Potrzeba matką wynalazków
Talbot najchętniej używał imienia Henry, ale do historii przeszedł jako Fox Talbot (Fox to nazwisko matki, pochodzącej z rodu hrabiów Ilchester).
Arystokratyczne pochodzenie i staranne wychowanie łączył z zainteresowaniami ściśle naukowymi. Studiował matematykę w Cambridge, był członkiem Królewskiego Towarzystwa Astronomicznego (od 1822) i Towarzystwa Królewskiego (od 1832), członkiem parlamentu i badaczem Biblii. Pasjonował się zarówno botaniką, jak i asyriologią – przyczynił się w znacznej mierze do odcyfrowania asyryjskiego pisma klinowego z Niniwy, a pamiętany jest głównie jako pionier fotografii.
Jak do tego doszło?
Wydaje się, że impulsem do badań nad sposobami mechanicznej rejestracji obrazu otrzymywanego przy użyciu popularnych technik camera obscura i camera lucida (stosowany od XIX wieku przyrząd rzucający obraz na podobrazie, dzięki czemu łatwiej było wykonać rysunek wiernie oddający rzeczywistość) był wyraźny brak uzdolnień plastycznych młodego Talbota, który skądinąd wykazywał zamiłowanie do sztuki i chętnie sięgał po szkicownik. Ostatecznie, rozczarowany swoim brakiem talentu, wykorzystując znajomość materiałów światłoczułych, wymyślił sposób utrwalania ulotnego obrazu metodą stykową: proces ten nazywał „rysowaniem fotogenicznym"
Fotogeniczne rysunki z pułapki na myszy
Na początku Talbot kładł bezpośrednio na papier (poddany wcześniej kąpielom w chlorku sodu i azotanie srebra) liście, półprzezroczyste ryciny lub koronki, po czym wystawiał je na działanie promieni słonecznych. W ten sposób otrzymywał odwrócony obraz – negatyw.
Rok później stworzył pierwsze zdjęcie przedstawiające okno jego posiadłości w Lacock Abbey. Papier, który dla zwiększenia przejrzystości nacierał woskiem, wkładał do własnoręcznie skonstruowanej camery obscury z soczewką o krótkiej ogniskowej i poddawał działaniu promieni słonecznych. Im mniejsze były aparaty, tym bardziej skracał się czas naświetlania. Rodzina nazywała je pułapkami na myszy, nie tylko z racji niewielkich rozmiarów (2×3 cale), ale i dlatego, że można się było na nie natknąć w każdym kącie. Dopiero w 1840 roku wynalazca użył wywoływacza, co pozwoliło skrócić ekspozycję z pół godziny do trzydziestu sekund.
(Widok z okna w Lackock Abbey, pozytyw najstarszego na świecie zdjęcia negatywowego, 1835 r.)
Po roku 1835 Talbot właściwie nie zajmował się fotografią – aż do stycznia 1839 roku, kiedy świat obiegła wieść, że francuski malarz Louis Daguerre wynalazł sposób utrwalania obrazu w camerze obscurze. Wynalezienie dagerotypu (jak nazwano tę metodę) zostało ogłoszone w biuletynie Francuskiej Akademii Nauk. Latem 1839 roku François Arago zaprezentował wynalazek Daguerre'a na spotkaniu Akademii Nauk i Akademii Sztuk Pięknych w Paryżu.
Wcześniej jednak Talbot zdążył skontaktować się z François Arago i zaprotestować, twierdząc, że to on jest wynalazcą tego procesu (nie wiedział jeszcze, że chodzi o dwie zupełnie różne techniki), a 29 stycznia 1839 roku zaprezentował swoje „fotogeniczne rysunki" w Akademii Królewskiej w Londynie.
Jak kalotypia przegrała z... komercją
W 1841 roku Talbot opatentował proces negatywowo-pozytywowy i nazwał go kalotypią. Metoda ta, zwana również talbotypią, różniła się od metody Daguerre'a zarówno wykorzystywanym procesem chemicznym, jak i podłożem oraz jakością otrzymywanych odbitek. Talbotypia powstawała na papierze, była malarska i nieostra. Dagerotypia cechowała się dużą szczegółowością i była wykonywana na miedzianej płytce.
Warto jednak pamiętać, że w wyniku kalotypii powstawał negatyw, z którego można było otrzymać nieskończenie wiele pozytywów, podczas gdy dagerotyp nie dawał możliwości multiplikacji odbitki. W przeciwieństwie do Daguerre'a Talbot nieustannie pracował nad ulepszaniem swojego wynalazku i szukał nowych możliwości jego wykorzystania.
W celu promowania kalotypii założył w Reading wydawnictwo, które stosowało fotografie jako ilustracje w publikacjach. W 1844 roku wydał pierwszą ilustrowaną fotografiami książkę The Pencil of Nature.
("Chłopcy z drabiną" 1844 r. Fot. William Henry Fox Talbot)
Jeśli kalotypia nigdy nie osiągnęła popularności równej dagerotypii, to po części ze względu na upór Talbota w kwestii praw patentowych i związanych z nimi opłat. Z czasem wynalazca obniżył opłatę za jednorazową licencję dla osób prywatnych z dwudziestu do czterech funtów, nadal jednak licencja dla profesjonalistów wynosiła fortunę (trzysta funtów rocznie).
Warto przypomnieć, że Francja co prawda udostępniła dagerotypię światu, ale Brytyjczycy, aby móc skorzystać z wynalazku Daguerre'a, musieli wykupić stosowną licencję; niemniej jednak już proces kolodionowy, wynaleziony w 1848 roku przez Fredericka Scotta Archera, został zwolniony z opłat. Jednocześnie nie sposób bagatelizować kolosalnych nakładów finansowych Talbota na prowadzone przez siebie badania: jest rzeczą normalną, że pragnął w końcu zamortyzować poniesione koszty. Bez skutku.
Zdegustowany niezasłużoną, jego zdaniem, sławą Daguerre'a, a następnie przegranymi procesami o uznanie kalotypii jako etapu w rozwoju procesu kolodionowego, Talbot powrócił do swoich zainteresowań naukowych. Pozostawił po sobie siedem książek, ponad pięćdziesiąt prac naukowych oraz osiem przekładów literatury asyryjskiej – a także około sześciuset fotografii przedstawiających scenki rodzajowe, krajobrazy, miasta i portrety.
(Katedra York Minster, widok od strony Lendall Street, 1845 r., fot. William Henry Fox Talbot)
CZYTASZ
FOTOPULS
AléatoireZbiór biografi, ciekawostek i zdjęć wykonanych przez znanych fotografów tych współczesnych i tych którzy zajmowali się starą fotografią. Opisane początki "cykania fotek" bo nie każdy od razu robił przepiękne fotografie. Nawet najwybitniejszy fotogra...