Stupid Think

3 1 0
                                    

Chwiejne i nie równe kroki oraz pijackie śmiechy odbijały się echem o puste, śpiące już ulice miasta. Można powiedzieć, że lekko przesadzili z alkoholem, może nie lekko a bardzo. Zamiast skończyć na tym sześciopaku alkoholu wyszli z lokalu i poszli kupić więcej. Bawili się tak dobrze jak nigdy zapominając całkowicie o reszcie świata i o tym że Taehyung jutro ma być punktualnie o 11 bo inaczej będzie miał przejebane. Ale młodość jest jedna, a pierwsza miłość na zawsze.

- Ej kochanie co ty na to, żeby przefarbować ci włoski? - zarzucił rękę na barki chłopaka i zakręcił blond kosmyk włosów na palcu - wiesz ten kolorek masz już tak długo - czknął - a zawsze chciałem ci pofarbować włosy.

- Jeśli kupisz farbę to dobrze - zaśmiał się - ale... musisz dać mi jeszcze buziaczka... takiego o tutaj - wskazał palcem na malinowe poduszeczki. Starszy nachylił się i musnął pare razy jego najbardziej ulubioną część ciała blondyna - no to chodźmy kupić farbę.

Brunet chwycił drugiego za rękę i wymachując nią w przód i tył przemierzali puste uliczki. Przy najbliższym sklepie weszli do środka. Starszy zostawił młodszego na samym początku sklepu samemu idąc po farbę. Dość duże zaopatrzenie sklepu w farby do włosów nie ułatwiło wyboru, lecz go utrudniło.

- Czarny, czerwony, niebieski czy miętowy? - siedział na ziemi z czterema farbami drapiąc się po głowie - dobra - chwycił za pierwsze lepsze, a resztę odłożył kierując się do kasy. Po drodze chwycił jeszcze coś do jedzenia na jutro lub raczej na później. Zapłacił szybko za zakupy i poszedł razem ze swoim chłopakiem do swojego mieszkania podarowanego na jego 18 urodziny przez rodziców.

▫️

- Jungkook, ale to śmierdzi - pomachał ręką przy nosie - co ty kupiłeś debilu?

- Zwykłą farbę i nie nazywaj mnie tak maluchu, z reszta ciszej bądź bo nie mam zamiaru mieć problemów u sąsiadów - nakładał radne na włosy Taehyunga jak najlepiej umiał. Co po pijaku nie było najlepsze. Nie dość ze nigdy nikogo nie farbował to jeszcze teraz tylko, że po pijaku. Westchnął poddając się już z jakimkolwiek mówieniem, pozwalając drugiemu się skupić.

- Długo jeszcze? - po dłuższym czasie nie wytrzymał.

- Jeszcze minutka - przygryzł język zębami i ostani raz przejechał pędzlem po włosach i skończył - już! - uśmiechnął się dumny z siebie. Wyrzucił brudne przedmioty i wrócił do chłopaka patrząc się z miłością w oczach na swój największy skarb. Chwycił go za rękę całując jej wierzch. Procenty dalej buzowały w jego krwi lecz nie tak bardzo jak wcześniej.

- Co się tak patrzysz? - zachichotał. Gguk już wiedział, że na wakacjach będzie upijał chłopaka częściej. Nie dość ze był wtedy małym buntownikiem to jeszcze wyglądał tak uroczo z lekkim rumieńcem.

- Bo mogę - posłał mu swój króliczy uśmiech.

- To nie jest odpowiedz - wywrócił oczami.

- To jest odpowiedz - gładził wierzch dłoni kciukiem co jakiś czas rysując kulka i ją całując.

- A tak naprawdę?

- A tak naprawdę to podziwiam najprzystojniejszego chłopaka na ziemi i tak jakoś wyszło, że nie umiem oderwać od niego wzroku. Poza tym bardzo cię kocham...

- Nie rzucaj słów na wiatr, bo później kogoś zranisz

- Ale ja wiem to już na pewno, na 100% i ja naprawdę ciebie kocham bez granic - podniósł się by musnąć wargi kochanka.

▫️

Włosy Taehyunga według Jungkooka wyszły idealnie. Lepszych się nie dało zrobić - po pijaku oczywiście. Młodszy chłopak zaufał starszemu uczepiając się niego jak mała koala i scałowując z jego ust smak wcześniej zjedzonego jedzenia ruszyli do sypialni.

Nachylił się mad łóżkiem kładąc pod sobą młodszego. Zjechał mokrymi pocałunkami na szczękę. Ścieszkę pocałunków zakończył na lewy obojczyku robiąc na niej bordową plamkę w kształcie serduszka.

- Jungkookie ja chce więcej - sapnął kręcąc bioderkami na boki spragniony wrażeń.

- Taehyung nie możemy jeszcze tego zrobić - musnął jego usta - i nie kręć tak tą piękną dupcią, bo nie wytrzymam zaraz - chamski uśmieszek wyskoczył na ustach chłopaka pod spodem. Miał plan, który chciał doprowadzić do końca.

- Hmm? Czy ja coś słyszałem - chwycił za pośladki drugiego ciągnąc jego krocze ku dole. Ruszał cały czas bioderkami ocierając się penisem schowanym za materiałem jeansów o krocze tego drugiego.

- Taehyung przestań... - jego oddech stał się cięższy, a panis stwardniał - nie chce żebyś później tego żałował. Po za - westchnął - tym nie chce ci zrobić tak dużej krzywdy. Pamiętajmy, że jutro musisz jeszcze umieć chodzić - zaprzestał swoich ruchów patrząc zwiedziony na chłopaka.

- Ahh... no dobrze - brunet położył się koło drugiego przyciągając go do siebie. Mniejszy położył głowę na torsie drugiego razem ze swoją ręką wsłuchując się w bicie serca drugiego - Ggukie co ci się we mnie tak spodobało, że aż się zakochałeś?

- Długo by opowiadać. Godzina już za późna, proszę Taehyung kiedy indziej ci na to pytanie odpowiem - pocałował go w czubek głowy.

- Wiedz, że nie odpuszczę ci tego pytania - ułożył się wygodniej i przymknął oczka. Wyższy położył jedna rękę na jego tali, a drugą głaskał go po włosach.

- Wiem, skarbie - chłopiec pomału zasypiał na jego torsie - wiesz kocham cię i jeśli musiał bym dać ci odejść wolno... zrobił bym to - uśmiechnął się mimowolnie patrząc jak młodszy zapada w coraz głębszy sen. Gdy zasnął już na dobre i słodko pomlaskiwał przez sen, Gguk postanowił powiedzieć coś co może i nigdy by nie powiedział na trzeźwo i prosto w twarz chłopaka - Pamiętasz ten dzień kiedy JinYoon się ze mnie wyśmiewał? Po co ja się pytam jak śpisz i mi nie odpowiesz - zaśmiał się ze swojej głupoty - wtedy zobaczyłem ciebie w tej szkole po raz pierwszy, chociaż chodziliśmy do tej samej klasy przez pare miesięcy. Po tej akcji zacząłem się pomału w tobie zakochiwać... Czułem się wtedy jak kolejny wyrzutek. Nie dość ze nic mi nie wychodziło i nikt mnie nie lubił, dobra tylko ty mnie lubiłeś i ze mną rozmawiałeś z dnia na dzień coraz częściej. Ale w ten dzień kiedy uświadomiłem sobie ze jestem homoseksualny poczułem się źle w swoim ciele, myślałem, że jestem chory psychicznie, bo przecież to nie jest normalne. Z dnia na dzień moja miłość do ciebie rosła, a serce nie raz było przez ciebie łamane. Bądź co bądź mi się należało... ale wiesz co było najgorsze w tym wszystkim? Kiedyś moja mama znalazła mój pamiętnik i go przeczytała. Zaczęła mnie wyzywać i mówić, że powinienem się leczyć. W ten sam dzień zapisała mnie do psychologa...

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jan 06, 2020 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

 s e c r e t  [j.jk x k.th]Where stories live. Discover now