Rozdział 3

5.3K 298 133
                                    

Promienie słoneczne wdarły się do pokoju, w którym spał Taehyung i delikatnie musnęły go po twarzy

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Promienie słoneczne wdarły się do pokoju, w którym spał Taehyung i delikatnie musnęły go po twarzy. Powodując przy tym, że się przebudził. Otworzył delikatnie swoje oczy, i czując, że są jeszcze zamglone przetarł je nadgarstkami. Podniósł się leniwie i ziewnął ospale. Nie kontaktował jeszcze do końca ze światem, więc rozejrzał się w pół przytomny po pokoju. Wczoraj jakoś, nie zdążył mu się przyjrzeć, znużony zmęczeniem szybko zasnął.
Pokój był bardzo przyjemny. W odcieniach szarości, jak w sumie wszystko co znajdowało się w tym wielkim domu. Przeciągnął się, wydając z siebie blisko nieokreślone odgłosy, co samego Tae bardzo rozbawiło. Wyskoczył spod kołdry i stanął bosymi stopami na ciepłej podłodze z ciemnego drewna. Domyślił się, że podłoga była ocieplana, specjalnie na zimne dnie i noce.
Po cichu wyszedł z pokoju, martwiąc się, że może obudzić Jeona i wszedł także po cichu do pokoju, gdzie powinien spać jego syn. Właśnie powinien, ale nie spał. Ze zmarszczonymi brwiami zamknął drzwi. I dopiero teraz usłyszał z dołu dochodzące odgłosy. Z ciekawością zszedł na dół i to co zobaczył z cięło go z nóg. Nathaniel siedział przy blacie, na wysokim krześle barowym, i machał wesoło nogami obserwując jak Jeon robi pancake'ki. Totem stał cały czas obok Jeona, mając nadzieje, że coś mu spadnie i akurat zdąży to przechwycić.

Ta scena rozczuliła totalnie Taehyunga, który nawet nie spostrzegł tego, że został zauważony przez pół nagiego mężczyznę. I właśnie co to miało w ogóle znaczyć, że sobie tak po prostu paradował w samych dresach z adidasa, eksponując przy tym jego, wspaniałą, umięśnioną i wytatuowaną klatkę piersiową.

Taehyung.

Stop, o czym ty myślisz.

Pokręcił głową i podszedł, leniwym krokiem do wesołej ferajny.

- Hej papo! Kook robi nam pancake'ki! - zawołał radośnie do swojego rodziciela. Taehyung pokiwał mu tylko głową i usiadł naprzeciwko Jeona. Nic nie mówił a po prostu zwyczajnie się na niego patrzył. Podziwiając go za jego wygląd, sprawność w przyrządzaniu tak cudownie wyglądającego śniadania i ogólnie za to, że dogadywał się z jego synem. Ucieszył się w głębi serca, że w końcu miał okazję poznać kogoś takiego.

- Iiii gotowe! - Taehyung aż podskoczył na nagły okrzyk Jeona. Uspokoił swoje serce i podziękował za jego talerz. Pancake'ki były cudowne, z nutellą i bananami z dodatkiem kolorowej posypki. Dawno nie jadł tak słodkiego śniadania ale tak sycącego.
Śniadanie spędzili w przyjemnej atmosferze. Jeon opowiadał o swojej pracy a Taehyung o swojej. Chociaż Tae wstydził się o niej mówić, bo nie była tak zarobkowa jak ta Jeona. Ale w sumie o czym on mówił. To był Jeona salon, więc on nawet nie musi tam przesiadywać a kasa sama mu wpływa na konto.

Urocze.

- Dzisiaj niedziela, więc będziemy się zbierać z Nathanielem i Totemem. Nat musi się jeszcze przygotować na jutro do szkoły. - odezwał się starszy Kim po krótkim momencie ciszy przy stole. Nat natomiast wydał z siebie dźwięk dezaprobaty.

ᴠɪsɪᴏɴ sʟᴏᴡᴇᴅ •ᴠᴋᴏᴏᴋ•Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz