Rozdział 13 - Nocny Napastnik

104 10 1
                                    

Za każdym razem, gdy napotkałem coś nieoczekiwanego, nie mogłem się ruszyć, zamarzałem. Działo się tak odkąd byłem dzieckiem.

Chociaż byłem całowany, walczyłem i atakowałem od samego początku. Stopniowo jednak moje myśli przygasały, a ramiona osłabły, aż w końcu przestałem się opierać.

Ahh, to było przyjemne... Mimo wszystko to tylko pocałunek, więc czy nie było to w porządku?

Kogo obchodziło, że ślina wylewała się z moich warg, spływając po brodzie? To nie tak, że ktoś mógł to widzieć― co do cholery?!

Zamiast krzyczeć od razu, ugryzłem język, który badał wnętrze moich ust.

Wreszcie mój umysł stał się jasny. Każdy by się przestraszył, gdyby nagle go tak trzymano – przynajmniej tak było w moim przypadku. Byłem zbyt łagodny wobec Siga. Dopuściłem nawet, aby wciągnął mnie w jego tempo, pozwalając wierzyć, że byłoby dobrze dać mu wolną rękę na wszystko, co mu się żywnie podoba. To było po prostu rozczulające, prawda? Ale nawet to już przekraczało granicę.

Oderwałam się od jego warg i krzyknąłem.

***

– ...Wyjdziesz, proszę, Minoru?

Potrząsnąłem głową bez słowa, schowawszy ją w kolanach. Kurczaki wokół mnie przytuliły się bliżej, jakby reagowały na mój ruch, ćwierkając piskliwie.

Byłem w zagrodzie dla zwierząt, którą Sig zbudował. Była wystarczająco duża, aby jedna osoba mogła wejść do środka.

Nie mogłem przypomnieć sobie, co się stało po tym, jak uciekłem. Zanim się zorientowałem, byłem już na kolanach z kurczętami w zagrodzie. Na zewnątrz było ciemno, więc nie miałem odwagi uciec dalej od domu.

To powiedziawszy, na tym świecie było bezużyteczne, gdzie próbowałem uciec.

– Przepraszam. Dzisiaj w nocy już nic nie zrobię, więc wróćmy do łóżka.

– "Dzisiaj w nocy" już nic nie zrobię? – zażartowałem.

– To niebezpieczne, jeśli zostaniesz na zewnątrz. – Głos Siga był łagodny, ale umyślnie zignorował teraz moją ripostę, prawda?! Z pewnością chciał zrobić „to" ponownie!

– Będę spał tutaj.

– Minoru―

– Proszę, zostaw mnie w spokoju. Chcę uporządkować trochę moje myśli. Poważnie, po prostu sobie idź...

Pisklęta, które wspinały się na moje kolana, ćwierkały, reagując na mój głos.

Sig milczał przez chwilę, nie chętny, aby odejść. – Czy to był pierwszy raz, kiedy wykonywałeś tego rodzaju pracę?

Gdy tylko usłyszałem te słowa, uniosłem twarz ze zdziwienia. Sig, klęcząc za zagrodą, spotkał moje oczy.

Mój obecny opis stanowiska obejmował utrzymanie tego domu i pola oraz dbanie o Siga.

– Zgadza się, to był mój pierwszy raz...

– Tak jak myślałem. Nic nie wiedziałeś o winie, prawda?

Wino? Czy wino, które podałem po kolacji, miało jakieś specjalne znaczenie? Niespokojny nie odrywałem od niego wzroku.

– Dla kogoś takiego jak ty, który opiekuje się domem, obowiązki obejmują także obsługiwanie mieszkającym w nim pana.

– ...Obsługiwanie?

– Można to również nazwać zaspokajanie seksualne.

Oniemiały rozszerzyłem oczy. Przez chwilę pomyślałem, że żartuje z tą kamienną twarzą, ale spojrzenie Siga było poważne, gdy kontynuował.

[BL] It's Easy to Take Care of a Live-in Hero! [PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz