Rozdział 2

217 5 4
                                    


Obudziłam się, czułam się jak nowo narodzona. Lecz coś było nie tak, do moich nozdrzy doszedł dziwny zapach, poczułam zimny powiew wiatru nad moją głową. Momentalnie otworzyłam oczy i nerwowo rozejrzałam się po pomieszczeniu, w którym aktualnie się znajdowałam. To nie był mój pokój ani Maddie.

Nie miałam pojęcia gdzie byłam, ani co w tej chwili czułam. Wszystko się ze sobą mieszało tworząc dziwny zapach. Słyszałam nawet jakąś rozmowę dzieciaków o nowych deskorolkach. Powoli wstałam i spojrzałam za okno, które było uchylone. Faktycznie były tam dzieci, ale jakieś 500 metrów ode mnie.
Przy okazji rozejrzałam się po okolicy, lecz nic nie przyszło mi na myśl. Usłyszałam jakieś kroki i spojrzałam na drzwi, które po chwili się otworzyły i wszedł przez nie jakiś chłopak o lekko ciemnej karnacji, brązowych oczach i włosach tego samego koloru. Dostrzegłam też u niego lekko przekrzywioną szczękę.

--- Kim jesteś? --- spytałam.
--- Yyyy... jestem Scott --- brunet podał mi rękę.
Ja tylko na nią spojrzałam i potem od razu na niego.
--- Yyy --- zabrał rękę i nerwowo podrapał się po karku --- Posłuchaj mnie Julie...
--- Skąd mnie znasz?!
--- Omówmy to później, mamy teraz ważniejsze rzeczy do obgadania... czyli na przykład to co wydarzyło się wczoraj.
--- Jedyne co pamiętam to, to, że poszłam do lasu...
--- Tak, a potem zostałaś ugryziona przez wilkołaka.

Po usłyszeniu tego słowa przez myśl mi przeszło, ze zostałam wilkołakiem, a ten chłopak o tym wie, bo też nim jest. Wszystko by tłumaczyło zachowanie mojego organizmu i narządów.

--- Zostałam wilkołakiem?

Scott zrobił dziwną minę, nie umiem jej nazwać było to zdziwienie pomieszane ze... strachem? Coś w podobie.

--- T-tak, zostałaś wilkołakiem...
--- Ale czad...
--- Nie ! Nie czad
--- Czemu? Przecież teraz jestem tak jakby silniejsza.
--- No teorytycznie tak, ale nie będziesz mogła nad tym zapanować, tak samo jak z niektórymi zachowaniami w niektóre dni.
--- Trochę jaśniej poproszę.

Przez cały czas słyszałam jego bicie serca, co lekko wyrywało mnie z rytmu rozmowy.

--- To ten... ja będę cię uczył nad tym zapanować i chcę nauczyć ciebie jak nad tym zapanować.
--- Ty... też jesteś wilkołakiem?
--- Tak...
--- Dobra, więc Scott... skąd mnie znasz?
--- Od mojego znajomego.
--- Okej... chcę do domu... swojego domu.
--- Ale jeszcze nie omówiliśmy wszystkiego...
--- Ale ja chcę do domu!

Nie wiedziałam co się wtedy ze mną stało, tak nagle poczułam złość, chociaż normalnie bym nie poczuła.

--- Wybacz, ale muszę odetchnąć od tego wszystkiego
--- Rozumiem cię, odwiozę cię.

•••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••

Wybaczcie za tak długą przerwę...

Ale i tak czyta mnie mało osób...

Tak czy inaczej wracam na wattpady, ale nie wiem kiedy i jak będą pojawiać się nowe rozdziały, poprostu musicie być cierpliwi.

ROZDZIAŁ NIESPRAWDZANY !

Do następnego ! ୧(^ 〰 ^)୨

Przeznaczenie || Scott McCall/ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz