Dumbledore spokojnie usiadł przy długim, dębowym stole w rezydencji O'Neill. Kilka egzotycznych esencji do herbaty stało na jedwabnych serwetkach, a porcelana do napoju była delikatna, niczym płatek śniegu. Za wysokim oknem, które znajdowało się za nim, wiał silny wiatr, któremu towarzyszyła śnieżyca. Nieczęsty widok w tej części kraju. Czarodziej spojrzał badawczo na małżeństwo, które siedziało naprzeciwko niego, nerwowo popijając swoją herbatę.
- Arcane pojawiła się w naszym domu dziesięć lat temu i od tego czasu, ciężko jest nam zapanować nad czymkolwiek. Muszę przyznać, nasza córka jest nieprzewidywalna - stwierdziła pani O'Neill, delikatnie stukając paznokciami o wypolerowany blat stołu.
- Dokładnie, jak dla mnie to jest wcielenie diabła - dodał jej mąż.
Kobieta skarciła go wzorkiem, po czym ponownie odwróciła się do gościa, zaprzeczając:
- Tybalt plecie bzdury, do tej pory nie potrafi się pogodzić z faktem, że tak łatwo przygarnęłam Arcane po tylu latach starania się o własne dziecko - westchnęła. - Chociaż, poniekąd ma trochę racji. Ulżyło mi, gdy okazało się, że nie jest mugolem, ale nigdy nie spodziewałabym się, że jej umiejętności magiczne będą tak potężne. Panie Dumbledore, ja się czasami boję, że ją zdenerwuję, a ona znowu zacznie używać swojej magii! Ona jest jakaś... mroczna - dodała, spoglądając kątem oka na małą, białowłosą dziewczynkę , która spokojnie bawiła się w drugim pokoju.
Czarodziej również zatrzymał swój wzrok na drobnej sylwetce, po czym upił łyk herbaty, obserwując zdesperowanych rodziców.
- Opowiedzcie mi o okolicznościach, w jakich ją przygarnęliście.
- To wszystko się wydarzyło w biały dzień! - zaczęła pani O'Neill, patrząc na męża - Tybalt miał zamiar wyjść już do pracy, a ja krzątałam się po domu. Po chwili zawołał mnie, a gdy dołączyłam da niego w progu domu, zobaczyłam małe, zziębnięte dziecko przed drzwiami. Na jego kubraczku leżała karteczka z wiadomością zapisaną w jakimś starym języku...
- Języku Enochiańskim - przerwał jej naburmuszony mąż.
- Oczywiście - przytaknęła - Na szczęście, jak pan z resztą widzi, mój małżonek zajmuje się takimi rzeczami na uniwersytecie, więc byliśmy w stanie zrozumieć tą wiadomość.
- Czy macie może państwo jeszcze tę kartkę?- zapytał Dumbledore.
Małżeństwo wymieniło się spojrzeniami, po czym pan O'Neill wstał i zniknął na kilka chwil w korytarzu. Po minucie wrócił, trzymając w dłoni kawałek papieru w nienaruszonym stanie.
Profesor wziął go do ręki, przyglądając się uważnie każdej literze. Treść liściku była napisana na rzadko spotykanym rodzaju pergaminu, który po kilku kolejnych sekundach rozsypał się w popiół. Kobieta jęknęła z rozczarowaniem, a Dumbledore subtelnie pozbył się brudu ze swojego płaszcza. Ponownie spojrzał na arystokratów, po czym powiedział:
- Opowiedzcie mi o waszej córce.
- Arcane to dość skryte i nieśmiałe dziecko. Ma różne nastroje, czasami jest tak spokojna, że zastanawiam się, czy za chwilę nie zastygnie, jak jakiś posąg, a czasami jest tak nerwowa, że musimy się z mężem schować w pewnej skrytce, by nas nie skrzywdziła - wyjaśniła pani O'Neill.
- Rozumiem, że zrobiła to już kilka razy - stwierdził Dumbledore, obserwując kiwające twierdząco głowy rodziców.- Do czego jest zdolna?
- Zamienia nas w węże, oślepia na kilka godzin, rzuca zaklęcie, że nie możemy się ruszać albo najgorsze jest, gdy w nocy sprawia, że śnią się nam okropne koszmary, z których nie możemy się wybudzić - wypalił Tybalt.
Profesor pokiwał głową, po czym spojrzał w oddali na dziewczynkę, która cichutko bawiła się lalkami, do momentu aż jedna z nich zmieniła się w popiół.
- My naprawdę, zrobilibyśmy wszystko, by dalej ją wychowywać, ale z dnia na dzień, to jest już zdecydowanie ponad nasze siły. Ona jest bezwzględna - mówiła łamliwym głosem kobieta, również patrząc na swoją córkę. - Proszę, niech Pan ją uratuje, zabierze do Hogwartu i wypędzi z niej tego demona, który opętał jej ciało - błagała.
- To nie demon opętał jej ciało - powiedział spokojnym głosem Dumbledore - To niestety coś wiele gorszego.
Małżonkowie wymienili między sobą załamane spojrzenia, po czym złapali się za ręce.
- Jednakże, mogę wam obiecać, że za kilka dni wezmę ją ze sobą do Hogwartu i będę kontynuować jej wychowanie - dodał.Obiecał jej rodzicom, że tak zrobi, ale wiedział, że to niemożliwe. To dziewczynka była dzieckiem szatana, uratować ją mogła jedynie śmierć. W komnacie tajemnic. Niedoczekanie.
Author's note
Miło mi widzieć wiele osób z powrotem! Od dawna miałam w głowie pomysł na temat fanfiction o Draco, ale zajęło mi to trochę czasu, nim dopracowałam wszystkie detale i połączyłam motywy. Okazało się, że na publikację pojawiła się dla mnie idealna okazja - 50 tysięcy wyświetleń na moim pierwszym fanfiction.
Jestem wam naprawdę ogromnie wdzięczna za tyle wyświetleń i wspaniałych komentarzy, które zmotywowały mnie do dalszego pisania. Nigdy nie sądziłam, że uda mi się odnieść taki sukces.
Dlatego właśnie zdecydowałam, że powrócę z nowym opowiadaniem, które może również was zainteresuje ...
CZYTASZ
Her Darkness/Draco Malfoy
Fanfiction- Dumbledore zamknął mnie w komnacie tajemnic. Liczył, że umrę. Liczył, że w ten sposób rozwiąże jego rzekomy problem, którym ja byłam - wyjaśniła białowłosa spoglądając przez okno. - Czyli... Jeżeli Ginny nie otworzyłaby jej za pomocą Voldemorta t...