drzewo życia

534 25 4
                                    

„Wygląda jak nieugotowane żółtko" - pomyślał ośmioletni Terry Bowen, widząc, jak słońce leniwie wznosi się ponad szeregiem świerków. O tej porze trawa była jeszcze wilgotna, a niebo dopiero błękitniało. Miejscem jego przemyśleń była weranda - stara konstrukcja z cynamonowych desek, mieszcząca się pośrodku ogromnego lasu, na skraju miasteczka Surrency w stanie Georgia. Kołysząc się na wiklinowych fotelach wraz z ojcem, spędzał tam prawie każdy poranek, w oczekiwaniu na śniadanie.

- Przyniosłam wam co nieco. - powiedziała Rossie Bowen, wychodząc na zewnątrz ze srebrną tacką w dłoniach. Terry i jego ojciec, Jim, przerywając rozmyślania na łonie natury, powitali ją z uśmiechem na twarzy.

Rozłożyła naczynia na stole, ustawionym pomiędzy ich fotelami. Przyszykowała rogaliki z dżemem i masłem orzechowym, kilka kawałków szarlotki i panini. Chwilę później odeszła, tłumacząc się brakiem czasu i nadmiarem obowiązków. Odprowadzili ją rozczarowanym wzrokiem, po czym odmówili krótką modlitwę, którą Terry skwitował donośnym „Amen" i pochwycili sztućce w dłonie.

Chłopiec, wykorzystując nieobecność mamy, postanowił przystąpić do szczerej, męskiej rozmowy.

- Tato... - szepnął nieśmiało, a na jego policzki wpełznął rumieniec. Jim, widząc nagłą przemianę w jego zachowaniu, zmarszczył brwi.

- Nie smakuje Ci? - zagadnął.

- Nie, nie o to chodzi... - rzucił przeciągle, zbierając się na odwagę. - Bo tak teraz pomyślałem... Skąd się biorą dzieci?

Jim parsknął śmiechem, na myśl o tym, z jaką powagą jego syn wypowiedział te słowa. Nie mając bladego pojęcia jaką odpowiedź zaserwować ośmiolatkowi, wbił wzrok w talerz i wziął do ust kolejny kęs rogalika, dając sobie więcej czasu na wymyślenie jakiejś historyjki rodem z europejskich podań o bocianach. W końcu przetarł rękawem oprószone pieczywem usta i nie przestając przeżuwać, powiedział:

- Spójrz. - wskazał na fragment lasu, położony naprzeciwko ich domu. - Tam, w głębi, za szeregiem świerków, nieco dalej na zachód, wznosi się rozłożysty, stary dąb z wydrążoną dziuplą. Wbrew pozorom to nie jest zwykłe drzewo.

- Tylko?

Jim rozejrzał się wokół siebie, na chwilę zawiesił wzrok na niebie, po czym nachylił się do syna i szepnął:

- To jest drzewo życia...

- Jak to? - wymamrotał.

- W trakcie burzy... - zaczął Jim, w głowie układając dalszy ciąg historii. - ...poprzez piorun w miejsce jego uderzenia, transportuje się z nieba niemowlę... Zauważyłeś, że najwięcej błyskawic jest tam, gdzie ludzi najmniej? No właśnie, ciągnie to za sobą pewne konsekwencje. Bo widzisz... Nikt o zdrowych zmysłach nie wybiegnie w środku burzy, szukać dzieci w lesie... Od tego są zwierzęta. No, ale nie wszystkie się do tego nadają... Szopy. Mają zręczne i silne łapki. Wychodzą z ukrycia, zabierają dzieci i opiekują się nimi przez jakiś czas.

- Jaki to ma związek z drzewem życia?

Jim objaśnił mu sposób działania szopów. Opowiedział jak to chowają dzieci w dziupli drzewa życia, a później odnoszą do szpitala, gdzie stamtąd rodzice odbierają pociechy. Wykład przerwała mu Rossie, donosząc dwa parujące kubki herbaty. Męska rozmowa obróciła się w pył, a Terry, wiedząc już wystarczająco, nigdy więcej nie poruszył tematu przychodzenia na świat.

Jednak historia szopów nie dała tak łatwo o sobie zapomnieć.

Po upływie kilku dni, wyruszyli samochodem w trasę na terenie Georgii. Rtęć w termometrze wahała się nad pięcioma stopniami w skali Fahrenheita, co sprowokowało Rossie do pozostania w domu. Terry zapewne też by się nigdzie nie ruszał, gdyby nie to, że pod koniec wyprawy mieli wybrać się do Steak'n Shake - jego ulubionego baru z fast foodami. Na początek pojechali do Baxley - miasta oddalonego o 15 kilometrów od Surrency. Będąc już na miejscu, udali się do ogromnego marketu (gdzie pomimo wczesnej pory, ludzie formowali się w olbrzymie tłumy), do kilku sklepów odzieżowych i na stację benzynową. Gdy zajechali z powrotem do Surrency, wstąpili do Bethesda Academy, czyli niewielkiego sierocińca, do którego oddawali stare zabawki Terry'ego.

𝖘𝖙𝖗𝖆𝖘𝖟𝖓𝖊 𝖍𝖎𝖘𝖙𝖔𝖗𝖎𝖊Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz