Dzień 4

37 3 0
                                    

- To jak, umówisz się ze mną? - zapytał po raz drugi Jimin, kiedy ja się w niego wpatrywałam jak wariatka.

Odchrząknęłam, bo dziwnie zaschło mi w gardle.

- Masz na myśli randkę? - zapytałam, chcąc jeszcze raz uświadomić sobie, że się nie przesłyszałam.

- Tak - potwierdził. - Tylko ty i ja. Jutro wieczorem. Nie znam miasta, ale przeszukałem internet i znalazłem całkiem miłą restaurację.

- Jasne, czemu nie - starałam się zabrzmieć luzacko, chociaż mój głos zabrzmiał piskliwie.

- Świetnie, to odbiorę cię około dwudziestej.

- Yhm - wymamrotałam tylko i pokiwałam głową, bo nie chciałam ryzykować głosem.

Jimin uśmiechnął się do mnie i pożegnał, wracając do czekającej taksówki.

Eee makarena makarena!

Szok i niedowierzanie zawładnęły moim sercem. Teraz to ja już naprawdę nie zasnę. A na randkę pójdę z worami pod oczami. O nieee...

Randka. Boże, nie mam pojęcia co takiego zrobiłam, ale dziękuję ci. Jakby mi ktoś kiedyś powiedział, że pójdę na randkę z Jiminem, albo chociaż, że spotkam członków BTS to bym go wyśmiała.

I walnęła w twarz.

Rano moi rodzice pojechali do pracy, więc Jin uznał, że fajnie byłoby zobaczyć jak mieszkałam. Nie miałam wcale zbyt wysokich standardów, ale nie wstydziłam się ich zaprosić. Ogarnęłam tylko trochę, a raczej odkurzałam podłogi jak szalona, bo dowiedziałam się o ich pomyśle na godzinę przed faktem.

Chłopcy mieli przynieść śniadanie ze sobą, więc tylko wstawiłam wodę na herbatę i czekałam na ich przyjście. Chwilę później słyszałam już dzwonek i pobiegłam otworzyć drzwi.

O mój...

- Annyeonghaseyo, Natalie! - w drzwiach stał nie kto inny jak J-Hope, a za nim reszta zespołu, których już zdążyłam poznać - Tak się cieszę, że się w końcu poznamy. RM opowiadał o tobie tyle, że musiałem przylecieć.

Wszedł i wyściskał mnie mocno, śmiejąc się. A ja zaśmiałam się z nim, bo już zwariowałam od tej ilości przystojniaków w moim domu.

- To nieprawda - zaprzeczył RM.

Ciekawe... - pomyślałam.

- Ten gościu przełożył swoje zdjęcia tylko po to, żeby cię poznać - przewrócił oczami Kook.

- Tylko wy możecie się bawić z tą mdlejącą księżniczką? - zapytał J-Hope i zrobił smutna minkę.

- Cieszę się, że mogę cię poznać - powiedziałam szczęśliwa, chociaż wolałabym, żeby wszyscy zapomnieli już o tym, jak straciłam przytomność.

J-Hope był chyba najśmieszniejszym członkiem zespołu. Oglądając filmiki z nimi na YouTube, zdążyłam zauważyć, że ciągle był uśmiechnięty i lubił się wygłupiać.

Zaprosiłam resztę osób do jadalni i podałam talerzyki. RM trzymał torby, więc zaczął rozkładać pięknie pachnące naleśniki i babeczki. Jimin natomiast poszedł ze mną do kuchni, aby pomóc mi nalewać herbatę. Uśmiechał się przy tym do mnie tak cudownie i tajemniczo.

- Niech nasza randka pozostanie na razie tajemnicą - powiedział szeptem i przyłożył palec do ust.

Zgodziłam się. Pewnie gdyby inni się dowiedzieli, robiliby sobie żarty cały dzień. W końcu chcieli ze mną spędzić cały tydzień, mogliby mieć mi za złe, że spotkam się z jednym z nich sam na sam. Z drugiej strony nie mogłam uwierzyć, że cokolwiek z tego co działo się w ciągu ostatnich kilku dni, było prawdziwe.

My Life with BTS ⭐Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz