dzień 1

98 7 4
                                    

Właśnie dojechaliśmy na miejsce
-hej przygodo!-lecz jeszcze trochę drogi przed nami.-dziewczyny autobus czeka- popędziła nas drużtnowa.
Wszyscy szczęśliwie wchodzą jak najszybciej do autobusu,a ci co mieli szczęście włożyli swoje plecaki do bagażnika.Niestety ja nie miałam tego szczęścia i nie zdorzyłam go skrytki. Chociaż tyle,że Karolina, z którą będę siedzieć w autobusie znalazła miejsce. Jakoś udało mi się wepchnąć do autobusu i usiąść obok karo.
Przez całą drogę śpiewaliśmy nasze harcerskie piosenki,Oczywiście ja i karo najgłośniej się darłyśmy.
                           Godz.19
Wreszcie dotarliśmy na miejsce. Wszyscy biorą swoje plecaki na plecy i idziemy, niestety taka rola harcerza,że zawsze ma pod górkę,ale dzienki moim  przyjaciułkom nie mogłam się nudzić-już widać brame-rzekła Daria.Była pierwszy raz na obozie i widok takiej bramy było dla niej zaskoczeniem .Brama była ogromna,jedna z najlepszych jakich widziałam w ciągu swoich trzech obozów. Na szczycie było widać chłopaków,którzy robili coś na szczycie bramy. Nagle jeden z nich popatrzył się w naszą stronę i powiedział swoim kolegom- patrzcie, idzie pierwsza drużyna-Potem chłopak,który był na bramie zeskoczył   z niej, okazało się,że tą mordę już dobrze znałam .Był to Filip. Chłopak o czarnych włosach,zielonych oczach i słodkich dołeczkach w policzkach w policzkach.Chłopak gdy mnie zobaczył od razu się we mnie wtulił -hej młoda- uśmiechnął się do mnie-hej stary wiesz gdzie jest zgrupowanie?-zapytałam drapiąc się w tył głowy-Idzcie w prawi,drużka was zaprowadzi-podziekowałam i odeszłam machając filipowi.
Doszłyśmy do zgromadzenia,które było już gotowe. Żertki leżały obok dużego drzewa a łopaty,gwieździe i młotki były w jednym z namiotów po prostu idealnie. Nasza drużynowa zniknęła w jednym z nich.Po chwili było słychać głos drużynowej zwracący się do mnie -kamila musisz iść do kuchni-po chwilowym zastanowieniu się odpowiedzialam-no dobrze- drużynowa pokazała mi ręką gdzie mam iść,oczywiście poszłam w tamtą stronę.
Gdy dochodziłam zauważyłam chłopaka przy piecu-hej wiesz możę gdzię jest kucharka?- miło zapytałam
-za niegługo powinna przyjść-uśmiechnoł się do mnie-świetnie-zaczełam się rozglądać po pomieszczeniu-niech zgadnę ty bendziesz dzisiaj w kuchni jako pomoc?- popatrzyłam się na niego i odpowiedziałam-tak-chłopak wytarł swoje brudne ręce w papier i jedną z nich wystawił na powitanie-kuba jestem-uścisnełam ją i odpowiedziałam-kamila-
                           20.30
Doszłam do nas kucharka i wspólnymi siłami przygotowaliśmy kolację po kilku minutach była gotowa,wszyscy się zeszli na stołówkę i zaczęli jeść,a ja z Kubą czekaliśmy w kuchni gdyby ktoś czegoś potrzebował .Po chwili podeszła do nas Karolina-Kamila chodź do nas-już miałam iść gdy ktoś się odezwał-o nie młoda damo samo ona zostaje tutaj- Widać było  że Karolina się wkurzyła,ona nie lubi gdy musi się do niej młoda-Po pierwsze nie twoja sprawa a po drugie nasza drużynowa jej kazała-spojrzała na niego grożnym wzrokiem-no dobrze idę- kiedy doszłyśmy od razu zabrałyśmy się za jedzenie -Już nie lubię tego typka-zaczełam się śmiać,a Karlina popatrzyła się na mnie z zdziwieniem -z czego się śmiejesz?-zapytała-z ciebie 
                         Kilka minut pużniej
Poszliśmy wszyscy razem do podobozu okazało się że dwie drużyny miały nie daleko nas podobuz.Nasz namiot już stał lecz pierwszego dnia nie bendziemy spać na tak zwanych pryczach,ponieważ nie zdorzyły zrobić wszystkich nawet jeszcze ich obramówki nie stały, dla tego musimy spać na ziemi a właściwie na karimatach. Gdy już przygotowaliśmy miejsce do spania,poszłyśmy umyć zęby,gdy wszyscy przebrali się w swoje piżamy i poszli spać,my z karo miełysmy inne plany.Chciałyśmy się przejść i obczić teren gdy tak sobie szłyśmy nagle z kszaków wyskoczył chłopak w którego walłam w pociągu i Kuba-Co wy tu robicie ?.na twarzy karo było widać złość i chęć przywalenia Kubie -a wy-zapytałam-chcialiśmy zrobić taki mały żart jednemu z drużyny,a wy?-spojrzałam na Karolinę -chciałyśmy się przejść - Kuba popatrzył się na kolegę i powiedział -może moglibyśmy się z wami przejść ?chyba nie macie nic przeciwko Kuba wtedy popatrzył się na Karolinę -pewnie że możecie-karolina z tego powodu nie była zadowolona
                          Jakiś czas pużniej
Karolina i Kuba cały czas sobię odgryzali a ja i ten chłopak rozmawialiśmy sobie.zobaczyłam na zegarek,która godzina,oznajmiłam że już musimy iść .Karolina już szła a ja za nią gdy nagle poczułam że ktoś chwicił mnie za rękę,odwróciłam się i okazało się że to ten chłopak-poczekaj zapomniałem ci powiedzieć jak mam na imie, Bartek jestem-
-kamila-uśmiechnełam się do niego -Bardzo ładne masz imię-pidziekowałam i oznajmiłam że muszę już iść po podobozu,a gdy doszłyśmy odrazu zasnełyśmy.
                         Koniec:-)
Dzienkuje Karolinie i Kasi

Harcerska obietnicaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz