Chapter 5

1.5K 106 13
                                    

Wszystkie dziewczyny ustawiły się w jednej lini. Każda z nas już wykonała układ jaki nam kazano. Czekaliśmy tylko, aż pierwsza cheerleaderka wybierze jedną z nas.

– Ja i reszta drużyny wybrałyśmy już, a jest nią Caitlin. Gratuluje.

Dziewczyna pisnęła z radości, a reszta biła brawa.

– Wszystkie byłyście wspaniałe i bardzo dziękuję, że przyszłyście.

Pogratulowałam jeszcze raz Caitlin i wraz z dziewczynami wyszłyśmy do przebieralni. Nie brałam już prysznica, bo troszke mi się śpieszyło. Luke miał dzisiaj przyjść pokazać co kupił. Mieliśmy jeszcze ponad tydzień, ale wolałam już powoli to robić. Autobusem podjechałam pod mój dom. Na ganku siedział już Hemmings z zakupami.

– Mam wszystko co potrzebujemy.
Podniósł do góry siatki z rzeczami z sexshopu.
– Ale to ma być u mnie? Jak moja matka to zobaczy to mnie zabije.
– To u mnie to zrobimy.

Oznajmiłam mu tylko, że muszę się przebrać i odświeżyć, więc zaprosiłam go, a ja zajęłam się sobą.
Nie myłam włosów, dlatego też nie minęło nawet piętnaście minut, a byłam gotowa do wyjścia.

Przykleiliśmy perukę do jednej z lalek, a do drugiej przywiązaliśmy dildo. To było tak pojebane, że co chwila wybuchałam śmiechem. Wyglądało to jak para lesbijek ze sztucznym penisem.

– Musimy jeszcze zrobić plakat ze zdjęciami czy coś w tym stylu.
– To jutro to zrobimy. Kupimy materiały i zrobimy to tym razem w moim domu.

Chłopak zgodził się.
Przez kolejne minuty bawiliśmy się tymi lalkami. Ktoś kto by właśnie wszedł do pokoju pomyślałby, że jesteśmy naćpani.

– Oh Ariel jaka ty jesteś seksowna. Te cycuszki.
– Robercie coś ci tam stoi. Oh jakie to wielki.

– Ja też mam wielkiego.

Uderzyłam go tym balonem w twarz.

– Zepsułeś zabawę.
– Chcesz się bić? - posłał mi zadziorny  uśmiech.

Nie zdążyłam jednak odpowiedzieć, gdy rzucił się na mnie. Ale nie z pięściami. Łaskotał mnie tak długo, aż zaczęłam go błagać, aby przestał. Siedział jednak wciąż na mnie. A był troszkę ciężki.

– Luke złaź.

Skopałam z siebie Hemmingsa, po czym podniosłam się.

– Powinnam już iść.
– Odprowadzić cię?

Odpowiedziałam, że nie potrzeba. Nie będę go przecież wykorzystywać. Jednak zanim wyszłam to Luke poprosił mnie o numer telefonu, bo zapomniał wcześniej mnie o to poprosić. Lepiej później niż wcale. Heh.

Doszłam do domu wciągu 15 minut, a gdy już byłam w swoim pokoju to poczułam zmęczenie z całego dnia. Brałam już dzisiaj prysznic, więc wystarczy, że rozbiorę się i zasnę.

Sprawdziłam telefon zanim wstałam rano z łóżka.  Czekała tam na mnie wiadomość:

Od: Nieznany
Hejka Jenny.
xx Luke

Od razu zapisałam jego numer. Jak co dzień wykonałam poranne czynności co zajęło mi wyjątkowo tylko 25 minut.  Pogoda była piękna, więc zdecydowałam się na sukienkę w kolorze miętowym. Na śniadanie miałam omlet z pomidorami i serem.  Apetyt mi dopisywałam, ponieważ zjadłam, aż dwie  porcje. Powinnam chyba przejść na dietę, bo przechodzę na rozmiar 38 w ubraniach.

– Mamo, przyjdzie dzisiaj do mnie kolega. Robimy dalej projekt.
– Dobrze. Dzisiaj mam wolne w pracy, więc jestem cały dzień w domu.

W szkole jak zwykle nic się nie działo. Oprócz tego, że są wybory na samorząd szkolny. Wszystko jest poobwieszane w plakatach, a ludzie chodzą z ciastkami, babeczkami, znaczkami. Wszystko to, aby zostać na rok samorządem szkolnym. Nie rozumiem po co to.  Do tego zbliżała się impreza halloweenowa. Dzień, który każdy uwielbia, bo można przebierać się za króliczki play boya, jakieś aniołki, kotki i różne inne seksowne osoby. To wszystko jest jak wyjęte
z typowego filmu dla nastolatków.

Powoli rozwija się akcja. Może 75 gwiazdek?

Black Rose || l.h.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz