Blask słońca padał na chłopaka. On wraz z trzema innymi osobami kierował się na wschód, by dotrzeć do pewnej jaskini.
Conor, bo tak miał na imię chłopiec, przywołał Briggan'a z postaci tatuażu. Wilk niuchając nosem pobiegł w kierunku jaskini, a przynajmniej tak pokazywała mapa. Drugi chłopiec, Rollan zawołał swoją sokolicę, która od razu wiedziała przekaz tego wołania. Essix ruszyła ku Briggan'a znikając w lesie. Conor zatrzymał się nie wiedząc, czy podążyć za zwierzoduchami.
- Ruszaj Conorze, Briggan pokaże ci drogę - Najstarszy z wszystkich osób, Tarik, polecił Conorowi, który również po chwili wahania zniknął w lesie.
Conor Pov.
Tak jak Tarik rozkazał, ruszyłem w las, patrząc na ślady łap Briggan'a, by się nie pogubić. Po kilku długich dla mnie minutach, zauważyłem Briggan'a i Essix, którzy patrzyli się na wielką jaskinię. Od razu podbiegłem do Briggan'a i podrapałem go za uchem.
- Briggan! Znalazłeś jaskinię! - Byłem mega szczęśliwy, a zarazem przerażony. Nie wiedziałem przecież, czy w jaskini nie będzie jakiś przeszkód, które mogą wyrządzić nam krzywdę - Możesz powiedzieć jakoś Essix, by poleciała po resztę?
Briggan szczeknął do Essix, która szybko wybiła się od gałęzi, na której siedziała i odleciała zostawiając nas samych.
- Myślisz, że coś w tej jaskini jest... - Nie dokończyłem, ponieważ usłyszałem wycie wilków, które dochodziło z jaskini. Briggan warknął, a jego sierść cała się najeżyła. Podszedł kilka kroków bliżej jaskini. Gdy znowu było słychać wycie, wszedł metr wgłąb jaskini. Zauważyłem kilka par oczu. Zrozumiałem o co chodzi - Briggan, nie!
Kilkanaście wilków rzuciło się na mojego zwierzoducha. Briggan, jakby wiedząc co robi, warknął do wilków, które od razu się odsunęły od niego i spuściły głowy. Gdy jeszcze raz warknął, 2 wilki pobiegły do jaskini.
- Conor! - Usłyszałem Tarika. Czyli dotarli, w końcu.
- Olvan! Tutaj jestem!
Gdy usłyszałem charakterystyczny hałas gałęzi. Z krzaków wyszedł Tarik, a za nim Rollan i Meilin. Wilki, które nadal tu były, zawarczały i gdy miały już ruszyć do ataku, z jaskini wydobył się damski, lecz trochę basowy głos.
- Stać! - Z ciemności wyłoniła się duża, czarna wilczyca.
- Luna? - Tarik z wielkimi oczami spytał się wilczycy.
- Znowu? Serio? Eh.... Jestem Darkness, strażniczka naszej patronki, Luny. Akurat gdy wykonywała pierwszy ruch łap od lat, dwa debilne wilki przyszły po mnie.
- To jednak tu jest Luna? Ta Luna?
- Tak... A pomijając twoje pytanie, czy ktoś jeszcze ma poległą Wielką Bestię? - Darkness co chwilę zerkała na Briggan'a.
- Ja mam Jhi. - Meilin wystąpiła na przód, przywołując pandę z stanu pasywnego.
- A ja mam Essix. - Rollan również wystąpił na przód, a Essix podleciała do niego.
- Cudownie... To ten... Zapraszam do jaskini, nie? Przecież Luna musi się wybudzić, mam dosyć czekania na jej piękny sarkazm. - Wilczyca mówiąc to, wydobywała z siebie odgłosy przypominające śmiech. - To chodźmy! - Ruszyła wgłąb jaskini, a my za nią.
Po minucie zobaczyliśmy światło, a gdy dotarliśmy na miejsce, zabrakło mi aż tchu. Na liściach, które były idealnie czyste, leżała wielka, biała wilczyca.
- Poznajcie Lunę, Pierwszą Wielką Bestię! - Zawołała wesoło Darkness.
Briggan błyskawicznie podbiegł do Luny, przykładając swoją głowę do pyska Luny. Wyglądał mega słodko gdy próbował wejść jej na głowę.
- Ahh! Zapomniałabym, Tellun dał mi cztery amulety umożliwiające poległym mówić, lecz..
- To super! A możesz je dać? - Przerwałem jej. Wizja gadającego Briggan'a bardzo mnie ekscytowała. -
- Lecz jest problem. Amulety działać będą, gdy Luna się obudzi - Darkness dokończyła, zabijając mnie wzrokiem.
- A kiedy to się stanie? Kiedy się obudzi?
- Powinna obudzić się za chwilkę, przecież już prawie blask księżyca wchodzi na polanę.
- Super! A czy ona nie będzie chciała nas zjeść? - Rollan z nerwowym uśmiechem się zapytał czarnej wilczycy.
- Nie, przecież Wielkie Bestie jedzą kiedy chcą, więc tak naprawdę może nie jeść nawet tysiąc lat, a nie będzie czuć chęci do jedzenia.
- Ale czadowo!
- No tak, super, że to odkryłeś - Darkness przewróciła oczy.
Nagle przez jaskinię przeszedł blask.
- Odwrót! Wszyscy na zewnątrz! Szybko! - Darkness krzycząc zaczęła biec na zewnątrz, a my za nią.
Perspektywa trzecioosobowa.
Z jaskini zaczęło się wydobywać światło, a ziemia zaczęła się trząść. Gdy światło wyszło już na zewnątrz, jaskinia eksplodowała.
- Nie! - Czarna wilczyca krzyknęła, a z jej prawego oka poleciała łza.
Nagle z miejsca, gdzie powinno być leże Luny, zaczęło się wydobywać wycie, a gdy się skończyło, olbrzymie białe zwierze wydostało się na zewnątrz. Zrobiło kilka okrążeń wokół polany na której wszyscy stali i zatrzymało się przed Darkness. Czarna wilczyca spojrzała do góry, a widząc turkusowe oczy, spuściła głowę.
- Luna, nareszcie.
________________________________________________________
YOU ARE READING
Spirit Animals - The White Wolf
FanfictionKażdy słyszał o Urazie , Brigganie , Essix i Jhi. Lecz czy ktoś słyszał o Lunie ? Nic wam to nie daje do myślenie ? Spoko, przecież Zielone Płaszcze zamazali pamięć o Pierwszej Wielkiej Besti...... ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~...