*5*

106 6 4
                                    

Wystrojona w czerwoną sukienkę stała obok Mattea i oglądała klatki z ujęć teledysku. Kompletnie się na tym nie znała i odczuwała lekkie skrępowanie. Do tej pory miała do czynienia z aparatem, gra aktorska na planie teledysku to kolejna nowość, która bardzo jej się podobała.

Z zafascynowaniem przysłuchiwała się uwagą chłopaka, podziwiała jego profesjonalizm. Zastanawiała się kiedy Matteo zdobył taką wiedze i kiedy rozwinął się jako artysta. Był bezbłędny, skupiony i słuchający uwag.

- Super, to ujęcie jest genialne – powiedział reżyser – Ambar masz tu niesamowite oczy

- Dziękuje – odparła niepewnie

- Tak, myślę, że jest fantastycznie – dodał piosenkarz – ale czegoś tu brakuje... takiego WOW!

- Masz rację – zgodził się reżyser – zrobiłbym inne zakończenie... wykorzystałbym chemię między tobą i Ambar

- Jak? – Zapytała lekko zaskoczona blondynka

- Musi być bardziej intymnie – odparł ten – słuchajcie zrobimy dubel ostatniej sceny, okey? Na miejsca!

- Intymnie? – powtórzyła bezwiednie

***

W jednaj chwili znów czuła się jak ta stara Ambar, zbyt pewna siebie, perfekcyjna, zakochana... Stali naprzeciwko siebie, a on patrzył jej w oczy ich kolor był jej ulubionym kolorem, nie mogła przerwać tego spojrzenia. Przybliżył lekko twarz do jej twarzy i uśmiechnął się do niej czule. Jej ukochany Matteo. Jej miłość, król, ten jedyny... rozchyliła bezwiednie wargi, wyczekując tego za czym tęskniła przez tyle czasu.

Nikogo nie było dookoła, tylko ona i on. I to napięcie, cisza pełna jej wyczekiwania.

Pogłaskał ją po policzku, a ona poczuła, że jej świat naprawił się, był bez skazy. Bez zastanowienia wpiła się w jego usta, pokazała mu jak bardzo tęskniła. On tez ją całował, namiętnie, bez pamięci...

- Wspaniale! – W jednaj chwili skończyło się wszystko, magia chwili ulotniła się jakby nigdy jej nie było, oderwała się od niego z przestrachem, uświadamiając sobie, że to tylko teledysk, a ten pocałunek był udawany. Był grą. Matteo uśmiechnął się do niej i podszedł obejrzeć nagrany materiał. A ona chciała zapaść się pod ziemię. Czuła się jakby dostała policzek, chciała uciec i zamknąć się w pokoju.

- Dobra, koniec zdjęć na dzisiaj – Zawołał reżyser – Matteo świetna robota, Ambar wielkie brawa!

***

Uciekła do garderoby najszybciej jak się dało. Tam siedziała wizażystka i fryzjerka znały się dobrze, bo często stylizowały ją do sesji.

- Widziałam kawałek waszej pracy – Zaczęła Diana – Kurcze macie taką pozytywną energię... iskry latają normalnie! Znacie się długo?

- pogadamy później okey? – Przerwała Ambar – Jestem już spóźniona, muszę uciekać.

Przebierała się w jeansy i koszulkę i nasłuchiwała jak dziewczyny składają swoje rzeczy.

Jezu jak ja chce zniknąć!

Nie rozumiała do końca co się stało. Czuła się jakby właśnie wzbudziła się z najdziwniejszego snu świata, rzucając krótkie cześć wyszła z budynku, odetchnęła głęboko świeżym powietrzem. Powinna o tym zapomnieć, przecież dla niego nic to nie znaczyło...

- Hej Ambar! – Obejrzała się przez ramię i pierwszy raz na widok Balsano miała ochotę uciec, nie teraz pomyślała – Chciałem ci podziękować! Byłaś wspaniała!

- Dziękuje, mam nadzieję, że teledysk będzie świetny – Uśmiechnęła się lekko

- Pójdziemy na kawę? – Zapytał ten i przez jedną krótką chwilę dziewczyna była pewna, że ten chwyci ją za ręką.

Urojenia, mam urojenia!

- Chyba powinnam wracać do domu...

- Okey, ale pamiętaj, że za tydzień premiera, pójdziemy razem? – Zapytał z uśmiechem – No wiesz jesteś główną bohaterka mojej piosenki.

- Chyba powinieneś pójść z Luną – Błagam zaprzecz i idź ze mną – W końcu to ona jest twoją dziewczyną - sama nie wiedziała dlaczego ale dodała – a nie ja...

- Z Luną trochę nam się... nie układa – Wzruszył ramionami

- Przykro mi – Wcale nie – Będzie dobrze, to chwilowy kryzys.

- Raczej nie, rozstaliśmy się – Ambar musiała się skupić, żeby ukryć uśmiech – Nie mam z kim iść na premierę dlatego musimy iść razem, w końcu to ty jesteś tu gwiazdą! 

- Zaraz po tobie – Odparła ze śmiechem

- To co? – Matteo zbliżył się do niej – Będziesz moją towarzyszką?

Ambar uśmiechnęła się w odpowiedzi.

Czy ten dzień może być jeszcze bardziej zwariowany?

***

Z głupkowatym uśmiechem usiadła do kolacji. Przy stole siedziała tylko Monica, Luna i dziadek.

- Przepraszam – Uśmiechnęła się do wszystkich szeroko, zbyt szeroko – Ale praca na planie się przedłużyła.

- Jak było? – Zapytał senior z zaciekawieniem, uwielbiał wszystko wiedzieć.

- Wspaniale, wyobraźcie sobie, że reżyser w ostatniej chwili zmienił zakończenie – Nałożyła sobie sałatki – Ale było świetnie, chwalili mnie!

- Brawo, Ambar! – Zawołała Monica – Może to kolejny krok w karierze?

- Oj mam nadzieję! – Nalała soku i ugryzła kawałek kurczaka – Za tydzień premiera, nie mogę się doczekać, idę tam z Matteo...

- Co? – Groźne pytanie przecięło radosną atmosferę – Idziesz z Matteo?

- Tak – blondynka poczuła się paskudnie, przecież  powinna współczuć kuzynce a nie ogłaszać, że idzie z jej byłym na premierę – Ale tylko jako partnerzy z teledysku... To nic nie znaczy

- Jak możesz! – Warknęła – Myślałam, że jesteśmy kuzynkami!

- Jesteśmy! – odparła – Zawsze będziemy!

- Nie powinnaś z nim wychodzić! –Luna spojrzała na nią oskarżycielsko – A może to dlatego ze mną zerwał. Przez CIEBIE!

- To brednie, Luna! – nie potrafiła się na nią złościć, rozumiała jej ból i złość – Napisze mu, że jednak nie mogę z nim iść, dobrze? Nie wiedziałam, że to dla ciebie będzie takie bolesne...

- To już wiesz! – Brunetka odsunęła krzesło i odeszła od stołu.

Wyjęła telefon i z ciężkim sercem napisała kilka słów i przeprosiny.

A ona nie mogła zasnąć, bo myślała o nim i tym cholernym pocałunku.

I o tym, że nie odpisał. 


Teraz twoje wspomnienie pozostaje na mojej poduszce
I jak za tobą tęsknię

Back to youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz