Ból

1.2K 80 31
                                    

Jedyne co teraz czuł
    To zwyczajna nicość
Ból przeszywający całe ciało
     I pustka. Koszmarna pustka.

Szybki, mocny, a co najgorsze - niespodziewany. Opis ataku nożem, jakiego doznał Dziki Kot Nowego Yorku. Ból rozszedł się po całym jego ciele, powalając go momentalnie na ziemię. Krytyczny atak przerodził się w bezsilne łkanie w duszy.
Krótka chwila. Wydawała się trwać wieczność, a tak naprawdę minęło zaledwie kilka sekund. W moment otulił go dźwięk zwyczajnej ciszy, ból zanikał, czuł ciepło, jakby siedział wtulony w samego Eiji'ego. Jednak gdzie on był ? Co się z nim działo ? Miał wrócić do Japonii, razem z Ashem, który w tej chwili jechał w karetce przez środek miasta.
Głęboka rana, z której przez cały czas sączyła się świeża krew.
Gdzieś naokoło słyszał głosy. Zniekształcone, dziwne i nieznajome. Dźwięk był coraz bardziej cichy, a rana ? Wydawała się zniknąć.

-Walcz ! Nie zasypiaj !- były to jedyne słowa, które usłyszał.

Ciemność, całkowita cisza. Przed blondynem były dwie drogi.
Pierwsza: masa trupów leżących na ziemi, krew ociekająca z każdego możliwego miejsca. Patrząc tam można było poczuć dziwne spojrzenia  osób, o których tak właściwie wiedział tyle, że nie żyły.
Druga: wyglądała jak najprawdziwszy raj, światło pokonywało ciemność. Ciepło, radość i spokój.
Bose i ranne stopy skierowały chłopaka w stronę tej cudownej, świetlistej drogi, gdzie każdy był szczęśliwy. Dłonie, nieskalane, wolne od krwi zostały wyciągnięte w jego stronę.
Cofnął się. Zawrócił w mgnieniu oka i biegiem ruszył w kierunku pierwszej z dróg. Słyszał tam krzyki, niezrozumiałe, ale coraz głośniejsze.

Kocie oczy, dotychczas zalepione snem, rozwarły się nagle i szeroko, ukazując tym samym tęczówki w kolorze jego kolczyka w uchu. Płytki, niemalże nikły oddech nagle momentalnie przyspieszył, tym samym zrywając lekarzy na równe nogi. Miał nie żyć.
Bezwładne ciało momentalnie się spięło, a sam Lynx zaczął się szarpać na każdą możliwą stronę. Pielęgniarki zostały zmuszone do przypięcia go pasami do łóżka szpitalnego. Blondyn posyłał niewyraźne spojrzenie każdemu dookoła, jednak w myśli miał niewyraźny obraz tego chłopaka, który siedział mu w głowie od bardzo dawna.

-Eiji !

Jedyna osoba, o której teraz myślał. Żeby chociaż on był bezpieczny, szczęśliwy, z dala od bestialskiego, mafijnego życia.

~~~

Niepokój ściskał ciemnowłosego za serce, patrząc przy tym za okno w samolocie. Nie wiedział dokładnie skąd wzięło się to dziwne poczucie silnego zmartwienia, a potliwych dłoni, suchości w ustach i tego dziwnego krzyku z oddali nie mógł się pozbyć. Co z Ashem ? Dlaczego przez cały ten czas czuł, że było coś nie tak ?
Lądując w Japonii, Okumura momentalnie doskoczył do telefonu błagalnie wydzwaniając na komórkę blondyna. Strach pożerał go od środka nie pozwalając mu myśleć o kimkolwiek innym, niż właśnie Lynx.
Ash, błagam Cię. Żyj.

~♡~

Stay with me || Ash x Eiji - Banana FishOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz