Cześć 29 - "Nie tym razem..."

146 12 3
                                    

Rozglądałem się wokoło, ponownie odczuwając strach widząc co się dzieje. Jednak ten był już większy niż w przypadku Chrysalis, a to dlatego, że nie miałem pojęcia co tutaj się dzieje.

- O co tu chodzi? Co się stało! - Zadawałem, trochę agresywnie trzeba przyznać, pytania skierowane do Kuratrix.

- Coś jest nie tak... - Podeszła bliżej mnie spoglądając mi prosto w oczy - Ile razy i o jakiej częstości ostatnio otwierałeś przejścia?

W tejże chwili niedaleko nas powstał kolejny portal, tym razem o większych rozmiarach niż pozostałe, zmieniając bezustannie swój kształt.

- No cóż...  przed chwilą właśnie ostatnie... I.. Eee... Ten... Od jakiejś... Pół godziny to robiłem? - Unikałem w tej chwili jej wzroku i zacząłem się nerwowo śmiać.

- Że co! - uderzyła się kopytem w twarz - Jakim cudem ja nic o tym nie wiedziałam... Ech... Masz pojęcie co najlepszego zrobiłeś? - Bardzo surowym głosem mnie zapytała, patrząc przy tym, jakby chciała mnie zaraz rozszarpać.

- Em... N-nie bardzo... - Niepewnie odpowiedziałem, cofając się przy tym lekko do tyłu.

- Chwila, chwila. Lucky. Kto to tak właściwie jest? - Wtrąciła w tej chwili Starlight, mając na myśli strażniczkę.

- Może później o tym porozmawiamy, dobrze Starlight? Na razie skupmy się na... Tym - Wskazałem wszystko co się działo dookoła.

- Lucky. Taka ilość otwartych przejść pod rząd w jednym czasie wytworzyły wyrwę w tunelu międzywymiarowym. Przejście stało się strasznie niestabilne i jeżeli nic się z tym nie zrobi to obydwa światy zostaną wyniszczone. Zaczynając od Equestrii - Wytłumaczyła mi strażniczka, najszybciej jak tylko mogła.

- C-co? - Zaniepokoiłem się jeszcze bardziej, słysząc jej słowa - Co możemy zrobić? Możemy jakoś temu zapobiec?

Ona nic tym razem nie odpowiedziała tylko znów obejrzała się po okolicy i wyglądało na to, że nad czymś się zastanawiała.

- Zróbmy tak. Ja spróbuję zatrzymać rozprzestrzenianie się portali a wy w tym czasie zamknijcie wszystkie już otwarte - Powiedziawszy to, podeszła do jednego z przejść i je zamknęła - Aha i jeszcze jedno. Lucky... Nie otwieraj już ani jednego więcej. Inaczej to może się bardzo źle dla nas wszystkich skończyć.

- Zrozumiałem. Tylko... Jak mamy wiedzieć gdzie znaleźć każdy z nich? - zapytałem, przytrzymując grzywę którą mi w tej chwili rozwiewał wiatr.

- Ach, no tak - Spojrzała na nas i znowu zaczęła nad czymś rozmyślać, a po tym zamknęła oczy - Wyczuwam... Dziewięć... Nie... Teraz dziesięć... Dziesięć przejść w tym lesie... Prócz tego jedno większe nieopodal Ponyville... I jeszcze siedem w lesie Everfree... Oraz dwa pomiędzy tymi lasami... Zaraz... Teraz jedenaście tutaj i osiem tam. Dobra, ja już idę za nim ta liczba się zwiększy jeszcze bardziej -Poinformowała nas i za chwilę rzeczywiście zniknęła.

Pojawiło się za to Mane 6 wybiegające zza drzew i gdy tylko zatrzymały się obok nas, widząc całe zamieszanie wokół, zapytał czy to sprawka królowej Chrysalis i gdzie ona jest. Na to pytanie, odwróciłem się w stronę gdzie była ona ostatnio. Jednakże podmieńca już tak nie było. Pewnie korzystając z okazji, uciekła od razu czy coś takiego.

- Nie wiem gdzie jest - rozejrzałem się po lesie - Cholera... Musiała nam uciec. No trudno. Na razie chyba nie powinna być jakimś szczególnym zagrożeniem dla nas... Biorąc pod uwagę to co tu się dzieje.

- No właśnie... Co tu się dzieje? - Spytała mnie Applejack patrząc w sposób dający znać o tym, że nie bardzo rozumie o co tu chodzi.

- No cóż... - Kolejny raz dość nerwowo się zaśmiałem, kładąc przy tym moje kopyto na szyję - To tak jakby... Jest... Moja sprawka - W tej chwili się trochę nawet zawstydziłem.

MLP : Powrót do EquestriiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz