Rozdział 8

2K 122 124
                                    

Sasuke

Otworzyłem oczy i zdziwiony otaczającą mnie ciemnością spojrzałem na zegarek. Była 4 rano. Jak zwykle przez moją bezsenność za wcześnie wstaję. Poszedłem spać okolo 2.00 mając nadzieję, że obudzę się chociaż o 6.00. Teraz już nie ma sensu zasypiać, bo i tak mi się nie uda. Niechętnie przewróciłem się na drugą stronę i zapaliłem małą lampkę by móc cokolwiek widzieć. Nie wiedziałem co ze sobą zrobić, więc włączyłem telefon. Naruto nie jest aktywny. Przecież to logiczne. Kto by nie spał o takiej godzinie kiedy zaraz jest szkoła. A z tego co wiem, Naruto uwielbia spać, więc nie ma na to szans.
A właśnie. Na dziś trzeba było zrobić prasówkę (dla tych co nie mają jeszcze wosu: prasówka to jakby opisanie jakiegoś wydarzenia politycznego i napisanie opinii na jego temat. Przynajmniej u mnie tak jest :p), więc usiadłem przy biurku, włączyłem komputer i drukarkę i zacząłem szukać odpowiedniego tematu.
Po godzinie pracy miałem już gotową, wydrukowaną prasówkę. Schowałem ją do torby. Zostało mi jeszcze dużo czasu, więc postanowiłem, że pójdę do sklepu, bo gdzieś na mieście znajduje się otwarty całodobowo. Ubralem się i cicho wyszedłem z domu starając się nie budzić nikogo.
Była 5.30 a było cholernie ciemno. Na mojej ulicy były tylko dwie lampy, więc za dużo nie było widać. Ale nie ma co się dziwić, że jest tak ciemno, w końcu jest listopad. Zaraz grudzień, święta i dopiero wtedy dni będą dłuższe. Trzeba się jakoś przemęczyć.
Kiedy byłem już na miejscu, otworzyłem drzwi od sklepu i wszedłem do środka. Nagły powiew ciepła zawiał mi na twarz, przez co przymknąłem lekko oczy. Rozejrzałem się. Oprócz mnie była tylko trójka ludzi i spośród nich rozpoznałem dwie... To był Kiba i Neji. Zanim zdążyłem odejść w jakikolwiek regał, Kiba do mnie podbiegł.

- Sasukeeee, cześć! Co ty tu robisz tak wcześnie?

- Nie interesuj się.

Chłopak popatrzył na mnie krzywo po czym się głupio uśmiechnął.

- Jesteś strasznie sztywny. Nie wiem co ten Naruto w Tobie widzi. Na początku wydawałeś się spoko, ale-

- Nie obchodzi mnie twoja opinia na mój temat.

Wkurzył mnie, że zaczął gadać o Naruto. Zauważyłem też, że ostatnio często się z nim spotyka, co jest dla mnie podejrzane. Nie ufam mu. Muszę trzymać go na dystans. Niech robi, co chce, ale Naruto niech zostawi.

- Choć Kiba, to nie ma sensu. - Neji podszedł go od tyłu i położył mu rękę na ramieniu.

- Taaa....

W końcu odeszli. Poszli w stronę kasy, więc nie musiałem się obawiać, że jeszcze ich tu zobaczę.
Kupiłem wszystkie potrzebne składniki, aby zrobić bento. Codziennie je robię.
Kiedy wyszedłem ze sklepu spojrzałem w telefon. Była 6.00. Miałem jeszcze sporo czasu, więc spokojnym krokiem ruszyłem w stronę domu.

Naruto

Obudził mnie dźwięk dzwonka. Kto o tej porze może dzwonić?
Niechętnie podniosłem się i wziąłem telefon. Dzwonił Kiba. Co on chciał?

- H-Halo... ?

- Heeeej, Naruto. Wiem, że cię obudziłem, ale możesz na chwilę wyjść? Mam sprawę.

Nie byłem do końca przytomny, więc musiałem sobie poukładać jego słowa w głowie.

- A-ale teraz...?

- Taa, jestem pod twoim mieszkaniem. Czekam.

Rozłączył się. Chyba nie miałem nic do stracenia, jak posłuchać go.
Wstałem i wyjąłem z szafy pierwsze lepsze ciuchy po czym je założyłem. Podszedłem do drzwi i zajrzałem przez dziurkę od klucza. Faktycznie tam stał. Uchyliłem drzwi i podparlem się o ścianę, bo wciąż byłem zmęczony.

- O co chodzi, Kiba...?

- Musisz mi pomóc.

- W-W czym?

Kiba odwrócił na chwilę wzrok po czym znowu na mnie popatrzył.

- W sprawach sercowych.

Eeeee? Bardzo mnie to zdziwiło. Kiba się w kimś zakochał? Nawet jeśli, przecież jest na tyle śmiały, żeby sam sobie poradzić.

- Dlaczego ja mam ci pomagać...?

- No bo.... Osoba, którą kocham.... Kocha ciebie....

Zamurowało mnie. Kocha mnie...? Ale kto to mzoe być? Chyba nie chodzi mu o Sasuke?!

- Kogo masz na myśli?? Kto to jest?

- To jest... H-Hinata...

Z jednej strony mi ułożyło, ale z drugiej... Hinata? Kocha mnie? Przecież rozmawialiśmy ze sobą 2, może 3 razy w życiu. Nie ma specjalnych powodów, żeby mnie kochać. Po za tym, ja mam Sasuke. Jakie to jest dziwne.

- Jak mam ci pomóc?

- Hm... Znajdź sobie kogoś, albo udawaj, że z kimś chodzisz. Wtedy Hinacie pęknie serce i to będzie moja szansa.

Kiba naprawę się nakręcił. Oczy mu świeciły i czekał na moją reakcje. Chcialbym mu pomóc, ale... Nie chcę ujawniać mojego związku z Sasuke. Jeszcze. Po za tym jeśli Sasuke dowie się o tym pomyśle, na pewno będzie zły. A ja nie chcę więcej kłótni. I nie chciałem też ranić Hinaty...

- Naruto, proszeeeeeee....

Kiedy ktoś prosi mnie o pomoc, po prostu nie umiem odmówić. Nie chcę, tego ale spróbuję... Coś się wymyśli.

- No dobrze....

Kiba się uśmiechnął. Popatrzył na mnie radosnym wzrokiem i powiedział:

- Na ciebie zawsze można liczyć. No! To widzimy się w szkole. Paa!

Zanim zdążyłem odpowiedzieć, on już pobiegł w swoją stronę.










Witajcie moi fani xD

Chciałabym powiedzieć, że rozdziały będą pojawiać się rzadziej, ze względu na szkołę. Obecnie mam 2 zagrożenia, więc przydałoby się je poprawić. Rozdziały będą pojawiać się tylko w weekendy, do odwołania.

Przy okazji, dziękuję za tyle odsłon i głosów! To mnie motywuje do dalszej pracy i do rozwijania opowiadania. Dziękuję, że ze mną jesteście! ^^

Nie zostawiaj mnie, proszę... // NaruSasuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz