czarne włosy i spojrzałem w lustro. Miałem specyficzne oczy, bo mianowicie jedno, a dokładniej to lewe było koloru niebieskiego, prawie podchodzącego pod fiolet, a prawe było ciemne zielone. Nie lubiłem, gdy ludzie patrzą się na mnie przez ten fakt, dlatego też nosiem na prawym oku soczewkę o kolorze lewego oka. Nikt o tym nie wie i tak też zostanie. Po chwili wyszedłem z pomieszczenia i ruszyłem do pokoju. Przy wyjściu przypomniałem sobie, że trzeba wstawić pralkę. Kucnąłem przed maszyną i widząc masę różnych, kolorowych i dziwnych guziczków otworzyłem szeroko oczy. Na początku chciałem tego głąba poprosić, żeby mi ty pomógł, ale poradzę sobie, no bo przecież to tylko pralka co nie?
Siedziałem przed tym czymś już z pięć minut i nie widziałem co ja mam tu klikać. Wreszcie zdecydowałem na czerwony przycisk, wydawał się ciekawy to czemu nie? Może jednak nie, bo to coś zaczęło piszczeć czy coś, w każdym razie zaczęło wydawać jakieś nieznane mi dźwięki.
- Mały co ty tam tworzysz? - usłyszałem i spanikowany, zacząłem klikać znów czerwony przycisk.
- Nic! wszystko pod kontrolą - krzyknąłem chcąc zagłuszyć dźwięk.
- Co ty robisz? - zapytał stojąc nade mną - spojrzałem w górę na chłopaka- Był w mojej zielonej bluzie. Dlaczego na nim wyglądała o wiele lepiej niż na mnie? - pomyślałem, po czym zwróciłem wzrok na pralkę.
- To coś się nie słucha i ma downa - warknąłem klikając tym razem zielony przycisk, na co głos ucichł.
- Nie ma downa, tylko ty nie umiesz jej włączyć pokrako - westchnął i kucając zaczął klikać jakieś guziczki a maszyna jak gdyby nigdy nic zaczęła działać.
- Dzięki - mruknąłem po czym wstałem z zamiarem wyjścia.
- Dziękujesz za nazwanie pokraką czy pomoc w pralce? - zapytał stojąc przy drzwiach ze skrzyżowanymi rękoma, tym samym zagradzając mi drogę i co to w ogóle za pytanie?!
- Eeee za pralkę oczywiście - warknąłem - daj mi przejść - powiedziałem.
- A jakoś mi tu wygodnie się stoi - usłyszałem, po czym zacisnąłem lewą rękę w pięść.
- Zaraz będzie Ci wygodnie widząc moją pięść przed okiem - uśmiechnąłem się ciepło.
- Uhh agresywny - powiedział i przybliżył się do mnie - przecież tylko żartuje - zaśmiał się lekko.
Żartuje tylko? Może z tym przy szafie też żartował? Jak on, to i ja. Zabawimy się trochę. Gdy chłopak podszedł wystarczająco blisko chwyciłem go za bluzę, tym samym zmuszając go aby się nade mną pochylił. Spojrzał na mnie zdezorientowany a ja jak gdyby nigdy nic stanąłem na palcach u nóg - jak to upokarzająco musiało wyglądać - zbliżyłem się do niego na tyle, aby sięgnąć do jego szyi i ugryzłem go.
- Przecież tylko żartuje - powiedziałem naśladując jego głos. Oczywiście ugryzienie nie było mocne, czy bolesne. Nawet nie było widać śladu. Uśmiechnąłem się i ruszyłem do pokoju.
- Tak wyglądają każde twoje żarty? - usłyszałem siadając na łóżko.
- Tylko wobec Ciebie - odpowiedziałem kładąc się i wpatrując w sufit.
- To chyba musisz częściej żartować - powiedział a ja zamknąłem oczy i myślałem, czy to co właśnie zrobiłem nie było głupotą - i być delikatniejszy - usłyszałem centralnie przy swoim uchu i nagle dotarły do mnie jego słowa.
- No widzę, że ty też lubisz sobie żartować - powiedziałem odwracając głowę w stronę ściany - i zabierać innym ludziom bluzy - uśmiechnąłem się do siebie.
- Tylko pożyczyłem - powiedział wstając - kiedyś oddam - dodał a ja przypomniałem sobie, że przecież on przyszedł tutaj z małą torbą. Czyżby nie miał ciuchów ? - pomyślałem i odwróciłem się w jego stronę. Stał do mnie tyłem i właśnie ściągał bluzę.
- Możesz sobie wziąć - powiedziałem a ten zaprzestał czynności - mam jeszcze dużo takich, więc jak coś to szafa do dyspozycji, ale tej nie tykasz ! - powiedziałem stanowczo wskazując na bluzę, którą mam na sobie.
- A może właśnie ta będzie mi się podobać ? - zapytał a raczej stwierdził.
- A to może masz pecha? - zapytałem.
- Hmm... - mruknął - nie wydaje mi się, ale dzięki za bluzę - powiedział i sięgnął po telefon z półki, po czym zaczął iść do drzwi wyjściowych - idę do Philipsa - dodał i już go nie było.
Co we mnie wstąpiło?! dałem mu dostęp do swojej szafy...do szafy...mojej szafy...moich ubrań i moich bluz! Chyba mam gorączkę - pomyślałem i sięgnąłem po telefon z szafki. Spojrzałem na ekran 19.02 i trzy wiadomości. Dwie nieodczytane od Stelli i Erika oraz nowa od Luke'a. Kliknąłem na ikonkę.
#Debil#
[18.58] Czekamy na stołówce
[19.00] Małyyy dawaj dawaj ^^
... (pisze)
[19.02] Debil -,-
*wyświetlono*
[19.02] Ooo idziesz czy co ty robisz? -,-
[19.02] Nie jestem głody, idźcie sami
*wyświetlono*
[19.03] Idziesz! bo po Ciebie zaraz przyjdziemy ;3
[19.03] Wal się?
... (pisze)
[19.04] NO IDE NO!
*wyświetlono*
Schowałem telefon do kieszeni mojej bluzy i wyszedłem z pokoju na końcu zakluczając drzwi. Klucz włożyłem tam gdzie telefon i zszedłem na dół.
CZYTASZ
Cały mój
RomanceOśrodek do którego jak to niektórzy mówią chodzi trudna młodzież. Miejsce dla nastolatków w poszczególnym wieku. Problemy z przeszłości, nauką, agresją lub samym sobą, czyli innym słowem internat do którego chodzę. Internat w którym spędzę większoś...