Nastał słoneczny, wrześniowy poranek. Delikatne promienie słońca wpadające do pokoju obudziły Anię. Dziewczyna wyjrzała przez okno i zachwycała się swoim najbliższym otoczeniem. Szybko ubrała szarą sukienkę, którą uszyła jej Maryla, a na to nałożyła biały fartuch. Usiadła przed swoją toaletką i tradycyjnie uczesała włosy w dwa warkocze, lecz nie nadal tak długie jak dawniej po pewnym incydencie z farbą. Rude kosmyki odrastały jej w zawrotnym tempie i na korzyść Ani w kasztanowym kolorze. Zadowolona dziewczyna zbiegła na dół na śniadanie. Maryla zdziwiła się, że wreszcie nie musiała czekać za podopieczną przy śniadaniu. Dziś Ania mogła nakryć do stołu. Gdy cała rodzina zasiadła do posiłku do drzwi zapukała pewna osoba. Rudowłosa zerwała się i pobiegła otworzyć. Gościem była najserdeczniejsza przyjaciółka Ani - Diana. Dziewczyny wpadły sobie w ramiona. Był poniedziałek, a w każdy poniedziałek Diana przychodziła po przyjaciółkę, aby mogły pójść razem do szkoły. Ania szybko zjadła śniadanie i wyruszyła w drogę wraz z Dianą. Ciemnowłosa nie mogła się doczekać, by opowiedzieć przyjaciółce o tym czego się dowiedziała.
- Aniu zostałam poinformowana, że w pierwszych dwóch tygodniach szkoły Gilberta nie było gdyż był chory, ale dzisiaj już będzie!
- Ta wiadomość nie była mi bardzo potrzebna, lecz dziękuję, że mi o tym powiedziałaś. Tęskniłam za rywalizacją z nim.
- Myślałam, że zawarliście rozejm w zeszłym roku Aniu.
-Tak, ale....-zamyśliła się.
- Tęskniłaś za nim. Wiem o tym, nie powiesz mi, że nie!
Dziewczęta szły dalej ścieżką prowadzącą do szkoły. Diana w oddali zauważyła męską sylwetkę. Gdy postać zaczęła się zbliżać w ich kierunku ujrzała czarne loki. Już wiedziała kto to. Chłopak gdy tylko ujrzał rude włosy szeroko się uśmiechnął.
-Witaj Aniu, Diano- rzekł Gilbert. Dużo urósł przez wakacje, zmężniał.
- Witaj Gilbercie, długo cię nie widziałam- odparła Diana.
-Cz- cześć- powiedziała zaskoczona obecnością chłopaka Ania.
Chłopak uśmiechnął się do dziewczyny. Bardzo ją lubił, lecz miał wrażenie, że ona go niekoniecznie. Miał nadzieję,że zmieni się to w stosunkowo krótkim czasie. Zaproponował, że będzie iść z nimi. Diana zaaprobowała. Ania czuła się dziwnie,nie mogła wykrztusić z siebie żadnego słowa, choć miała do Gilberta tak wiele pytań.
Dotarli na miejsce, byli już 5 metrów od szkoły. Gilbert podbiegł do drzwi i je otworzył. Diana podziękowała. Ania miała w planach zrobić to samo, lecz jedyne co mogła zrobić to lekko unieść głowę i delikatnie się uśmiechnąć do młodego dżentelmena. Ten gest, niby taki mały, a jednak ucieszył chłopaka. Wszyscy usiedli na swoje miejsca. Ania z Dianą i Gilbert z Charlie'm. Obecność bruneta w klasie wywołało niewielkie poruszenie. Ruby była bardzo rada gdy tylko zorientowała się, że jej obiekt westchnień wrócił do szkoły. Lekcja rozpoczęła się. Pani Stacy stwierdziła, że będzie to lekcja literatury. Oczy Ani otworzyły się szerzej i było widać w nich charakterystyczny błysk radości. Gilbert nie mógł się skupić. Co chwilę spoglądał w stronę Ani, posyłając jej mały uśmiech. Ruby już to nie dziwiło, wręcz przeciwnie, zaczęła zastanawiać się nad tym czy Brunet to właściwy wybór. W istocie rzeczy nic o nim nie wiedziała oprócz tego jak się nazywa i, że jego rodzice nie żyją. Stwierdziła, że chyba daruje sobie chłopaka. Gdy tylko skończyła o nim myśleć zauważyła, że w jej stronę patrzy Moody. Delikatnie się do niego uśmiechnęła i wróciła do pisania.
Pani Stacy ogłosiła czas na przerwę. Wszyscy uczniowie opuścili budynek ze względu na dopisującą pogodę. Gilbert z miejsca ruszył w stronę Ani, która czekała za przyjaciółką.
- Witaj Aniu.
- O, G-Gilbert cześć!- Ania poczuła jakby skręcał ją żołądek, lecz była zadowolona z obecności Blythe'a w jej pobliżu. Nie chciała rozmawiać z nim za długo ze względu na Ruby. Spojrzała w jej stronę i ujrzała uśmiechniętą blondynkę rozmawiającą z...Moody'm! Wyglądali jakby bawili się świetnie.
- Tęskniłem za tobą w wakacje.
Dziewczyna nie odpowiedziała. Nadal wpatrywała się w Ruby adorującą kolegę.
- Aniu?- zapytał lekko zasmucony brunet.
- Tak y.. Ja też - uśmiechnęła się do chłopaka, przez co rozwiała jego wątpliwości.
Rozmawiało im się bardzo dobrze, lecz dziwne uczucie w brzuchu Ani nadal nie znikało. Zakończyła się przerwa. Gilbert posłał oczko do Ani i ruszył w stronę klasy.
🧡
Lekcje zakończyły się. Ania skocznym ruchem wracała na Zielone Wzgórze. Gilbert wracał tą samą drogą co dziewczyna. Rudowłosa w pewnym momencie odwróciła się. Gdy ujrzała kto za nią idzie nie mogła przestać się uśmiechać za co skarciła się w myślach. [ Przecież nie lubisz go. Nie w ten sposób. Z resztą Ruby już go zaklepała. Nie możesz jej zranić ] Zaraz po tym zapytała czy chłopak nie chce iść z nią. (Tak wypadało zrobić) Gilbert się zdziwił i ucieszył. Podbiegł do Ani i uśmiechnął się pod nosem. Gdy dotarli na miejsce dziewczyna pożegnała się i w podskokach wracała do domu. Brunet patrzył na każdy jej ruch z zachwytem. W końcu to ta, dla której wrócił rok temu. Ania odwróciła szybko głowę. Tak jak myślała, chłopak nadal stał przy furtce. Zawstydził się i jak najszybciej chciał iść do domu. Niestety stanął na miękkim gruncie i się poślizgnął. Ania zaczęła się głośno śmiać. Chłopak zrobił się cały czerwony, otrzepał się i wrócił do domu. Całą drogę rozmyślał o rudowłosej.
Dziewczyna jak burza wtargnęła do domu. Maryla wystraszyła się co się stało. Ku jej zdziwieniu Ania była zadowolona i roześmiana. Ściągnęła kapelusz z głowy i odwiesiła go na wieszak. Maryla poprosiła ją o nakrycie do stołu. Dziewczyna bez wahania wzięła talerze i sztućce po czym ułożyła je na stole. Kobieta była bardzo ciekawa co tak radowało jej podopieczną, więc zapytała:
- Aniu co się takiego stało w szkole, że jesteś taka szczęśliwa?
- Ja...- dziewczyna sama zaczęła się zastanawiać.- nie wiem Marylo. Mam w brzuchu takie dziwne uczucie, którego nie potrafię bliżej opisać. Sądzę, że to przez to.
- Może to zauroczenie, czujesz wtedy takie "motylki".- poinformowała kobieta.
- Tylko, że ja... um... W kim?-wtedy przypomniał jej się tajemniczy uśmiech, który wkradł się na jej twarz gdy wracała ze szkoły z Gilbertem. Nagle posmutniała i zakończyła rozmowę.
Maryla była zdziwiona zachowaniem Ani. Zawołała Mateusza na obiad po czym sama zasiadła do stołu. Ania zjadła wyjątkowo szybko i powiedziała, ze musi się spotkać z Dianą. Przybyła na miejsce, zapukała do drzwi. Wpuściła ją Minnie May. Ania przywitała się i żwawym krokiem ruszyła do pokoju przyjaciółki. Diana wstała i powitała gościa:
- Aniu! Moja bratnia duszo!- wykrzyknęła uradowana.
- Witaj Diano!- rzekła po czym wpadły sobie w ramiona chociaż nie widziały się od ledwie dwóch godzin - Możemy porozmawiać?
- Tak, oczywiście. - zaaprobowała.
- C-co jeśli się z-zakochałam?
🧡
( Jest tysiąc, a to pierwszy rozdział tej historii. W planach mam ok. 20 rozdziałów, wszelkie uwagi dozwolone, a nawet pożądane. Mam nadzieję, że dobrze się to czyta. Uwielbiam Shirbert i sądzę, że nie skończę na tylko jednym ff . Buziaki 🧡 )
YOU ARE READING
Ocean nadziei - Ania i Gilbert
ФанфикJak zmienią się perypetie rudowłosej Ani i ciemnookiego Gilberta po wakacjach. Historia pięknej miłości oraz bezkresnej przyjaźni :) Inspirowane serialem Ania nie Anna - fanfiction (to moja pierwsza historia na wattpadzie i mam nadzieję, że dobrze s...