Love Me After All

9 1 0
                                    

Pomiędzy kolorowymi domami w zapomnianej przez ludzi uliczce było słychać cichy szloch. Blond włosy chłopak przytulony do tego drugiego moczył mu właśnie koszulkę słonymi łzami.

- Ja nie chce wychodzić za mąż... ja chce zostać przy tobie, a nie przy niej - Jungkook nie wiedział co zrobić. Młodszy chłopak płakał i co chwile powtarzał to samo. Odsunął się odrobine od niego i złapał jego twarz w ręce zwracając na siebie jego uwagę.

- Skarbie dalej nie powiedziałeś mi o co chodzi. Wysłałeś mi tylko wiadomość ze musimy się spotkać

- B-bo mój ojciec umówił się z rodziną Parków że wyjdę za Jihyo po skończeniu szkoły - czerwone oczy od łez i zaschnięte ich resztki na policzkach młodszego nie wyglądały może najlepiej, ale to nie miało teraz żadnego znaczenia.

- Jak to? - jego wyraz twarzy posmutniał. Nie wiedział co zrobić. Taehyung był jego i tylko jego gwiazdką. Od czterech miesięcy są parą. Dość krótko, ale dla nich to zupełnie wystarczająco by uzależnić się od swojego towarzystwa. Pare godzin wcześniej mnieli swój pierwszy pocałunek, a teraz mieli liczyć się z tym, że będą musieli się rozstać, bo tak zażyczył sobie ojciec Taehyunga?

- Ja naprawdę nie chcę, ja chce być przy tobie już na zawsze - starszy wtulił młodszego w swoje ciało. Próbował nie pokazać swojej słabości, którą był mały płaczący blondyn mówiący mu prosto w twarz, że chce już na zawsze być z tobą. Czy to nie jest wyobrażenie marzeń wszystkich osób?

- Wszystko się ułoży - głaskał go delikatnie po plecach. Nie był dobry w pocieszaniu. On w ogóle nie był w niczym dobry. Przynajmniej on tak uważał.

- A co jeśli nie? - nowo zebrane łzy patrzyły się waśnie na te duże czarne sarnie oczy.

- Nawet jeśli nie to obiecuje ci, że będę cię kochać mimo wszystko.

- Naprawdę? - nadzieja matką głupich. Jednak dla nich była ostatnia szansą.

- Naprawdę - młodszy pocałował go szybko w policzek chwytając go niepewnie za rękę. Pociągnął go w stronę wyjścia z uliczki.

- Chodźmy na karaoke, proszę - podskakiwał uroczo w miejscu cały czas trzymając go za rękę wymawiając co chwile ostatnie słowo.

- Szybko ci się nastrój zmienił - prychnął pod nosem - zgoda, ale - zrobił chwile przerwy patrząc się w wyczekujące jego odpowiedzi oczka - nic tym razem nie pijemy.

- Nawet jednego piwa - pokazał na palcach liczbę, którą wcześniej powiedział. Wyższy o pare dziesiętnych centymetra pokiwał głową na nie zakładając rękę na rękę - ale jedno piwo na pół - wydął dolną wargę - nie zabieraj mi tego... jak brakowało mi równy miesiąc do urodzin nie chciałeś dać mi spróbować alkoholu, kiedy po raz pierwszy poprosiłem, a teraz - tupnął nogą w chodnik zdenerwowany na chłopaka - dalej mi nie pozwalasz pić, bo „to nie zdrowe" nie baw się w mojego ojca.

- Z ciebie się wielki dzieciak zrobił - dotąd poukładane włosy trafili pod rękę destrukcji - dzisiaj jest sobota, więc jeśli twój ojciec ci pozwoli zostać na noc u nas to czemu nie? - na jego szyi oplotły się dwa ramiona, a blond czupryna uderzyła go w twarz. Mimo to podtrzymał go jedną ręką w talii.

- Dziękuje, dziękuje, dziękuje - poruszył nogami w powietrzu podekscytowany.

- Patrz JunPyo jaka piękna przyjaźń - powiedziała starsza pani do męża patrząc się na na dwójkę mężczyzn żywiących do siebie większe uczucia niż te przyjacielskie, ale jak ona mogła o tym wiedzieć? Jungkook odłożył Taehyunga na ziemie kłaniając się starszemu małżeństwu.

- Tak bardzo piękna JanDi, może gdybyśmy się tak poznali to dalej bym miał te pieniądze, które na ciebie straciłem - zaśmiał się pod nosem przez co został uderzony w ramie - ja tylko żartowałem - podniósł ręce w obronie. Tak szybko jak przybyli i przerwali tą uroczą chwile tak szybko odeszli zostawiając chłopaków w nie małym zdziwieniu.

- No to pisz do ojca i idziemy pić - poklepał go po pośladku. W tym czasie niższy napisał wiadomość do ojca.

- Zgodził się! - podskoczył do góry bijąc się z powietrzem. Jego podekscytowanie przerwało powiadomienie o przyjściu wiadomości. Odblokował telefon i przeczytał wiadomość - ale mam wrócić do domu ok. 11

- Kaca nie będziesz miał, więc nie ma co się smucić.

- Ale ja chciałem... - całą uwagę skupił na chodniku - ughh - westchnął sfrustrowany - chciałem spróbować czegoś nowego z tobą.

- Jesteś niemożliwy - chwycił go pod ramie i roztrzepał jego włosy. Szli w takiej pozycji dopóki Tae nie uderzył Gguka w brzuch uwalniając się od niego. Ludzie przechodzący koło nich, bądź po drugiej stronie ulicy uśmiechali się na ich widok zazdroszcząc takiej przyjaźni.

▫️

Weszli już do pokoju z karaoke i zwykłym sześciopakiem ich ulubionego alkoholu. Brunet wziął blondyna na kolana oplatając jego talie rękami. Sunął nosem po kartelowej skórze chłopaka.

- Ggukie przestań - zachichotał - mamy tutaj śpiewać i się dobrze bawić.

- Daj mi się nacieszyć tobą w całej okazałości

- Już się dzisiaj widzieliśmy głupku, a teraz daj mi wybrać piosenkę - pochylił się w stronę stolika na którym leżał pilot do wybierania piosenek - to co śpiewamy?

- Co powiesz na „lonely" - BOL4?

- Tak! Uwielbiam tą piosenkę - wpisał tytuł oraz wykonawcę na pilota wstał na chwile z umięśnionych ud chłopaka. Wziął do ręki dwa mikrofony i jak gdyby nic znowu zasiadł miejsce na udach starszego - masz - podał mu jeden z mikrofonów i nacisnął start.

Muzyka zaczęła grać z głośników, a Taehyung automatycznie położył głowę na ramieniu drugiego. Tak naprawdę jakby się teraz zastanawiać to młodszy nigdy nie słyszał jak brunet śpiewa. To może być jego pierwsza jak i ostatnia szansa, żeby usłyszeć anielski głos kochanka. Blondyn przyłożył mikrofon do ust dając do świadomości Ggukiemu że chce zacząć pierwszy

-W tym czasie, jeśli mnie trzymałeś w tym czasie, jeśli ciepło przykryłeś moje ramię nie nienawidzę cię tak bardzo nie byłbym tak samotny - spojrzał w oczy kochanka układając dłoń na jego policzku - kochanie, jestem taki samotny byłem taki samotny czasy, których nie poznałeś byli dla mnie naprawdę surowi - Jungkook wtulił twarz w jego rękę. Teraz to on miał śpiewać. Nie czuł się już źle kiedy miał śpiewać przez chłopcem siedzącym na jego kolanach. Mikrofon znalazł się przy jego wargach. Tae czuł się podekscytowany tym co miało się właśnie wydarzyć.

- W tym czasie, gdyby twoje oczy na mnie patrzyły, w tym czasie, gdybym usłyszał twoją odpowiedź, nie nienawidzę cię tak bardzo, nie byłbym tak samotny - młodszego zamurowało. Jego chłopak miał głos niczym anioł. Rozwarł usta w niemałym zdziwieniu - kochanie, jestem taki samotny, byłem taki samotny, czasy, których nie poznałeś, byli dla mnie naprawdę surowi.

Resztę piosenki zaśpiewali na dwa głosy patrząc się w swoje oczy i powtarzając sobie w myślach, że już nigdy tego drugiego nie opuści i że będzie walczył mimo sprzeciwiającego się świata.

 s e c r e t  [j.jk x k.th]Where stories live. Discover now