Rozdział III | "Nie mogę.. Aaron, nie mogę."

8 1 0
                                    

Spałam długo, za długo. Chciałam nieco odespać może.. ostatnie dni bardzo źle sypiam, krótko, płytko i... dziś czujnie. Gdyby Aaron wszedł mi do pokoju, mogłabym się od razu obudzić.

Wstałam i przeciągnęłam się. Wyszłam do kuchni, a widok jaki zastałam aż mnie zmroził. Byłam ubrana w zbyt dużą koszulkę, którą kiedyś zabrałam byłemu, a do tego na tyłku normalne majteczki. Miałam tylko nadzieję, że nie zauważy mojego tyłka za bardzo. Chłopak sam nie był lepszy. Stał na samych bokserkach i robił jajecznicę. Sama się zdziwiłam, że chłopak stoi w mojej kuchni i to jeszcze prawie nagi.

- No hej - spojrzał na mnie.

Speszyłam się nieco, a na mojej twarzy pojawiły się delikatne rumieńce.

- Cz-Cześć. Nie spodziewałam się ciebie w kuchni. - stwierdziłam wzdychając.

Spojrzał na mnie i zaśmiał się.

- Może nie jestem kucharzem pierwszej klasy, ale pewnie ci zasmakuje. Znaczy... tak myślę. - chłopak nieco skrzywił się na twarzy chyba z racji tego, że bał się trochę tego, jak będzie mi smakowało.
- No to daj to co robisz, to zjem i powiem ci czy dobrze robisz. - zaśmiałam się nieco.
- Niech ci będzie. - uśmiechnął się do mnie i kończył przygotowywanie tego, co gotował.

Gdy tylko wyłożył posiłek na dwa talerze, od razu zaciągnęłam się zapachem, który mówił mi, że może być pyszne. Zrobił nam jajecznicę z cebulą. Pamiętam jak zawsze prosiłam mamę, to robiła mi ją i była mega słodka, a przede wszystkim dobra. Podał mi jeden talerz, były na nim dwa kawałki chleba i właśnie ta jajecznica. Po niedługim czasie i na moim jak i na jego talerzu niczego już nie było. Ogólnie nie jadłam zbyt wiele, ale jakoś tak... jego jedzenie było nawet smaczne, a przede wszystkim zjadliwe, co mnie trochę ucieszyło, bo jednak nie każdy chłopak potrafił gotować, a co dopiero zrobić mi taką dobrą jajecznicę.

- Grzebałeś mi po szafach...
- Wybacz, to nie było zamierzone heh, ale widzę, że smakowało. - zaśmiał się.
- Oczywiście, że smakowało! Nikt mi nigdy takiej jajecznicy nie robił! No... oprócz mamy... - nieco posmutniałam.

Ten temat był dla mnie wrażliwy, bardzo. Rodzice już w tym wieku w jakkm jestem zostają mnie na bardzo długo samą sobie. Nie mam nawet co zwracać się o pomoc do rodziny, bo albo to mieszkają daleko stąd, albo jesteśmy z nimi w konflikcie.

- Wszystko okej? - wyrwał mnie z zamyślenia chłopak.
- Tak, spokojnie.. - powiedziałam lekko łamiącym się głosem.

Wstał z miejsca i przytulił mnie. Z perspektywy innego czlowieka byłoby to dziwne na pewno. Dwie pół nagie osoby tulace się do siebie. Dla mnie wiele to dawało.. czułam w końcu wsparcie, jakiego nie czułam już od długiego czasu.

- Dzięki.. - mruknęłam w jego ramię i przytuliłam mocniej do siebie.

Co teraz czułam? Żal do rodziców, którzy nie umieją ze mną wcale rozmawiać i miałam ochotę tylko zaszyć sama w swoim pokoju.

- Wszystko w porządku? - spojrzał na mnie z taką jakby troską i zapytał mnie jeszcze raz.
- Tak, jest już dobrze. - odpowiedziałam cicho.

Poczułam się niezręcznie, gdy jego dłonie wylądowały na moim tyłku. Nie miałam nawet chwili do powiedzenia niczego, bo zaczął mnie całować i próbował wepchnąć swój język do mojej buzi. Dałam mu to zrobić i nieco odwzajemniłam to co robił. Spodobało mi się przez moment, że jestem pożądana przez kogoś. Dawno tego nie czułam i chciałam poczuć. Podniósł mnie, a ja oplotłam go nogami w pasie, jednak gdy tylko posadził mnie na blacie, nieco go odetchnęłam.

- Nie mogę.. Aaron, nie mogę. - spuściłam wzrok w dół i schowałam twarz w dłoniach.

Przybliżył się do mnie i szepnął mi na ucho.

- Spokojnie.. nikt się nie dowie. Nie powiem nikomu. - uśmiechnął się do mnie.

Podniosłam wzrok na niego i pokręciłem głową. Nie chciałam tego na razie. Z resztą, nie widziałam się w takiej roli. Westchnęłam i spojrzałam na niego.

- Idziemy dziś do tego sklepu? - zapytałam szybko zmieniając temat.
- Taa.. idziemy, a raczej jedziemy. Przywiozę Cię swoim autem. - zaśmiał się cicho.

Nie widziałam, żeby okazywał jakąkolwiek skruche po tym co zrobił, a raczej chciał zrobić. Zeszłam z blatu i stanęłam na nogi. Chciałam iść do siebie ubrać się, ale chłopak zatrzymał mnie i przytulił.

- Wybacz Kate... pociągasz mnie.
- Nie szkodzi.

Przyzwyczaiłam się do tego, że ktoś mnie chce, porząda.

- Pójdę się ubrać i umyć. - spojrzałam na niego. - Mógłbyś posprzątać? - zapytałam szybko.
- Sprzątane. - puścił mi oczko i puścił mnie ze swojego uścisku.

Wyszłam do łazienki. Nie zajęło mi to długo. Umyłam się, ubrałam, upięłam włosy w licznego koka i wyszłam z łazienki. Poszłam do pokoju, gdzie spał chłopak. Siedział obecnie na łóżku i patrzył gdzieś w ścianę. Weszłam do pomieszczenia i usiadłam koło niego, kładąc rękę na jego kolanie.

- Idziemy? - uśmiechnęłam się i pogłaskałam jego kolano.
- Tak, chodźmy. - nie brzmiał tak samo. Coś musiało się stać jak się myłam.
- Stało się coś? - zapytałam po chwili ciszy.
- Nie. Chodźmy, po prostu chodźmy. - uśmiechnął się do mnie i wstał.

Wstałam za nim. Wyszliśmy z mojego domu, a ja zamknęłam drzwi. Najpierw pokierował nas do swojego auta. Nie sądziłam, że taki prosty chłopak jak on może mieć jedno z moich ulubionych aut. Był nim Ford Mustang, bodajże piątej generacji. Otworzył mi drzwi, a ja wsiadłam do środka. Zamknął je od razu i wsiadł za kółko.

- Po prostu wow! - rozejrzałam się szybko.

W środku był ładny. Nie powiem, ale auto podobało mi się! Podjarka na maxa! Ruszył i pojechaliśmy do centrum handlowego.

---

869 słów

Może nie tysiąc, ale zawsze coś hah

Bądź Moim AniołemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz