Dzień 2 cz1

57 3 2
                                    

  
Obudziłam się dosyć wcześnie ponieważ było mi zimno chciałam iść po moją ulubioną bluzę z kapturem lecz był jeden problem plecak był na końcu namiotu a ja byłam na samym początku a po środku śpią dziewczyny starałam się jak najszybciej iść i żeby je nie zdeptać gdy tak sobie szłam na paluszkach jak taka baletnica  zaówarzyłam że nasza zastępowa zniknęła,szybko wyciągnęłam z plecaka i ubrałam moją ukochaną bluzę gdy nagle usłyszałam jakieś głosy dobiegające za namiotu powoli szłam do śpiwora i podsłuchując co te osoby do siebie mówią-dziewczyny będą zaskoczone-powiedziała jedna z osób-napewno dobrze że bendzie to za 3dni wiencej przygotowań wyjdzie to doskonale-gdy tak sobie szłam przez wypadek nadepnęła na Darię która szybko się obudziły i chciała coś powiedzieć ale zasłoniłam  jej twarz rękami po chwili zorientowałam się że głosy ucichły Daria uwolniła swoją twarz od moich rąk i chciała coś powiedzieć ale jej przerwałam-prosze nie krzycz-próbowałam jakoś uciszyć Darię aby nie zaczęła się dzeć jak to ona-co się stało jak ty się tu znalazłaś-powiedziała daria-prosze idź teraz spać wyjaśnię ci wszystko pużniej- jak jej powiedziałam tak zrobiła a ja spokojnie doszłam do śpiwora a po kilku minutach weszła szczęśliwa zastępowa szybko odwróciłam się w drugą stronę tak żeby nie zauważyła że nie spię.minełko kilka minut od wejścia zastępowej do namiotu a ja nie mogę zasnąć i tak za niedługo będę musiała się obudzić gdy nagle usłyszałam głos drużynowej-kochani wstajemy-od razu wstałam i wyszłam przed namiot jak najszybciej widziałam jak wszystkie zaspane mordki moich kolerzanek wychodzą przed namiot chwilę musieliśmy poczekać na jedne z dziewczyn i szybko przywitaliśmy się i poszliśmy po menażki i od razu na śniadanie by być pierwszym i nie stać w korku harcerzy naszczeście byliśmy pierwsi i wszyscy byli bardzo szczęśliwi ponieważ na śniadanie mieliśmy.....uwaga.........uwaga.......pładki wiem może dla was to nic ale dla nas to jest magia świąt no normalnie.Gdy zjadaliśmy szybko poszliśmy do podobozu ubraliśmy się w łachmany i zaczęliśmy pracować ja na samym początku zabrałam się za przenoszenie żerdek poprosiłam żeby że mną poszła Karolina ponieważ te żertki są dosyć długie i ciężkie.szliśmy tak sobie powoli na dół ponieważ mialiśmy dosyć wysoko i daleko podobuz i tak sobie szłyśmy i szłyśmy obgadując wszystkich gdy już byliśmy przy tych żertkach gdy nagle usłyszałam głos śmiejącego się durnia czyli Filipa który gdy mnie zobaczył zaczął mnie wołać nie chciałam zostawiać Karoliny samej ale żeby nie było sama mi kazała........tak wcale z własnej woli nie poszłam do tego debila.Gdy tak dochodziłam do niego usłyszałam głos karo za moimi plecami-dam sobie radę nie musisz mi pomagać-i ucichła.
                      Tu be continued

Harcerska obietnicaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz