━━━━━━
❝ YOU'LL NEVER KNOW HOW MANY DREAMS I'VE DREAMED ABOUT YOU
OR JUST HOW EMPTY THEY ALL SEEMED WITHOUT YOU ❞
❪ nabrina after season 2!au ❫━━━━━━
Miękki i biały śnieg, kontrastujący z surowością gotyckiej willi, górującej pośród cienistych drzew. Zimny wiatr, rozbijający się o jej szyby i wyjący wściekle, starając się przedostać wewnątrz oraz złe duchy, zbyt przerażone potężnych zaklęć ochronnych by próbować dostać się do środka.
Z drugiej strony ciepłe wnętrze mrocznego, aczkolwiek przytulnego pokoju. Łagodne dźwięki wydobywające się z gramofonu, tańczące między ścianami. W końcu, po środku tego wszystkiego, dwie postacie, wtulone w siebie tak mocno jak gdyby stanowiły jedność, powoli kołyszące się w rytm muzyki.
Czarnowłosy chłopak i znacznie niższa od niego dziewczyna, zaborczo obejmująca go w pasie. Dla osoby, która przyglądałaby się temu z zewnątrz, ten widok mógłby wydać się wręcz komiczny, jednak ani jemu, ani jej nie chciało się śmiać, chociaż obydwoje czuli się zupełnie spełnieni.
Sabrinie Spellman nie chciało się śmiać, gdy myślała o rzeczach które musiała zrobić by właśnie w tym momencie znajdować się w jego objęciach.
Jednak za nic nie mogła powiedzieć, że tego żałuje, bo jedyną rzeczą o której myślała, gdy Nicholasa nie było przy niej, był jego dotyk czy nawet samo spojrzenie tych cudownych, czekoladowych oczu.
Dlatego teraz trzymała go tak mocno, starając się ochronić go przed resztą świata, choć niestety zdawała sobie sprawę że nie może tego uczynić, nawet gdyby bardzo się starała.
Lilith obiecała jej uwięzić Lucyfera w najbardziej odpowiednim do tego miejscu, jednak nikt nie miał stuprocentowej pewności że już się stamtąd nigdy nie wydostanie. W końcu Czarny Pan posiadał większą moc niż aktualna Królowa Piekła, Sabrina czy ktokolwiek inny.
── O czym myślisz? ── Nick schylił głowę w dół, słysząc ciche westchnięcie blondynki. Sabrina natomiast uniosła głowę, patrząc na niego ze łzami formującymi się w kącikach oczu.
Na ten widok chłopak uśmiechnął się łagodnie, kładąc jedną dłoń na zarumienionym policzku Spellman.
── Wiem, że to dla ciebie trudne, ale naprawdę wszystko już jest okej. Nic mi nie jest, Czarny Pan jest uwięziony a Lilith ma wszystko pod kontrolą. ── szepnął, zakładając kosmyk jej platynowych włosów za ucho. ── Proszę cię, nie przejmuj się tym. Zrób to ze względu na siebie i na mnie. ──
── Dobrze. ── odparła po chwili, ocierając pojedynczą łzę toczącą się po jej policzku. ── Ale obiecaj mi, że już nigdy więcej nie zrobisz nic takiego ── dziewczyna uniosła jedną brew do góry, wpatrując się z uwagą w twarz ukochanego.
── Za anioła, już nigdy nie pójdę z własnej woli do piekła ── mruknął Nick, opuszkiem kciuka gładząc policzek Spellman.
── A przynajmniej nie beze mnie ── obydwoje zaśmiali się ciepło, a na przypieczętowanie swoich słów Sabrina złożyła krótki, lecz pełen emocji pocałunek na zimnych ustach czarnowłosego, aby potem znów go powtórzyć jeszcze parę razy.
Para znów się w siebie wtuliła, lawirując pomiędzy granicą rzeczywistości a wyobraźni, przypominając płatek śniegu kołyszący się podczas spadania na ziemię.
Zapach świerku, świątecznej pieczeni ciotki hildy i wiśniowej woni perfum Sabriny upajał Nicka z każdą minutą coraz bardziej.
Miękkie włosy szatyna, jego ciepły dotyk i sama bliskość wystarczyła, że Sabrina mogłaby sprzedać swoją duszę jeszcze raz, byleby tylko pozostać w tym momencie już do końca swych dni, przy boku czarodzieja który sprawiał że jej świat chociaż trochę się rozjaśniał.
Blondynka zaczęła cicho śpiewać wraz z gramofonem, na co Nicholas uśmiechnął się jeszcze szerzej. Kochał ten głos, przypominający mu miód rozlany na kawałki rozbitego szkła, jednocześnie tak ostry i delikatny, sklejający wszystkie kawałki jego rozszarpanej duszy.
Gdyby wspomnienia były materialnym przedmiotem, wspomnienie, gdy po raz pierwszy zobaczył Sabrinę i usłyszał jej śpiew, przechowywałby w złotej ramce oprawionej diamentami, a nawet wtedy wydawałoby mu się okazalsze i bardziej warte od wszystkich klejnotów jakie tylko istnieją na tym świecie.
Wszystkie smutki, jakie dotychczas go trapiły, znikały z zaskakującą szybkością za każdym razem gdy przebywał w pobliżu swojej ukochanej. Nie było takiego dnia, kiedy by o niej nie myślał.
To miłość do niej pozwoliła mu przetrwać, gdy jego dusza i ciało rozrywane były przez Lucyfera, próbującego wydostać się na wolność. To ta mała blondynka dała mu siłę, by przeciwstawić się samemu Lucyferowi.
── Kocham cię, Scratch. ── mruknęła dziewczyna, przerywając na chwilę śpiewanie i unosząc głowę do góry, by spojrzeć w oczy swojej niewątpliwej miłości życia oraz właściciela jej serca.
── Nauczyłeś mnie, jak kochać. ──
━━━━━━
❝SO KISS ME ONCE, THEN KISS ME TWICE, THEN KISS ME ONCE AGAIN
IT'S BEEN A LONG, LONG TIME❞━━━━━━
YOU ARE READING
MORTUO FLORES ( one-shots )
Short Storymortuo flores. a rose by any other name would smell as sweet. multifandom & original one-shots. lune_corvus, 2019