Rozdział 1

1.7K 34 6
                                    

Samantha

Następnego dnia wstałam dość późno, jakoś koło 10 albo nawet trochę później. Bo byłam zmęczona podróżą, która trwała ponad 11 godzin lotu z Tokio do Los Angeles oraz z lotniska do domu brata, a podczas podróży nie mogłam zupełnie przez ekscytację oraz strach, który minął po wczorajszej rozmowie z Dominiciem. Ulżyło mi po niej, kamień spadł mi z serca. Po rozmowie zebraliśmy się w ogrodzie i świętowaliśmy mój powrót. Oczywiście był grill oraz dobrze znana każdemu Corona, ulubione piwo Dom'a jak i reszty ludzi, których uważał za rodzinę. Ja nie potrafię ich tak nazwać poza Mią, Brian'em oraz Letty, której o dziwo nie było. Będę musiała się zapytać brata co się z nią stało. Strasznie uwielbiałam brunetkę, gdy byłam młodsza to była ona mnie autorytetem i chciałam być jak ona. Spędzałam z nią dużo czasu i gdy dorastałam to zaczęłam się zachowywać jak ona i dużo osób mówiło, że wyglądam jak jej mini wersja.

Zeszłam na dół i spotkałam tylko Mie, która stała w kuchni i coś gotowała więc podeszłam do niej.

- Hej Mia – powiedziałam, a następnie zajrzałam do lodówki by wyjąć z niej jakiś napój. Przejechałam półki wzrokiem i jedynie co znalazłam to jakaś reszta soku. Z westchnieniem wyjęłam go, wypiłam wszystko, a wyrzuciłam pusty karton do kosza.

- Cześć Sam – odpowiedziała i zerknęła na mnie. – Jesteś głodna? – Zapytała, a ja pokiwałam głową. – Zaraz ci nałożę. – Usiadłam przy stole, który znajdował się niedaleko kuchni, odwróciłam głowę w stronę tarasu. Siedziałam długo zamyślona, bo Mia aż pomachała mi ręką przed twarzą.

- Zamyśliłam się. Sorry, jeśli coś mówiłaś, a ja nie odpowiedziałam – uśmiechnęłam się delikatnie a ona pokiwała głową.

- Jedynie życzyłam smacznego, ale widzę, że coś cię trapi więc mów – brunetka zajęła miejsce naprzeciwko mnie i czekała aż w końcu coś powiem.

- Męczy mnie to, że nie widziałam Letty. Co się z nią stało? – spytałam, a dziewczyna ewidentnie się spięła, czyli było coś na rzeczy.

- Letty straciła pamięć i zostawiła nas dla kogoś innego. Pewnie nie kojarzysz nazwiska ani imienia, ale pracuje teraz dla Owen'a Shaw – spojrzałam na dziewczynę niedowierzając.

- Ale jak to? Letty? Ona nigdy by nie.. – powiedziałam, a mój głos w tym momencie się załamał, mój autorytet za dziecka zmienił strony? To nie możliwe, musiała zajść jakaś pomyłka.

- Przykro mi Sam, ale tak się stało. Dominic i reszta próbują wymyślić jakiś plan by ją odzyskać. Szczególnie Dom. W końcu stracił ukochaną – pokręciłam głową na tą wiadomość, bo nie dowierzałam.

- Gdzie oni są? – zapytałam Mię, a ona siedziała cicho. – Mia proszę powiedz, gdzie oni są. Musze wiedzieć. Chcę im pomóc – nachyliłam się do niej. Dziewczyna westchnęła cicho.

- Dom mnie zabije, bo prosił, bym nic nie mówiła, ale są w garażu – uśmiechnęłam się wdzięcznie do kobiety i wstałam od stołu. Ruszyłam od razu do garażu.

- Wyruszamy jutro z rana by...

- Jadę z wami – nie dokończył mówić, bo mu przerwałam. Wszyscy zwrócili spojrzenia w moją stronę.

- Nie ma mowy, to niebezpieczne.. – gestem dłoni uciszyłam brata nie pozwalając mu dokończyć jego opinii.

- Letty też była ważna dla mnie i chcę wam pomóc. Nie mogę siedzieć bezczynnie i czekać aż wrócicie z nią. Błagam Dominic. Pozwól mi – powiedziałam błagalnym głosem, wiedziałam, że mam małe szanse by się zgodził na to.

- Młoda może nam pomóc – odezwał się nagle jakiś chłopak. Spojrzałam w jego stronę, okazało się, że to Han poparł mój pomysł. – Kolejna para rąk do pomocy nie zaszkodzi. – Wzruszył ramionami jedząc w między czasie jakieś chipsy. Brat patrzył chwilę na mnie. Westchnął i pokiwał głową.

- Dobrze, ale trzymasz się mnie, Brian'a bądź Hana jasne? – zapytał, a ja pokiwałam głową i zadowolona dołączyłam do nich słuchając ich pomysłów, czasami dawałam coś od siebie.

Skończyliśmy rozmawiać po dwóch godzinach. Każdy udał się w swoją stronę oprócz Dom'a. Podeszłam do niego i położyłam rękę na jego ramieniu. Mężczyzna spojrzał na mnie, a potem znowu skupił swój wzrok na zdjęciu, które trzymał w ręku.

-Odzyskamy ją, obiecuje Ci to - próbowałam dać bratu trochę otuchy, ale to nie pomogło. Był z nią zżyty i to bardzo, widziałam po nim, że się martwił w końcu była jego ukochaną oraz narzeczoną. Stałam chwile z nim, a potem wróciłam do środka. Weszłam do swojego pokoju i usiadłam na łóżku. Zaczęłam analizować wszystko co powiedział Dominic, nawet sporządziłam sobie notatki, bo coś mi nie pasowało w tym wszystkim. Zaczęłam czytać to co zapisałam na kartkach, starałam się znaleźć brakującego elementu w tym wszystkim, ale nie potrafiłam. Z westchnieniem opadłam plecami na materac łóżka, a potem sięgnęłam po telefon sprawdzić powiadomienia.

Letty

Wróciłam na miejsce i rzuciłam klucze do swojego auta Ivory'emu.

-Przydał, by się przegląd jego - zaczęłam iść w stronę reszty ekipy.

- Jasne skarbie - rzucił chłopak, a ja oparłam się o biurko. Owen zebrał wszystkich ludzi by pogadać i rzucił na stół jakieś papiery, które wszyscy przeglądali a ja stałam trochę dalej i patrzyłam na nich.

- Rzuć okiem na to Owen – Jah pokazał mężczyźnie jakieś zdjęcie, które potem położył na stół.

- Coś sobie przypominasz? - zapytał nagle czarnowłosy, spojrzałam na niego pytająco. Podeszłam do zdjęcia i wzięłam je do ręki.

- Tak, to jego postrzeliłam - zerknęłam na Owen'a, a potem znów zwróciłam swój wzrok na zdjęcie.

- Kochałaś go? - zapytał zainteresowany

- Nie pamiętam - warknęłam

- Bzdura - odezwał się nagle Klaus. - To bzdura. Masz zdjęcie z gościem, który chciał nas powstrzymać.

- Klaus, jesteś mięśniakiem. Chcesz żebym przerobiła cię na panienkę? - powiedziałam wkurzona.

- Ona go nie pamięta - odezwał się nagle Owen. - Akta nie wystarczą, chce wiedzieć jak ci ludzie żyją i co myślą. Znajdziemy ich słabości i je wykorzystamy. - Shaw patrząc na mnie przeszedł obok, a potem gdzieś zniknął. Wróciłam wzrokiem na akta mężczyzny, Dominica Toretto, którego w ogóle nie pamiętałam.  

Fast and furious #1 ~ w trakcie korektyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz