-Kiedy spotykacie się po raz pierwszy 2/2-
San
Po powrocie z maratonu filmów z przyjaciółką musiałaś już wracać do domu przez późną godzinę. Jedynym środkiem transportu o tej porze był autobus. Czekałaś ponad godzinę na czerwoną puszkę, która łaskawie po ciebie przyjedzie. Autobusy o tej porze czasami wcale nie przyjeżdżały więc miałaś szczęście, że w ogóle się zjawił. Zapłaciłaś za bilet i zajęłaś miejsce. Nie było nikogo oprócz ciebie i jakiejś staruszki siedzącej na miejscu zaraz obok kierowcy. Czekała cię 40 minutowa podróż więc oparłaś się o szybę ze słuchawkami w uszach i oglądałaś widoki na zewnątrz. Kiedy autobus ruszył od razu twoim oczom ukazał się jakiś chłopak, który desperacko wymachiwał rękami, goniąc za pojazdem. Trochę cię to rozśmieszyło ale mimo to przekazałaś kierowcy, aby zatrzymał się i poczekał na chłopaka. Kierowca był zaskakująco miły i od razu wypełnił twoją prośbę. Do środka wszedł zdyszany desperat goniący autobus. Zapłacił za bilet i zaczął szukać miejsca.
Unikaj kontaktu wzrokowego,unikaj kontaktu wzrokowego
Mimo wszystko nie mogłaś się powstrzymać i popatrzyłaś się na niego, na co on lekko uśmiechając się zapytał czy może usiąść obok ciebie.
- Jasne - odpowiedziałaś zabierając z miejsca obok swoją torebkę.
- Już myślałem, że się nie zatrzyma - ewidentnie chciał nawiązać rozmowę.
- Krzyczenie i bieganie się opłaciło - odparłaś tylko śmiejąc się przypominając sobie jak to komicznie wyglądało. Po chwili ciszy znowu się odezwał.
- To może podziękuje ci i zaproszę na kawę - rzucił patrząc z niecierpliwością w twoją stronę.
- Pewnie czemu nie - zaskoczona propozycją od razu ją przyjęłaś.
Zaczęliście rozmawiać, a zanim się obejrzałaś byłaś pod właściwym przystankiem. Wróciłaś do domu z uśmiechem, który nie opuszczał cię od momentu rozstania z chłopakiem.Mingi
Stałaś właśnie przed trudnym wyborem przed regałem pełnym książek. Miałaś mętlik w głowie, którą książkę wybrać. Lubiłaś czytać książki, ale niekoniecznie wybierać tę odpowiednie do przeczytania. Kończyło się to tak, że wychodziłaś z księgarni z masą książek zamiast jednej. Mimo tego, że miałaś ich dożywotni zapas dalej robiłaś zakupy w swojej ulubionej księgarni.Wzięłaś do ręki jakiś kryminał a do drugiej romans. Zapatrzona w nie w swojej głowie analizowałaś, na którą się zdecydować. Nagle niespodziewanie głos jakiegoś chłopaka obok ciebie się odezwał.
- Weź tą - wskazał na kryminał.
- Dziękuje - zakłopotana odpowiedziałaś - właśnie nie mogłam się zdecydować.
- Wiem, patrzysz się na nie od dobrych 30 minut, aż mi się ciebie szkoda zrobiło - uśmiechnął się do ciebie w międzyczasie sam zabierając jakąś książkę z półki i przeglądając ją przez kilka sekund od razu ją odłożył.
- To... lubisz czytać? - Chciałaś zagaić rozmowę.
- Niekoniecznie - zaśmiał się - Szukam prezentu dla przyjaciółki - dokończył zabierając przypadkową opowieść do ręki.
- Jakim cudem mi doradziłeś? - zaciekawiał cię fakt, że nie czyta książek a potrafił ci doradzić w kwestii książek, które niedawno pojawiły się w sprzedaży.
- Ta okładka jest lepsza niż tamta - wzruszył ramionami i udał się do kasy.
- Poczekaj! - krzyknęłaś za nim na co ten instynktownie się obrócił w twoją stronę - Mógłbyś mi podać swój numer telefonu? - zapytałaś lekko zawstydzona prosząc o to chłopaka.
- Pewnie - podszedł entuzjastycznie do ciebie i podyktował numer telefonu - To do zobaczenia odparł uśmiechnięty odchodząc zapłacić za zakup.Wooyoung
Twoi rodzicie byli właścicielami małej lecz popularnej piekarni. Od czasu do czasu chętnie im pomagałaś z prowadzeniem rodzinnego biznesu. Dzisiaj byłaś pilnie potrzebna więc zrezygnowałaś z sobotnich przyjemności i stawiłaś się w piekarni. Rano był wielki ruch, ale potem się uspokoiło i mogłaś zrobić sobie przerwę jedząc ulubionego świeżego pączka przeglądając Twittera. Nagle drzwi się otworzyły, tym samym uruchamiając dźwięk dzwonka, który wyrwał cię z twojego zajęcia. Otrzepałaś swój firmowy fartuszek i pełna gotowości stanęłaś przed kasą. Twoim oczom ukazał się przystojny młody chłopak z fioletowymi włoskami. Mogłaś zaryzykować i powiedzieć, że wygląda jak idol. Chłopak na twój widok uśmiechnął się i podszedł do lady przyglądając się dogłębnie pieczywie.
- Co mogę podać? - zapytałaś wyrywając go z transu.
- Sam jeszcze nie wiem - dalej patrzył na półki za tobą.
Nagle przyszedł twój ojciec dokładając świeżych rogalików.
- Może poproszę o twój numer - popatrzył się na ciebie odrywając wzrok od bułek. Ojciec posłał mu zniesmaczoną minę i wrócił na zaplecze co cię trochę rozśmieszyło.
- Zanotowałaś chłopakowi swój numer na kartce i podałaś dalej śmiejąc się z twojego taty.
- W takim razie poproszę jeszcze o tego pączka z pudrem - wskazał palcem na jedzenie leżące na ladzie za szybą. Szybko wyciągnęłaś ciepłego jeszcze pączka i ładnie zapakowanego mu go podałaś.
- Okej ile to będzie? - wyciągnął porfel trzymając w zębach torebkę z pączkiem.
- Nie trzeba - uśmiechnęłaś się siadając na krześle, na którym wcześniej siedziałaś.
- Ahh...nie wygłupiaj się - Położył na ladzie banknot - do zobaczenia - powiedział znikając razem z pączkiem.
- Nie waż się go przyprowadzać na kolację - Odparł twój tata, który nagle się pojawił.
- Przestań tato - zaczęłaś się śmiać z jego udawanej powagi.
- Ale nie żartowałem - powiedział wciąż poważny.Jongho
O istnieniu Jongho już dawno wiedziałaś. Był on dobrym znajomym twojej przyjaciółki, która tak go zawsze zachwalała, a nigdy nie miała okazji ci go przedstawić. Dzisiejszy dzień był wprost idealny do zapoznania was. Dzisiaj obchodziła urodziny więc postanowiła urządzić domówkę. Nie miało być wielu gości, tylko kilku bliskich znajomych, lecz gdy stanęłaś przed drzwiami mogłaś z łatwością w przybliżeniu określić ilość gości. Muzyka była głośno słyszalna z ulicy a ludzie pijący coś z czerwonych kubków oblegali całe podwórze. Nie lubiłaś dużych imprez, ale nie wypadałoby nie przyjść na urodziny przyjaciółki. Zmuszając się weszłaś do domu zamykając za sobą drzwi. Przywitałaś się z wszystkimi, których znasz a także jubilatką. Nie zamierzałaś tańczyć w tłumie tych ludzi więc usiadłaś na kanapie z osobami, które albo są w podobnej sytuacji co ty albo spały. Sięgnęłaś po puszkę piwa, której jeszcze nikt nie otworzył i powoli je sącząc przyglądałaś się spoconym ludziom skaczącym właśnie jak małpy na środku dużego salony. To zdecydowanie nie były twoje klimaty. Nagle podszedł do ciebie jakiś chłopak, który wystawił do ciebie dłoń, jakby to była jakaś scena z filmu, którą każdy widział milion razy.
- Zatańczysz ze mną!? - musiał krzyczeć przez hałas panujący w pomieszczeniu.
- Nie! - odpowiedziałaś zdecydowana i wróciłaś do picia piwa patrząc przed siebie.
Chłopak usiadł obok ciebie patrząc na ciebie z wyrzutem.
- A jak poproszę? - nie ustępował mimo twojej odmowy.
- Nie lubię tańczyć! - Znowu byłaś zmuszona krzyczeć przez harmider.
- Przecież są twoje urodziny! - krzyknął jeszcze głośniej niż zazwyczaj.
Co kurwa?
Spojrzałaś w jego stronę, lecz ten dołączył do kolegów z kanapy i zasnął.———————————————————————
Nie mam pojęcia co mam o tym myśleć i nie wiem czy taka długa forma jest spoko czy lepiej czyta się coś krótszego 🙄