Teraz, kiedy wojna się skończyła, przyszedł czas na sprzątanie chaosu, jaki po sobie pozostawiła.
Zniszczeń wojennych. Zniszczeń ubocznych.
Przez równy tydzień cała galaktyka upaja się zwycięstwem nad Najwyższym Porządkiem, Sithami i Palpatine'em. Ocalałe planety świętują ostateczną wygraną, przelewając oceany łez i alkoholu. Zasłużone zwycięstwo, szczególnie gdy walczyło się o nie tak długo, tak bardzo, tak krwawo. Dlatego też tych, którzy przetrwali, wypełnia wyłącznie szczęście i radość. Nie mniej, nie więcej, tylko spełnienie. Wszyscy, absolutnie wszyscy czują nieopisaną ulgę, a wszechświat może nareszcie odetchnąć ze spokojem. Udało im się! Wspólnymi siłami udało się im wygrać z oprawcą, katem, mrożącym krew w żyłach złem absolutnym. I nieważne, jakie nosiło imię, bo przez dziesiątki lat panowało ono pod wieloma nazwami, a cel był zawsze ten sam. Ważne jest wyłącznie to, jakie zniszczenia za sobą niosło. Bo przecież straty były niewyobrażalne. Ogromne. Przerażające.
Ale najważniejsi galaktyczni przywódcy, podobnie, jak sam generał Dameron, doskonale wiedzą, że należy jak najszybciej zabrać się za sprzątanie wojennego chaosu, aby galaktyka mogła zacząć od nowa. Aby mogła narodzić się Nowa Republika, silniejsza, trwalsza, bezpieczniejsza. Aby mogła wstać z kolan, wyprostować się i poprowadzić ich ku lepszej przyszłości, bez wojen, bez ofiar, bez krwi i braku nadziei. Dlatego też, kiedy ludność świętuje, pośród polityków zostaje zwołany międzygalaktyczny szczyt nadzwyczajny; ma tam zostać ustalony nowy porządek świata. Poe domyśla się, że będzie trwał on w nieskończoność, zanim obecni władcy dogadają się ze sobą, bo nawet jeśli panuje już pokój, to jest to zaledwie pozorny pokój. Dopiero teraz zacznie się najgorsze, wojna dyplomatyczna, zaspokojenie wszystkich stron przy ustaleniu najdogodniejszych dla ludności warunków. I podpisanie paktu o nieagresji. Pilot zdaje sobie sprawę z tego, jak wiele pracy go czeka, dlatego cieszy się z takich małych rzeczy, jak fakt, że czas ten przyjdzie mu spędzić na Środkowych Rubieżach, a dokładnie na Naboo. I nawet jeśli pertraktacje będą zażarte, to przynajmniej będą go otaczać piękne widoki. Najpiękniejsze we wszechświecie.
Na Naboo, a dokładniej do jego stolicy, Theed, zlatują się więc wszystkie ważne osobistości międzygalaktycznej polityki. W tym generał Dameron, który pomógł im wygrać tę przeklętą wojnę i którego aktualnie traktuje się z ogromnym namaszczeniem, ale i rezerwą; zapewne ze względu na jego wątpliwą przeszłość, która dziwnym trafem wyszła na jaw. I stała się tematem wielu rozmów, wielu dyskusji. Bo przecież jeden, zwykły pilot, były szmugler, dokonał czegoś, czego przez długie lata nie zdołał zrobić nikt. Razem z Rey i Finnem poprowadził Ruch Oporu do zwycięstwa, ostatecznie niszcząc Najwyższy Porządek. A jako że jego przyjaciele odsunęli się na dalszy plan, zajmując się bardziej praktycznymi rzeczami, jak doraźna pomoc planetom poszkodowanym w starciach z wrogiem, światła reflektorów padły właśnie na Damerona.
Och, Leia Organa byłaby z niego dumna. Przecież od początku wiedziała, że Poe nigdy jej nie zawiedzie!
I tym samym to on musiał przylecieć do Theed. On, BB-8 oraz Kaydel Ko Connix, którą notabene kilka dni wcześniej Poe awansował do roli komandora. Początkowo miał z nim lecieć Finn – oczywiście, że Finn – ale obaj słusznie doszli do wniosku, że dwóch generałów w jednym miejscu na nic się nie przyda i lepiej będzie, jak się rozdzielą. Wtedy przysłużą się galaktyce o wiele bardziej. A jako że Connix cieszy się ogromnym zaufaniem w szeregach Ruchu Oporu i jako jedna z nielicznych potrafi sprowadzić pilota na ziemię, wylewając na niego kubeł zimnej wody, zadanie towarzyszenia Dameronowi na międzygalaktycznym szczycie przypadło właśnie jej. A BB-8? Odkąd Rey zniszczyła jego powłokę w trakcie jednego z treningów, Poe woli mieć droida przy sobie, aby mieć pewność, że nic mu się nie stanie. To przecież jego oczko w głowie. Poza tym jego umiejętności mogą mu się jeszcze przydać w trakcie obrad, trwających zapewne długie godziny, gdzie ludzki mózg będzie walczył ze zmęczeniem.
CZYTASZ
starry night ∆ star wars (collateral damage story)
Fanfic❝Zobaczenie jej to trochę jak powrót do domu. Zawarcie pokoju ze samym sobą❞ © sookehh 2020; short fanfiction with Poe Dameron/ post-"Collateral Damage" story (Star Wars)