Ośrodek psychiatryczny w Rockland 140 Old Orangeburg Rd Orangeburg, Nowy Jork Czerwiec 20, 20XX
Kochany TaeTae,
Cześć! Tae! Bardzo Ci dziękuję, nie masz pojęcia ile to, że pozwoliłeś mi do siebie pisać o tym co się dzieje, dla mnie znaczy. Naprawdę, dużo płakałem kiedy czytałem list od ciebie. Dziękuję za to, że zawsze jesteś po mojej stronie. Jesteś najlepszym przyjacielem na świecie. Teraz już chyba wiesz, że dowiedziałem się, że twój chłopak tu pracuje? Świat jest mały, prawda? Nie ukrywam, byłem zdziwiony, kiedy natknąłem się na Jungkooka. Z jego pomocą, wymieniane listów będzie łatwiejsze, chociaż Seokjin i Hoseok prosili mnie o pisanie do ciebie, tylko raz w tygodniu. Dzisiaj albo jutro. To zależy ode mnie. To straszne, ale przynajmniej mogę do ciebie pisać.
Odpowiadając na twoje pytanie, powodem przez który do ciebie nie dzwonię jest to, że jestem cholernie słaby. Przez to miejsce czuję się chory. Nie chcę żebyś słyszał mój głos w tym stanie, przynajmniej nie na razie. Dam Ci znać kiedy będę gotowy, żeby pogadać, okej? I zanim zapytasz, nawet moi rodzice nie mają pozwolenia na odwiedzenie mnie przez najbliższy miesiąc, więc proszę, nie próbuj przyjeżdżać, wyrzucą Cię.
Więc, dzisiaj dostałem mój plan. Jeżeli mam być szczery to jest w miarę okej. Pobudka jest o 6:30, potem mam śniadanie, a następnie czyszczę mój pokój, następnie biorę moje leki, terapia grupowa, arteterapia (będę próbował malować, życz mi powodzenia), obiad, terapia z seokjinem albo moim psychiatrą, z którym, swoją drogą, najepirw muszę się poznać, czas wolny z innymi pacjentami, gdzie rozmawiamy o różnych rzeczach, czas na dworze, czas wolny, więcej leków, kolacja, więcej wolnego czasu, kolejny czas wolny z innymi pacjentami, kolejna terapia, albo czas wolny, czas na rozmowy telefoniczne, druga kolacja specjalnie dla mnie (co według mnie, jest bardzo nie fair), czas na jakiś film albo, tak jak się domyślasz, czas wolny, leki i potem idziemy spać, światła są wyłączone już o 23. Szczerze, jest tu mało rzeczy do robienia i aż dziwię się, że ze znudzenia jeszcze nie zasypiam.
Do tego, nauczyłem się o systemie przywilejów. Wszystko zależy od tego, jak się zachowujesz. Jeżeli dobrze, masz prawo, do dodatkowych rzeczy. Są 3 poziomy, trochę jak w pokemonach. Ja jestem jajkiem. Poziom pierwszy znaczy, że mogę pominąć jeden 'czas z innymi pacjentami' i że mogę wybierać co jem na obiad albo kolacje. Drugi poziom pozwala na granie w gry komputerowe albo pracownie nad robótkami ręcznymi, ma się wtedy też większą kontrolę nad swoimi posiłkami. Poziom trzeci daje przywilej spędzania więcej czasu poza szpitalem, a nawet opuszczenie go na jeden dzień, jeżeli ja bym tak mógł, musiałbym mieć ze sobą Hoseoka. Myślę, że to coś, czego nie mogę doczekać.
Miałem moja pierwszą sesje z Seokjinem. Było dobrze. Pytał mnie o różne rzeczy dotyczące mnie, wyglądał jakby był bardzo zainteresowany zapoznaniem się ze mną. Na koniec postawił mi diagnozę mimo że już wiedziałem o chorobach które mam. Choruję na depresję, anoreksję oraz jestem uzależniony od alkoholu. Mimo, że nie jest doktorem, wypisał mi receptę, a ja poszedłem do farmaceutki, która dała mi tabletki, na uzależnienie od alkoholu. Nie czułem nic, ale za niedługo coś powinno się wydarzyć. Kiedy wychodziłem z jego gabinetu, obiecał mi, że pooglądamy razem anime albo pogramy w gry komputerowe w weekendy, oczywiście, jeżeli będę się dobrze sprawował.Po mojej sesji, Hoseok trochę oprowadził mnie po szpitalu. Nazwał to 'tour po Rockland'. Założę się, że byście się polubili, macie podobne chatkaktery. Dzisiaj dowiedziałem się, że zazwyczaj oby dwa skrzydła są zapełnione, ale teraz wszyscy są przeniesieni do wschodniego skrzydła, ponieważ więcej niż połowa pacjentów, wyjechała na wakacje. Jest tylko jedna osoba razem ze mną w zachodnim skrzydle, pokój dalej od mojego, ale o tym opowiem Ci zaraz.
Kiedy skończyliśmy zwiedzać, Hoseok przedstawił mnie kilku pacjentom. Chłopak od wiewiórek tak naprawdę nazywa się Binnie i ma schizofrenię, widzi wiewiórki. Poznałem też chłopaka o imieniu Josh, który choruje na PTSD i depresję. Jego przyjaciel popełnił samobójstwo, a on obwinia się za to, że nie potrafił go uratować. W zachodnim skrzydle razem ze mną, jest chłopak, który ma na imię Yoongi, ma 19 lat i jest bardzo słodki. Mam na myśli bardzo, bardzo słodki.
To on wczoraj uratował mnie przed Binnim. Ma twarz anioła i czarne włosy. Nie pytałem Hoseoka na co Yoongi choruje, ale to nie może być nic złego, jest naprawdę opanowany, a połowę swojego czasu spędza patrząc w okno, przez drugą połowę tuli swojego słodkiego, czarnego misia (jeżeli się nie mylę, to jest to Kumamon). Ostatnio siedział z nami podczas czasu z grupą, ale przez cały czas wyglądał jakby był gdzieś indziej. Odezwał się tylko po to, żeby zapytać o chłopaka o imieniu Bryan, ale ja nie mam pojęcia kto to jest. I wiem, że pewno zaczniesz panikować jeżeli tego nie powiem, więc przysięgam, nie będę niczego z nim próbował. Jest słodki, ale nie wydaje mi się żebym chciał być teraz w związku, a tym bardziej w szpitalu psychiatrycznym.
Tak naprawdę to wszystko co dzisiaj robiłem. Niby trochę interesujący, ale wciąż nudny dzień.Jest tutaj bardzo dużo czasu wolnego, dlatego może znajdę sobie jakieś hobby, ale to nie będzie nic związanego z wysiłkiem fizycznym, nie mam na to siły. Ale hej, co u ciebie? Zgaduję ze cały dzień czytasz mangi? Jakie?
Powiedz mi o tym później. Muszę iść, zanieść ten list Jungkookowi zanim światła zgasną. Naprawdę cieszę się, że on tutaj pracuje. Proszę, dbaj o siebie, Tae i zjedz coś zdrowego od czasu do czasu, okej? Pozdrów ode mnie swoją mamę.
Kocham cię.- Jimin
( ' ▽ ' )ノP.S: Timmy? Naprawdę? Nie możesz być bardziej oryginalny? Właśnie dajesz imię swojemu sobowtórowi! Wierzę, że uda Ci się wymyślić coś bardziej kreatywnego, głupku <3
__________
Nie bójcie się komentować! To motywuje! Jeszcze raz, jeżeli widzicie jakieś błędy to mi napiszcie <3
CZYTASZ
A1906-Z2708 (Are you real?)
FanfictionJimin uważa że nie powinien być tu zamknięty. Racja, ma problemy, ale wszyscy je mamy. Może nie każdy przez cały czas jest smutny. Nie każdy się głodzi czy gubi siebie prawie każdej nocy. To nic nie znaczy, a na pewno nie to, że powinien być w szpit...