pewnego dnia mój tatuś zamknął mnie w pokoju i powiedział, że nie wyjdę tak długo, aż nie nauczę się wszystkiego o kontrreformacji. Zostałam sama ze stosem książek i było mi smutno, ale już po chwili zaczęłam sobie jedną z nich energicznie pocierać łechtaczkę. Tak się podnieciłam, że mogłam włożyć do mojej obszernej pochwy cały zgromadzony w pokoju księgozbiór. Wyobrażacie sobie, jaką miał tatuś minę, gdy przyszedł i nie mógł znaleźć ani jednego woluminu? hihihihi ja to zawsze taka śmieszka - łobuziara byłam :)