Kiedy mój budzik zadzwonił o godzinie 4.30, z jednej strony miałam ochotę nacisnąć drzemkę ale z drugiej strony wiedziałam, że nie mogłam. To właśnie dzisiaj jest dzień, w którym przeprowadzam się do Forks. Wiem, że może to być trochę dziwne, bo Charlie nie jest moim ojcem ale po bardzo długiej rozmowie z mamą, zgodziła się z nim porozmawiać, bo zrozumiała, że bardzo brakuje mi Belli. Charlie niemal od razu się zgodził, ponieważ zawsze mieliśmy dobry kontakt i tak naprawdę to traktowałam go jak ojca mimo, że moim był drugi mąż mojej mamy-Phill. Jednak, jego nigdy nie było w domu, bo jeździł na zawody z baseballa. To był drugi powód mojej decyzji. Widać jak bardzo mama tęskniła za nim gdy wyjeżdżał
Kończąc moje przemyślenia wstałam z łóżka i poszłam do łazienki wykonać moją poranną toaletę oraz się przebrać. Wzięłam szybki prysznic, umyłam zęby i zrobiłam lekki makijaż. Serio, nie zrobiłam tak mocnego. Użyłam tylko korektora pod oczy, pomady do brwi oraz mascary. Po skończonym makijażu ubrałam czarny koronkowy top, białe jeansy z wysokim stanem i vansy. Włosy związałam w luźnego kucyka wypuszczając parę kosmyków, aby otuliły moją twarz. Kiedy uznałam że wyglądam dobrze spojrzałam jeszcze raz w lustro, by lepiej się sobie przyjrzeć. Średni wzrost, czarne włosy, metaliczny kolor oczu, blada skóra... Nie jest źle, ale te ostatnie mnie strasznie niepokoi. Nie chodzi mi o to, że posiadając czarne włosy i bladą skórę wyglądam jak śmieć ale o to, że będąc zmiennokształtną powinnam mieć ciepły odcień skóry. Ale nic na to nie poradzę, mimo że wkurza mnie fakt, że wyglądam jak wampir
Kiedy wyszłam z łazienki i spakowałam ostatnie rzeczy do walizki usłyszałam pukanie do moich drzwi a następnie postać wyłaniającą się zza nich
-Kochanie zejdź na dół, zrobiłam Ci szybkie śniadanie-mama uśmiechnęła się czule
-Jasne już schodzę mamo-powiedziałam zakładając okulary przeciwsłoneczne na głowę i zabierając swoją torebkę z łóżka
-Zostaw walizki przy schodach, Phill zaraz je zniesie na dół-powiedziała po czym zniknęła z mojego zasięgu wzroku, więc domyśliłam się że poszła do łazienki. Złapałam dwie walizki za rączki po czym zostawiłam je przy schodach ruszając do kuchni. Zastałam w niej ojca dopijającego swoją poranną kawę
-Cześć tato, mama powiedziała żebym zostawiła walizki przy schodach-powiedziałam siadając przy stole i zabierając się do zjedzenia płatków
-Cześć słonko, tak wiem mi też już to mówiła. Zabrałaś wszystko?-spytał
-Wydaje mi się, że tak-powiedziałam i zajęłam się jedzeniem. Kiedy skończyłam, wszyscy wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy w stronę lotniska. Na razie nie chciałam korzystać z telefonu, ponieważ będzie mi on jeszcze potrzebny podczas lotu. Spojrzałam tylko szybko na godzinę, a następnie słuchałam opowieści moich rodziców o czasach kiedy byłam jeszcze mała. W tej miłej atmosferze minęła nam jazda i zanim się obejrzałam byłam już na lotnisku żegnając się z rodzicami
-Będziemy tęsknić Rosie-powiedziała załamana mama. Nie miałam serca oglądać jej w takim stanie dlatego szybko ja do siebie przytuliłam-Wiesz, że zawsze możesz do mnie zadzwonić jak będziesz miała problem, prawda? I możesz nas odwiedzać, w każdej chwili, i..
-Renee..-odezwał się Phill- Rose nie przeprowadza się na drugi koniec świata
-Ach no wiem, ale to moja mała córeczka..
-Już nie taka mała-prychnęłam po czym usłyszałam wołanie pasażerów na lot do Forks. Szybko pożegnałam się z rodzicami i poszłam na swój lot. Kiedy weszłam do samolotu szybko znalazłam swoje miejsce i jak się okazało miałam miejsce przy oknie. Jak samolot już ruszył i osiągnął odpowiednią wysokość przelotu, postanowiłam się zdrzemnąć, więc założyłam słuchawki, włączyłam swoją ulubioną playlistę i oddałam się w objęcia morfeusza
CZYTASZ
Na Zawsze
RomanceRose miała zaledwie 16 lat kiedy uznała że coś się w niej zaczyna zmnieniać. Jej figura praktycznie z dnia na dzień wyglądała co raz lepiej a kolor jej oczu z brązowych zmienił się na metaliczny. Normalnie nastolatka powiedziałaby o wszystkim swojej...