Rozdział II

9 0 0
                                    

Dzięki temu, że Layla podpisała razem z bratem ,, umowę" z dyrektorką mogli udawać zwykłych ludzi. Dziewczyna została uczennicą siódmego roku a Reginald nauczycielem. Na początku uczniowie byli zdziwieni tym, że nowa osoba dołączyła na ich rocznik w tym momencie, ponieważ zbliżały się egzaminy semestralne. Laylę nie interesowało nawiązywanie znajomości, więc przez większość czasu starała się ich unikać przesiadując w pokoju albo w bibliotece z książką w ręce.  Dziewczyna również powróciła do dawnych nawyków po przerwie trwającej tysiąc lat takich jak poranne ćwiczenia.

Nadszedł czas egzaminów. Składał się one z części praktycznej i teoretycznej. Kiedy przyszedł moment ogłoszenia wyników  semestralnych dziewczyna miała najwyższe wyniki ze wszystkiego. Jej sukces nie spodobał się wszystkim. Najbardziej znienawidziła ją Caroline Ventura, córka jednego z najbogatszych wampirów, diuka Ventury. Nie wiadomo dlaczego od pojawienia się w szkole Layli przyjęła sobie za cel dręczenie jej. Była szatynką o bardzo bladej cerze, która kontrastowała się z jej ciemnymi prawie czarnymi oczami. Była wampirem ale Layla wiedziała, że ona jest tylko pustą lalką, która owija sobie osoby wokół palca.

Miedzianowłosa właśnie szła do biblioteki, kiedy ktoś ją potrącił. Straciła równowagę i upadła na podłogę. Podniosła głowę i zobaczyła elfa o długich, prostych platynowych włosach i oczach w kolorze letniego, nocnego nieba.
- Przepraszam. – powiedział chłopak i podał Layli rękę by mogła wstać.
-  Nic się nie stało. – chwyciła jego dłoń
- Przepraszam, jeszcze raz strażniczko. – powiedział to i odszedł.
Dziewczynę zamurowało. Skąd on wiedział, że jest strażniczką. Czyżby był jednym z dwunastu albo osobą spokrewnioną z kogoś stamtąd. Takie myśli kłębiły się w głowie Layli po spotkaniu z nieznajomym elfem. 

Kiedy otrząsnęła się z szoku skierowała swe kroki w kierunku
gabinetu dyrektorki. Po kilku minutach stanęła przed drzwiami biura i zapukała. Po chwili rozległ się kobiecy, ciepły głos mówiący ,, Wejść". Dziewczyna weszła do pomieszczenia i zamknęła drzwi. W pokoju oprócz dyrektorki znajdowała się jeszcze jedna osoba. Był to chłopak w jej wieku o skórze białej jak śnieg. Miał czarne, smutne oczy a włosy były w kolorze ciemnego brązu. Rysy jego twarzy były dostojne wręcz królewskie.

- Och, Layla właśnie miałam ciebie wezwać.
- Mnie?
- Tak. Chciałabym żebyś oprowadziła księcia Seymoura Bleneau, który będzie od jutra uczęszczał do waszej klasy na zajęcia. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać na osobności to przyjdź wieczorem do gabinetu. – ostatnie zdanie wypowiedziała tak, że tylko Layla zdołała usłyszeć.
- Dobrze, pani dyrektor. Czy możemy iść? – zwróciła się do chłopaka.
- Tak, panno...
- Layla Agricolea, wasza książęca mość.

Chłopak minął dziewczynę i otworzył pokazując gestem żeby poszła pierwsza. Layla wyszła na korytarz i zaczekała chwilę. Chodząc po korytarzach pokazywała mu sale lekcyjne, stołówkę, pomieszczenia kółek zainteresowań. Idąc dalej dziewczyna zamyśliła się nad aurą księcia. Była dziwna. Łączyła cechy wampira i człowieka, ale dominowała aura tego pierwszego. Będąc koło biblioteki Layla z księciem napotkała Caroline Venturę. Gdy tylko ujrzała księcia przyklęknęła przed nim i powiedziała jedno zdanie ignorując dziewczynę.
- Chwała i sława Wielkiemu Imperatorowi.
- Powstań. Kim jesteś?
- Jestem Caroline Ventura, panie.
- Wiem, że nie ładnie jest przerywać ale czy możemy iść dalej, wasza książęca mość. – wtrąciła się Layla.
- Jak ty się zachowujesz? Czy rodzice nie nauczyli Cię manier?
-  Nie Ciebie pytałam wampirzyco. Tylko księcia. Ale jeśli nie jestem tu potrzebna to sobie pójdę. Do widzenia.

Po tych słowach Layla odwróciła się i już miała ruszać, kiedy usłyszała głos Ventury mówiący zaklęcie. Dziewczyna zerknęła kątem oka i ujrzała lecącą kulę ognia.
- Retaw lawl. – Layla po cichu wypowiedziała i za nią postała ściana z wody. W chwili zderzenia się zaklęć powstała para, która utrudniała widoczność.

Layla przyjęła pozycję obronną. Mgła opadła i zobaczyła córkę diuka przyczepioną do ściany korytarza za pomocą pieczęci. Zerknęła w stronę księcia i ujrzała go trzymającego puste karteczki w ręku.
- Panno Venturo, na terenie szkoły nie wolno używać magii. Masz szlaban. Zaczynając od dzisiaj do końca miesiąca będziesz czyściła z panem Avlum szkołę oraz jej tereny. – odezwał się męski głos za pleców strażniczki.

Wampirzyca wzdrygnęła na myśl o karze. Layla odkręciła głowę i zobaczyła swojego brata.
- Uwolnij ją i rozejść się.
Szatynka opadła na podłogę. Wstała i z naburmuszoną miną poszła sobie znanym kierunku. Strażniczka  dokończyła oprowadzać. Seymura po szkole a sama udała się do biura dyrektorki. Zapukała i po usłyszeniu, że może wejść przeszła przez próg.
- A więc o co chodzi, Laylo?
- Czy w tej szkole są inni czarodzieje z rady oprócz pani?
- Tak. Mamy pięciu uczniów. Trzech nieświadomych i dwóch świadomych.
- Co to za osoby?
- Elf Camring Kindwater oraz wilkołak Ruby Jones.
- Czy mogę zobaczyć ich akta?
- Oczywiście. Dla Ciebie wszystko, Strażniczko.
Pani Gunter podeszła do jednej z szaf i wyciągnęła pięć teczek. Położyła je na biurku. Miedzianowłosa podeszła do biurka i wzięła teczkę elfa i wilkołaka. W aktach o elfie było napisane:

Imię nazwisko: Camring Kindwater
Wiek: 119 lat
Rasa: elf leśny
Rodzice: Annar (ojciec), Halion (matka)
Typ magii: Magia ziemi i uuzdrawiająca

A o wilkołaku było to:
Imię i nazwisko: Ruby Jones
Wiek: 17 lat
Rasa: wilkołak
Rodzice: James (ojciec), Mary (matka)
Typ magii: magia światła

Layla zamknęła teczkę i położyła na biurku. Podziękowała i wyszła na korytarz. Skierowała się do swego pokoju. Był on skromnie urządzony. Skierowała się do szafy i wysunęła dolną szufladę. Wyjęła wszystkie ubrania. Nacięła rękę i kropla krwi spłynęła po niej i spadła na puste dno. Dno otworzyło się więc Strażniczka włożyła zdrową rękę i wyciągnęła ją ze zwojem. Po chwili dno zamknęło się z powrotem. Szybko posprzątała. Podeszła do biurka i położyła na nim zwój. Rozwinęła go i napisała:

Droga Rozo, spotkajmy się przy najbliższej pełni księżyca.
Uważaj na siebie.
L

Następnie zgniotła zwój i polała go swoją krwią. Papier zmienił się w śnieżnobiałego gołębia. Otworzyła okno i wypuściła go na wolność, by zaniósł wiadomość. Spojrzała na niebo i patrzyła jak ptak odlatuje. Na nie zauważyła również jak gwiazda Sora i gwiazda Tsuki zbiżają się do siebie. Ich zbliżenie miało symbolizować wielkie zmiany na świecie.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jan 18, 2020 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Strażniczka harmonii. Tom IWhere stories live. Discover now