the stars look so beautiful today

194 27 14
                                    

Gwiazdy wyglądają dziś tak pięknie. Pomimo gęstej puszczy, razem z trzema księżycami sprawiają, że cała okolica jest dobrze oświetlona. Noc jest spokojna. W oddali słychać tylko odgłosy jakichś małych stworzeń i cichutki dźwięk lekko falujących wód pobliskiego jeziora. Ciszę zakłóciły głosy młodych, uczących się jedi, wracających z ćwiczeń. Zmęczeni, po dzisiejszym treningu rozmawiali ze sobą, czasami lekko się śmiejąc. Zaraz za grupką nastolatków, ujrzałam Ogę, jedną z nauczycielek i tym samym moją dobrą przyjaciółkę. To ona dziś przeprowadzała wieczorne zajęcia. Poprosiłam ją o to, gdyż dzisiejsza noc była dla mnie dość przygnębiająca. Pomimo jej piękna, skrywała w sobie bardzo przykre a zarazem miłe wspomnienia. Pokiwałam do Ogi porozumiewawczo. Dobrze wiedziała gdzie idę i gdzie może mnie potem znaleźć. 
-Radzę się dobrze wyspać, jutro zapoznacie się z dość trudną techniką, więc oczekuję skupienia! - usłyszałam jej krzyk, oddalając się od naszego obozu. Powoli kierowałam się w stronę szumiącej wody, a tym samym w kierunku miejsca w którym często przesiadywałam. Oświetlając sobie drogę moim mieczem świetlnym, szłam już wydeptaną ścieżką. Po chwili przed sobą zauważyłam wrak TIE fightera. To tutaj. Usiadłam na starym rupieciu, z głową skierowaną w stronę jeziora. Gwiazdy i planety można było zauważyć również w tafli błękitnej wody, co w połączeniu z małymi świecącymi stworzeniami na dnie, wyglądało jak ze snu. Patrzyłam w przestrzeń. Czasem na jezioro, czasem na niebo a czasem po prostu przed siebie i próbowałam zebrać myśli. W głowie miałam straszny bałagan i starałam się wszystko uporządkować. Westchnęłam i zaczęłam bawić się moimi palcami. 

- Mam nadzieję, że też widzisz jak tu jest pięknie. - zaczęłam lekko się uśmiechając - Dziś mija dokładnie rok, rok od momentu kiedy ostatni raz cię widziałam. - na końcu wypowiedzianego przeze mnie zdania, głos lekko mi się złamał, dlatego postanowiłam zmienić temat zanim emocje w pełni przejmą nade mną kontrolę. 
- Cóż, dziś jak zwykle nic ciekawego się nie zdarzyło. Moc Lorena z dnia na dzień staję się coraz silniejsza. Razem z Ogą wciąż wszystko kontrolujemy. W końcu dałyśmy też radę wyciągnąć coś z Geety. Posłuchała moich rad, będzie dobrą jedi. Staram się przekazywać im nauki Luka, ale wciąż nie wiem czy robię wszystko dobrze, boję się, że sobie z tym wszystkim nie poradzę. Nawet nie wiesz, jak te codzienne rozmowy wspierają mnie na duchu. Właściwie to monologi, bo w zasadzie mówię sama do siebie, tylko licząc, że gdzieś pośród tych wszystkich gwiazd jesteś ty i tego wszystkiego słuchasz. - znów westchnęłam przechylając się do tyłu i kładąc się na plecach. Wzrok miałam teraz skierowany ku niebu. 
-Poe i Finn mają się dobrze. Ostatnio spędzają razem bardzo dużo czasu. Co prawda mają go mało, ze względu na bardzo zapracowane dnie Poe'ego, oraz przygodową naturę Finna, ale jednak jakoś go odnajdują. Często też przylatują mnie odwiedzić, chociaż nie wiem tak naprawdę czy Poe robi to dla mnie czy dla BB-8. - Uśmiechnęłam się sama do siebie.
-Szkoda, że nigdy nie miałeś okazji ich poznać. Wspaniali przyjaciele, myślę, że byście się polubili, albo przynajmniej po jakimś czasie na pewno. 

Zapadła cisza. Przestałam na chwilę mówić znów pogrążając się w myślach. Emocję już bardzo dawały mi się we znaki. 

-Tęsknie Ben. Naprawdę bardzo mi ciebie brakuję - znów zaczęłam, tym razem ciszej. -Chciałabym, żebyś tu był, pomagał mi, tworzył tę historię i nowe pokolenia jedi u mojego boku. Chciałbym, żebyśmy w końcu mogli być ze sobą w spokoju, bez walki, bez strachu. Często o tym myślę, co by było gdyby, ale jak widać takie zakończenie nie było nam dane. Odszedłeś tak szybko, nie mogłam nacieszyć się w pełni twoją obecnością. Obecnością Bena, Bena w którym się zakochałam, a nie Kylo Rena. - mówiąc to imię, zacisnęłam mocniej zęby. Jak bardzo może człowieka zmienić wpojenie mu nienawiści. 
-Nie myśl jednak, że galaktyka o tobie zapomniała. Wszyscy znają twoją historię, dbam o to. Wiedzą, że Ben Solo przyczynił się do zniszczenia najwyższego porządku, że oddałeś za mnie życie. 

Znów przerwałam i próbowałam się uspokoić. Zamknęłam oczy i wsłuchałam się w ciche odgłosy dobiegające ze wszystkich stron. Naglę powróciły do mnie wszystkie wspomnienia. Przed oczami ujrzałam twarz Bena. Jego duże brązowe oczy z radością wpatrywały się głęboko w moje. Jego zraniona i szorstka dłoń dotknęła mojego policzka, a nasze usta złączyły się w pocałunku. Kiedy odsunęliśmy się od siebie na jakiego pięknej twarzy pojawił się szeroki uśmiech, nigdy wcześniej nie widziałam go tak szczęśliwego. W końcu był wolny. Wolny od Snoke'a, Palpatina, ciemnej strony mocy i co najważniejsze od Kylo Rena. Miało to miejsce dokładnie rok temu. Właśnie tego dnia, zaraz po tym gdy nareszcie w naszych sercach pojawiła się nadzieja, Ben upadł na ziemię. Wspomnienie to było tak realistyczne, że znów poczułam każdą emocję, jaka rok temu przeszywała cały mój organizm: złość, rozpacz, miłość i zagubienie. Otworzyłam oczy. Gwiazdy na niebie stały się rozmyte, w momencie gdy w do moich oczu zaczęły napływać łzy. 

-Ben, mam nadzieję, że nie jesteś już samotny. Liczę na to, że gdzieś tam gdzie się teraz znajdujesz, jesteś z Hanem, Leią i Lukiem, otoczony miłością, na którą tak bardzo zasługujesz. Nie chciałabym nigdy więcej, zobaczyć cię w stanie, w którym zawsze widziałam Kylo Rena. Ja zapamiętałam cię uśmiechniętego. Taki zawsze pojawiasz się w moich snach i mam nadzieję, że właśnie taki teraz jesteś. Szczęśliwy. Mam również nadzieję, że ty też zapamiętasz mnie wesołą, patrzącą na ciebie z miłością. - otarłam łzy. Nie starałam się ich już nawet zatrzymywać. Pozwalałam im z łatwością spływać po moich policzkach.
-Nie wyobrażasz sobie jak bardzo mi ciężko przez ten rok bez ciebie. Ale wiesz co? To właśnie ty dajesz mi siłę, żeby to wszystko kontynuować. Nie mogę się poddać, nie gdy oddałeś za mnie życie, wierząc we mnie... Kocham cię, Ben. Żałuję, że nie mogłam powiedzieć ci tego gdy jeszcze żyłeś. - mój głos załamał się, co było oczywistym sygnałem, że czas najwyższy przestać mówić. Tak też zrobiłam. Głośno wypuściłam powietrze ustami i znów wytarłam policzki z łez. Nie powinnam była tak bardzo oddać się uczuciom i emocjom. To zawsze źle się kończy. Usiadłam i znów skierowałam wzrok na lustrzaną taflę wody. "Jeszcze chwila i wracam, już czas najwyższy." pomyślałam. 

Naglę wyczułam czyjąś obecność. Myślałam, że jestem sama. Zaskoczona i lekko wystraszona szybko wstałam i natychmiast bez namysłu, otworzyłam miecz świetlny. Obróciłam się gotowa do ataku i wtedy ujrzałam go. Stał po mojej prawej stronie, przyglądając mi się uważnie. Był ubrany cały na czarno, jednak biło od niego lekkie światło. Był duchem. Zaniemówiłam. Nie mogłam wydusić z siebie żadnego dźwięku. Zamiast tego przyglądałam mu się uważanie, starałam się zapamiętać każdy szczegół jego twarzy, zanim znów zostanie mi odebrany. Wyglądał właśnie tak jak go zapamiętałam. Jego usta wykrzywiały się w szerokim uśmiechu, a jego oczy były załzawione. Płakał. Słyszał wszystko co mówiłam. Nie mogłam wykrztusić z siebie ani jednego słowa. Moje gardło znów zaczęło się zaciskać, a łzy pojawiały się w kącikach moich oczu. Lekko zaśmiałam się. Wcześniejszy smutek szybko przerodził się w radość, że znów mogę zobaczyć mojego ukochanego. Po chwili Ben zrobił to samo co ja i zaczął powoli znikać.

Od tamtej nocy, jak zwykle co wieczór przychodzę usiąść na wrak statku aby porozmawiać z Benem. Wiem, że tam jest, wsłuchuje się w mój głos i patrzy na mnie swoimi przepełnionymi dobrocią oczami. Co prawda do tej pory nie pojawił się drugi raz, ale widzę go zawsze gdy wpatruję się w gwiazdy. Czasem go nawet słyszę. Jego ciepły głos rozbrzmiewa mi w sercu, mówiąc kilka cichych słów. 

"Ja ciebie też".









To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Dec 24, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

When I look at the stars; reylo one shotOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz