- Ale jesteś śliczniutki.
Słysząc to zdanie, zamarłem. Zdążyłem prawie zapomnieć o sytuacji z samego początku mojej historii z tym gangiem. Tych dwóch mężczyznach, którzy prawie mnie zgwałcili w klubowej toalecie. Potem widziałem ich tylko chyba raz, jednak i teraz i wtedy mój żołądek wywrócił się na drugą stronę. Spojrzałem na młodą kobietę stojącą za mną. Miała długie ciemne włosy i brązowe oczy, które błyszczały od odbijających się w nich świateł werandy domu Liama.
Przywiozłem kolejne auto z listy i czekałem na mężczyznę by mu je przekazać. Zwykle to on się potem niby zajmował, naprawiał uszkodzone przeze mnie kable i zmieniał rejestracje.
- Gdzie jest Liam? - spytałem starając się zignorować gulę w gardle. Ta kobieta nie mogła mnie skrzywdzić, więc nie powinienem był się tak denerwować. Ale jednak przywołała nieprzyjemne wspomnienia.
- Wyjechał, mam odebrać od ciebie samochód - powiedziała podchodząc do auta i przesuwając opuszkami palców po masce. Obserwowałem ją uważnie, nawet, gdy uniosła wzrok patrząc mi w oczy - Ty jesteś od Nialla? Ten nowy chłopaczek..
- Powiedz mu po prostu, żeby skreślił czwórkę z listy - mruknąłem zatrzaskując drzwi od strony kierowcy i zaciągając kaptur bluzy na głowę.
- Harry był milszy jak go Niall przyprowadził - prychnęła, gdy odchodziłem a ja zwolniłem kroku. Dlaczego mnie do niego porównała? Zerknąłem na nią przez ramię, na co tylko uniosła jedną brew.
Nie jestem Harrym. I nie będę nim. To, że Niall pomógł nam obu stanąć na nogi nic nie znaczy.
Było już po zmroku, gdy przemierzałem słabo oświetlone ulice. Zwykle Liam mnie odwoził, gdy odstawiłem mu samochód, ale skoro wyjechał musiałem sobie jakoś poradzić. Nie chciałem zawracać Niallowi głowy dzwonieniem do niego i proszeniem o podwózkę, szczególnie, że szykowali coś dużego.
Do mieszkania dotarłem prawie nad ranem, z westchnieniem zrzucając z siebie ubrania by w bieliźnie wsunąć się pod pościel i dodatkowy koc. Wziąłem zaledwie dwa głębokie oddechy i zapadłem w mocny sen.
•
Przez prawie tydzień nie rozmawiałem z Niallem. A właściwie z nikim z gangu. Każdy zajął się swoimi sprawami, ja miałem krótką przerwę od włamywania się i kradnięcia samochodów dla nich. Mogłem wykorzystać ten krótki urlop na cokolwiek, jednak siedziałem w swoim mieszkaniu przygotowując się do zadań, które miałem zaplanowane na ten miesiąc. Sam po prostu nie wiedziałem co robić ze swoim wolnym czasem.
W czwartkowy wieczór dotarłem do Eclipse na zorganizowane przez gang spotkanie. Nikt nic nie mówił, ale domyśliłem się, że planowany przez nich skok się udał.
Z części vip dochodziła głośna muzyka i rozmowy ludzi. Minąłem jedną z kelnerek, posyłając jej uśmiech jako rodzaj przywitania i przystanąłem przed kotarą, która dawała prywatność i klimat sporemu pomieszczeniu. Wsunąłem się za nią nawet nie siląc się na odnalezienie kogoś znajomego. Stanąłem pod ścianą czekając na drinka i rozpoczęcie spotkania.
Upiłem łyk alkoholu, uśmiechając się lekko na widok Nialla wchodzącego do pomieszczenia z paroma osobami. Szef przywitał się z nim, kładąc dłoń na jego ramieniu i zwracając się do nas.
- Wszyscy wiemy co się udało, dlaczego świętujemy - powiedział unosząc szklankę wypełnioną brązową cieczą, za pewnie jakimś drogim alkoholem, którą trzymał w drugiej ręce. Z tego co wiedziałem, rzadko spędzał czas z gangiem więc okazja musiała być naprawdę wyjątkowa. Musieli dużo zarobić na tym skoku - Jesteśmy pod wrażeniem Niall i gratuluję - kiwnął do niego głową - Pijcie, bawcie się - posłał nam uśmiech. Widziałem jak zaledwie chwilę później ulatnia się ze swoim ochroniarzem.
CZYTASZ
Bittersweet • Ziall ✔️
FanfictionGdyby nie ty, byłbym martwy. Ale czy darując mi życie, nie kazałeś mi żyć w gorszym piekle? [niall!tops]