Chapter 4

1.7K 116 7
                                    

Poniedziałkowe poranki nie są najlepsze. To jest taki moment, gdy każdy chce zakopać się pod kołdrą i nigdy nie wychodzić. Na lekcji biologi zasypiałam i gdyby nie Luke - dowiedziałam się, że mamy razem tą lekcje - dawno siedziałabym na dywaniku u dyrektora.
To jedna z nielicznych klas, gdzie uczniowie siedzą w parach, więc chłopak zaproponował mi partnerstwo.

– Tak jak mówiłam na początku roku szkolnego. Musicie zrobić projekt. Tak jak siedzicie w parach robicie jeden wybrany przez siebie układ w organizmie człowieka. Czas macie do końca następnego tygodnia.

Każdy jęknął z rezygnacją. Dzwonek zadzwonił, a wszyscy w pośpiechu wyszli z klasy.

– To co Jenny - złapał mnie za ramię Luke - Kiedy umawiamy się?

Z niezrozumieniem spojrzałam na niego. Po chwili wybuchł śmiechem.

– Na robienie projektu. Pamiętasz?
– Aa tak, tak. Możesz przyjść do mnie dzisiaj po lekcjach. Mam wolny dom.

Przeszliśmy obok tłumu dziewczyn stojących przed jakimś plakatem. Z zaciekawieniem przyjrzałam się. Była to informacja o naborze do zespołu cheerleaderek. Odbywał się on w środę o czternastej trzydzieści. Może przemyślę to, aby pójść. Kiedyś ćwiczyłam trochę gimnastykę, ale przestałam, bo nie miałam czasu.
Umówiłam się z Lukiem, że poczeka na mnie przed szkołą, po czym odeszłam do mojej siostry. Chciałam się upewnić, że nie będzie jej dzisiaj do dwudziestej w domu. Przeszkadzałaby mi tylko, próbując flirtować z blondynem. Bo jakby nie było - jest on mega przystojny i pewnie, gdyby nie moja nieśmiałość to też bym kręciła z nim.

– A czemu się pytasz? - dopytała Amber - Przyprowadzasz kogoś?
– Nie. Po prostu chce wiedzieć czy mam spokój od mojej młodszej, upierdliwej siostry.

Walnęła mnie w ramie.

– Nie będzie mnie. Tylko wiesz, bez żadnych igraszek - wymierzyła we mnie palcem z udawaną grozą.

Przy murku stał już chłopak czekający na moje przyjście. Poprawił swoją grzywkę, która lekko opadła mu na czoło.

– Prowadź mnie do swojego pałacu madam.

Złapał mnie pod rękę i jak typowe przyjaciółeczki, ruszyliśmy z miejsca.

— Chcesz coś do picia?

Zanim jednak zdążył odpowiedzieć ja już wyjęłam z lodówki lemoniadę. Chłodny napój przelałam do dwóch szklanek. Luke otworzył drzwi do mojego pokoju, a ja odstawiłam szklanki na moje biurku. Wystrzerzyłam oczy, kiedy ujrzałam mój czerwony stanik na łóżku. Kurwa. Szybko go schowałam, ale i tak chłopak zdążył go zauważyć. Zawstydziłam się i to bardzo. Jak mogłam zapomnieć go schować?

— Masz majtki do kompletu? - zaśmiał się zawstydzając mnie jeszcze bardziej.
— Wal się. Lepiej zastanówmy się o czym zrobimy projekt.
— Może by tak układ rozrodczy?
— Nie. Nigdy. Układ pokarmowy.
— Nie bądź sztywniarą. Będzie śmiesznie. Kupimy dmuchane lale i dildo. Pokażemy wszystko dokładnie.

Wybuchłam śmiechem na jego beznadziejny pomysł.

— Ja tego nie zrobię. To upokarzające.
— Co ty dziewicą jesteś czy co?

Zapanowała krępująca cisza.

— Żartujesz? W takim wieku? Przecież każdy się już pieprzy.

Myślałam, że wcześniej byłam czerwona, ale teraz to ja osiągnęłam chyba jakiś poziom rekordowy czerwoności.

— Zamknij się już. Rób co chcesz, ale to ty wszystko kupujesz.

Pokiwał zachwycony głową, że się zgadza.
Co za idiota.

Damy rade 75 gwiazdek?

Black Rose || l.h.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz