Pov. Julka
Mieszkam pod Warszawą, moi rodzice są po rozwodzie. Mieszkam z tatą oraz bratem Stuartem, często zostaję z nim sama ponieważ tata często wyjeżdża w delegacje. Właśnie wstałam i schodząc po schodach usłyszałam
rozmowę.
T- Stuart!- wykrzyczał tata
S- Słucham?
T- Zajmiesz się Julką przez najbliższe dwa miesiące- pewnie wyjeżdża do Stanów
S- No pewnie, nie masz się o co Martwić
J- Hejka, znów wyjeżdzasz- posmutniałam
T- Tak... to ważny wyjazd firmowy, dzięki któremu będę mieć awans
J- A okej- szczerze mówiąc przyzwyczaiłam się do jego wyjazdów, wyszłam z kuchni biorąc szybko kanapkę. Skierowałam w kierunku drzwi i chwyciłam swoje futerko, bo było dość zimno. Już miałam wychodzić, gdy usłyszałam krzyk ojca.
T- Podwieźć cię?
J- Nie trzeba, jadę z Idalią i jej chłopakiem- odpowiedziałam trzaskając drzwiami, czekałam pod domem kilka minut. Po jakiejś chwili podjechał samochód Kuby. Otworzyłam drzwi z tyłu i przywitałam się ze znajomymi.
I- Siemka Julka, co ty poddenerwowana?
J- Jak zwykle ojciec mnie zostawia i leci do Stanów...- powiedziałam zdenerwowana
Ku- Nie martw się, będziesz miała więcej swobody
J- No powiedzmy, Stuart nadal jest w domu- powiedziałam naburmuszona , resztę drogi siedziałam w ciszy. Wchodząc do szkoły nie miałam ochoty z nikim gadać. Przechodząc przez korytarz zobaczyłam grupkę szkolnych gwiazdeczek. Na czele stał Kacper, szczerze go nienawidzę. Jest on bratem Idalii, za każdym razem jak jestem u niej przychodził z inną laską. Najdłuższy jego związek trwał dwa miesiące i od tamtej pory nie miał dziewczyny. Każda na niego leci, ponieważ jest najprzystojniejszym chłopakiem w całej szkole. Kuba się z nim przyjaźni i twierdzi, że nie jest taki zły. Z moich rozmyśleń wyrwała mnie Lexy
L- Hi Dżulia!- wskoczyła na mnie prawie mnie dusząc- Dawno się nie widziałyśmy- ciemnowłosa niedawno wróciła się od ojca ze Stanów, u którego była miesiąc.
J- Ja też się za tobą stęskniłam, mamy sobie dużo do opowiedzenia...- nie skończyłam mówić, ponieważ ktoś mi przerwał
K- O hejka Julka, dużo masz do powiedzenia Lexy- już się zastanawiałam co ten idiota powie- musisz jej wspomnieć o tych wszystkich chłopakach których przeleciałaś
J- Zamknij się palancie, ja nie jestem tobą. Może ty nam powiesz ile dziewczyn przeleciałeś?
K- Wiktoria, Monika, Nina, Andżelika...
J- To z tego tygodnia?
K- Nie... to z tamtego. Dzisiaj jest poniedziałek
J- A dzisiaj ile przeleciałeś?
K- Jeszcze żadnej, ty możesz być następna- powiedział to z łobuziarskim uśmiechem i dałam mu z liścia...-Ała lubię takie
L- Chodź Dżulia, nie marnujmy czasu na takich debili- po czym obie pokazałyśmy mu środkowego palca- Więc Dżulia kiedy się widzimy?
J- Co powiesz na piątek, mój tata wyjechał, a Stuu będzie nocował u kolegi
L- Jestem za... opowiesz mi o tych chłopakach- brunetka zaczęła się śmiać
J- Lexy.. ty też?
L- Po prostu mnie to bawi, jakim człowiekiem jest Kacper
J- On nie jest człowiekiem tylko małpą- obie weszłyśmy do klasy i usiadłyśmy obok siebieCiąg dalszy nastąpi...