Śmierć rozpoczyna i kończy wszystko. Jest nadrzędna i niepodważalna. Dlatego człowiek z natury się jej lęka, gdyż w jej oczach...
wszyscy są równi.
Nie jesteś w stanie zaoferować jej nic, co sprawiłoby, że uzna inaczej.
Ona jest wszystkim i niczym. Podmuchem chłodnego wiatru zwiastującego burzę, słońcem palącym skórę niczym ognie piekielne.
Czy człowieku jesteś wielkim Panem, czy żebrakiem, czy prorokiem, czy Judaszem...
śmierć będzie Cię sądzić po równo z innymi.
<>
Nie lubił nigdy Londynu. Samo przekroczenie granic tego miasta wiązało się z dziwnym uczuciem jakie ogarniało jego umysł. Tłok na ulicach, hałas oraz ten wszechogarniający chaos. To wszystko sprawiało, że czuł się jak w klatce z której nie mógł uciec. Również powietrze... tak brudne i zbrukane wszystkim co działo się w tym przeklętym miejscu. To nie tak, że on sam był czysty i nieskalany. Wręcz przeciwnie. Ale właśnie dlatego tak bardzo nie przepadał za Londynem. Zbytnio do niego pasował.
Ciel Phantomhive. Liczący zaledwie szesnaście lat hrabia posiadający słynny sklep z zabawkami oraz kundel królowej. Chłopak, który podpisał śmiertelny pakt z demonem...
Kroki Ciel'a były szybkie, wręcz nerwowe. Stukał rytmicznie o bruk swoją laską spacerową i co jakiś czas postukiwał palcami o pozłacaną rączkę tejże laski. Nie mógł na niczym zawiesić myśli, bo te krążyły wokół najróżniejszych tematów, również tych o których nie chciał pamiętać.
Kroki Sebastiana Michaelis'a w porównaniu do kroków młodego hrabii były spokojne i stonowane. Nie musiał zbytnio się wysilać aby nadążyć za swoim panem dzięki temu, że miał zdecydowanie dłuższe nogi. Skręcili w mniej zatłoczoną uliczkę i po chwili zatrzymali się przed wysokim, ceglanym budynkiem w dzielnicy Harrods. Zdawać by się mogło, że okolica ta jako jedna z nielicznych nie posiadała takiego zróżnicowania. Skrajna bieda nie zderzała się tutaj z bogactwem. Wszystko tutaj było normalne, klasa średnia nie wyróżniała się zbytnio. Ale właśnie dlatego Ciel'a niezwykle dziwiło dlaczego ktoś taki jak On mieszkał w tej a nie innej dzielnicy. Jednak Ciel postanowił nie zadawać tego pytania. Przynajmniej nie teraz. Wziął głęboki wdech i poczuł w płucach to samo brudne powietrze którego nienawidził. Apartament należący do Georga Duchha był duży i przestronny. Choć wystrój nie wyglądał na szczególnie odstający od norm tej okolicy to błękitne oko Ciel'a doskonale rozpoznało znane, drogie obrazy na ścianach. Prawdopodobnie Duchh zachował je na pamiątkę po rodzinnym domu.
- Proszę wybaczyć hrabio, że to ja Cię witam zamiast służby, Prawda jest taka, że żadnej nie mam. - powiedział gdy tylko przeszli do salonu. Powitał ich z nienagannym uśmiechem gospodarza przytwierdzonym do twarzy. Jednak coś w jego aurze było nie tak i to właśnie niepokoiło Ciel'a najbardziej. Mimo, że uśmiech detektywa wydawał się szczery to kontrastował on mocno z pustymi, mrocznymi oczami. Może wyglądał tak przez zmęczenie końcu nie sposób było nie zauważyć, że najprawdopodobniej nie spał już od kilku dni. Miał kilkudniowy zarost i znoszone ubrania. Garbił się lekko przez co wyglądał na nieco niższego niż w rzeczywistości był - Ale najważniejsze, ze jesteś. Sprawa jest dosyć... delikatna.- mruknął ciszej i poprowadził młodego hrabiego wraz z jego kamerdynerem do swojego gabinetu. Nie był on jednak podobny do reszty domostwa. Ściany były w odcieniach brudnego, nieco spranego brązu i meble zdawały się być starsze. Zupełnie jakby pomieszczenie to było całkowicie oderwane od reszty apartamentu. Sebastian w ciszy stanął przy ścianie i uważnie obserwował każdy jeden ruch Duchha. Najwyraźniej i on zauważył w nim coś dziwnego. Detektyw posłał kamerdynerowi dziwne spojrzenie i usiadł na fotelu przy biurku zawalonym różnego rodzaju papierami i wskazał Ciel'owi siedzenie naprzeciwko. Siedzieli w ciszy aż detektyw znalazł odpowiednie papiery.
- Pięciu bardzo bogatych arystokratów - zaczął. Detektyw miał poważną, nieco zbolałą minę. Wyłożył kilka kartek papieru wyrwanych z jakiegoś dziennika - wszyscy mieli coś za uszami, ale zazwyczaj były to sprawy odkryte dopiero po ich śmierci. W dodatku nic, nawet przewinienia ich nie łączyły.
Niebieskooki rzucił okiem na krzywe litery, łączące się w poplątane zdania nie mające zbyt wiele sensu. Duchh niewątpliwie żył we własnym świecie.
- "Zabójca uważa, że to zabawne?„ - przeczytał jedno ze zdań na głos. Kolejne słowa nie mają już związku z tym tematem więc postanowił zwrócić się wprost do autora. - skąd takie przypuszczenie? - spytał, a jego głos brzmiał nieco sarkastycznie.
- Takie odniosłem wrażenie.- Wzruszył ramionami i osunął się delikatnie w fotelu. - Nie widzę innego powodu dlaczego zabójca miałby tak pokiereszować ciała i je wręcz upodlić. - Poprawił się w fotelu i przeczesał brązowe włosy. - Zabójca nie mógł wiedzieć o ich występkach, więc automatycznie wykluczam taki motyw. Ofiary były w tragicznym stanie, makabrycznym myślę byłoby trafnym określeniem. Ma bardzo podobne zachowania do Kuby Rozpruwacza, ale... Wygląda to jak zabawa.
- Dlaczego policja się tym w takim razie nie zajmuje? To dosyć poważna sprawa.
- Hrabio. Zmarli pracowali dla Królowej mniej bezpośrednio niż ty, ale nadal to robili. Wyobraź sobie co by się działo w Londynie po twojej śmierci, szczególnie tak makabrycznej. Ludzie wysnuliby jedynie proste wnioski, że następna będzie Królowa. Dlatego poprosiłem o twoją pomoc. - detektyw pochylił się nad biurkiem - Próbowałem wytropić ją sam, ale bezskutecznie.
- 'Ją'? - zdziwił się Ciel. Odwrócił się w stronę Sebastiana i zobaczył jak bardzo zwężone ma źrenice. Podejrzewał coś... lub może kogoś?
- Tak, świadkowie zgodnie zeznali, że mężczyźni ci wychodzili z balów z jakąś kobietą. Mówią, że była to kurtyzana, ale wszyscy wiemy, że szlachta lubi sobie takie rzeczy dopowiadać. Nawet w obliczu śmierci - opadł ciężko na fotel - to trudna sprawa. Wszyscy co do jej wyglądu są zgodni. Jest nieziemsko piękna - detektyw zaczął masować skronie.
- Są jeszcze jakieś istotne informacje na temat sprawy? - dopytał. Bardzo mało informacji, zbyt mało...
- Nic o czym bym wiedział.
CZYTASZ
PAMIETAJ O SMIERCI | kuroshitsuji
FanfictionZaledwie szesnastoletni hrabia Phantomhive i jego kamerdyner stają przed wyzwaniem schwytania kobiety mordującej 'Psy' Królowej Wiktorii. Jednak nic nie jest tak proste jak śmierć. Gdyż dla Śmierci wszyscy są równi. | SEBACIEL, ale jak najbardzie...