Miałem w głowie masę pytań
Co to za kamień?
Dlaczego?
Po co?
Czemu akurat Ja?
Ale najważniejsze pytanie jakie sobie zadawałem to
Kto?..KTO ZA TYM STOI?
Leżąc na łóżku przeszył mnie zimny dreszcz,nie miałem na sobie ubrań tylko ten ,,szpitalny namiot" moje ciuchy jak innych pacjentów były w szpitalnej pralni, nie czułem się zbyt dobrze by wstać o własnych siłach, nadal miałem te cholerne szwy,
jedyne co mi pozostało to patrzeć przed siebie albo w okno na którym widziałem spadające krople deszczu, zauważyłem też zarys postaci w rogu mojej sali więc mój wzrok szybko powędrował w jej kierunku, była to dziewczyna,ładna nawet miła z widoku. Spytała mnie
Jak się czuje?
Co się stało?
Czy w czymś może mi pomóc?
Wtedy właśnie mnie olśniło poprosiłem ją aby przyniosła moje rzeczy,bo jedyne co pamiętam z wypadku to to ,że wsadzałem ten przeklęty kamień do kieszeni spodni.
Dziewczyna z uśmiechem poszła po moje rzeczy nawet nie wiedziałem dlaczego siedziała przy mnie,w końcu sala była pusta byłem w niej sam więc to logiczne ,że siedziała w niej z mojego powodu..
TYLKO DLACZEGO?