Rozdział II | "Ej.. mała, ale nie śpij..."

13 1 0
                                    

Naprawdę nie lubię tej szkoły. Dzień kolejny zaczął się dla mnie fatalnie. Dostałam uwagę, prawie jak za nic i musiałam iść do dyrektora, bo moja wychowawczyni widziała, że ktoś mnie pobił wczoraj. To było masakryczne, mówić i opisywać.. kto, jak, gdzie, kiedy i dlaczego. Nie wiedziałam kim był, ale opisałam jego wygląd, to powinno im starczyć. Resztę też powiedziałam w miarę ze szczegółami.
W końcu wyszłam od dyrektora i poszłam do szatni. W czasie gdy szłam, ktoś mnie wołał, ale wolałam się nie odwracać. Przyspieszyłam kroku i po chwili byłam w swoim dziale szatni. Schowałam się i zaczęłam się przebierać. Osoba, która mnie wołała, przyszła za mną i stanęła mi na wyjściu.

- Co ty odpierdalasz? Wołam cię i wołam! - wykrzyczał na mnie, a ja rozpłakałam się.

Był to Aaron. Nie sądziłam, że będzie na mnie czekał.

Przecież macie iść gdzieś jutro, to na co ty liczysz.. idiotka.

- W-wybacz.. zapomniałam na śmierć, że mamy się spotkać - wyjąkałam, a łzy wypływały na moje poliki, jedna po drugiej.

Oparłam łokcie o kolana, a twarz schowałam w dłoniach. Usłyszałam tylko kroki, a potem jakby czuły uścisk. Przytuliłam się do niego i płakałam mu w ramie. Czułam się naprawdę chujowo.

- No już... Cichutko... - próbował mnie uspokoić szeptem i głaszcząc mnie po plecach. - Wszystko okej? - zapytał delikatnie odgarniając moje włosy.

Westchnęłam smutno i wytarłam twarz ręką, po chwili miałam ją całą mokrą. Chłopak wyciągnął do mnie rękę, w której trzymał chusteczki. Po chwili wytarłam rękę i razem z nią twarz, a głównie oczy i nos.

- Dziękuję.. - powiedziałam cicho.

Odkleiłam się od niego i wzdychając, wstałam i ubrałam się do końca. Chłopak wstał z ławki i spojrzał na moją twarz. Chyba się jednak o mnie martwił.

- Słuchaj.. nie chcę znowu wspominać o tym chłopaku, ale co prawda jest moim znajomym... Możesz mi wybaczyć za niego? Jest mi wstyd co zrobił.. - zauważyłam, że był jakiś inny dzisiaj.
- Nie chcę również o tym myśleć. Sądzę, że jak o wszystkim zapomnimy, będzie dobrze. Już mu wyłączyłam... No.. raczej. - powiedziałam z westchnieńciem.
- Dobra, masz rację - potwierdził moje słowa i podrapał się po karku. - Emm.. Kate. Mogę cię pod dom odprowadzić? - zapytał patrząc na mnie niepewnie.

Skinęłam tylko głową w odpowiedzi i ruszyliśmy do mojego domu. Przez pierwszą część trasy, byliśmy cicho i nie odzywaliśmy się do siebie. W końcu przerwałam tę ciszę i spojrzałam na niego.

- Wejdziesz do mnie na jakiegoś drinka? Czy coś? - zaproponowałam, gdy szyliśmy.

Chwilę szedł w ciszy i pewnie myślał, czy się zgodzić, czy odmówić. Jednak w końcu mi odpowiedział.

- Z chęcią do ciebie wpadnę Kate. - uśmiechnął się delikatnie do mnie i szedł przy mnie nieco bliżej.
- No i dobra.. czyli tak naprawdę wieczór będzie nasz. - zaśmiałam się.
- Pewnie, że tak! - zawtórował mi.

Szliśmy dalej gadając już o pierdołach. Szybko minął czas w jakim pokonaliśmy resztę drogi do mojego domu. Weszliśmy na posesję, a ja drzwi otworzyłam z klucza. Weszliśmy obydwoje do środka i rozebraliśmy się. Poprowadziłam do salonu, gdzie stał mini barek i różne alkohole. Sięgnęłam po dwie szklanki.

- Ty polewasz? No niech ci będzie. - spojrzał na mnie i zaśmiał się.

Najwidoczniej nie widział nigdy polewającej dziewczyny. Zaczęłam od zmieszania wódki z colą w szklankach. Podałam jedną szklankę chłopakowi.

- Na zdrowie - podniosłam swoje szkło i zaśmiałam się delikatnie.
- Na zdrowie... - chłopak zrobił to samo.

Wypiliśmy po swoim trunku, a ja po chwili usiadłam przy nim na kanapie. Oparłam się o niego całym bokiem, a głowę położyłam na jego ramieniu. Miałam ochotę zasnąć.

- Ej.. mała, ale nie śpij...

ZARAZ. Czy on nazwał mnie małą? Co się dzieje, wtf?!

Westchnęłam i podniosłam się dp pozycji siedzącej, a skierowałam się w jego stronę.

- Przecież nie śpię. Nie mam zamiaru. Emm... no chyba.

Zaśmiałam się i podniosłam po kolejną dawkę wódki z colą. Nalałam kolejne dwie szlaneczki i gdy to zrobiłam, podałam mu jego szklankę. Usiadłam po chwili obok niego. Bardzo powoli stawałam się łatwa do zdobycia, ale to przecież druga szklanka z mieszaniną. Po chwili chłopak zbliżył się do mnie i pocałował mnie w usta, co po chwili odwzajemniłam. Zaczęliśmy obydwoje się rozbierać, jednak ja w porę się otrząsnęłam, że przecież nie mogę od tak się mu oddać.

- Nie. Przestań Aaron. Nie chcę tak tego teraz.. - widać było, że się speszyłam.
- Kate, ale spokojnie.. - uśmiechnął się do mnie zadziornie.
- Nie mam ochoty na seks z Tobą! Zrozum... proszę. - powiedziałam, zakładając na siebie koszulkę.
- Rozumiem. Poniosło mnie wybacz... - westchnął i sam nałożył na siebie koszulkę.

Obydwoje byliśmy po prostu napici, dlatego się tak podziało.

- Zostajesz na noc? - zapytałam niepewnie.
- Jeśli mi to proponujesz, to spoko. - uśmiechnął się i wstał.
- Chodź, to cię zaprowadzę do pokoju, a zaraz przyniosę ci pościel.

Poszłam przed nim i pokałam mu pokój. Przyniosłam mu też po krótkiej chwili pościel, tak jak mówiłam.

- To tego... ja będę spała w pokoju obok, więc jakbyś nawet i w nocy czegoś potrzebował to mnie po prostu obudź.
- Wystarczy mi, że wiem gdzie jest salon i pokój. Resztę to ogarnę zaraz jedynie.
- Możesz się przejść po domu. Tylko jest jedna sypialnia z podwójnym łóżkiem. Tam to nie wchodź, proszę cię. - westchnęłam.
- Taa.. Nie będę tam wchodził. - delikatnie się uśmiechnął i poszedł się przejść.

Poszłam za nim i zrobiłam z nim obchód po domu, co gdzie jest i gdzie nie ma wchodzić. Po tym położyliśmy się obydwoje do swoich pokoi i ja zasnęłam szybko, ale co z nim było, to już nie wiem. Mi udało się bez problemu zasnąć.

---

889 słów

Bądź Moim AniołemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz