Ciemność

74 10 2
                                    

Pov. Matt

Pocałowałem Edda na pożegnanie i wyszedłem z jego domu.

Było już ciemno, wiał lekki wiatr, drogę przede mną oświetlał tylko księżyc. Na ulicach było pusto, raz na jakiś czas miną mnie samochód, a o przechodniów było ciężko.

Idąc tak zastanawiałem się, jak mogę uszczęśliwić mojego kochanego Edzia.
Mój mały kociak.

Nagle zobaczyłem zobaczyłem jasne spełniające światło. A następnie ciemność.

??- Co się stało
??- Obudź się
??- Halo przyślijcie karet...

Słyszałem głos mężczyzny, coraz bardziej milknący, aż w końcu nic nie słyszałem.

Hmm... ale tu cicho i spokojnie, trochę ciemno. Ale nie ma co narzekać.

??- Hej Matt. To ja Edd.
E- Dlaczego nie uważałeś na siebie?

Słyszałem jak mój Eddziu płakał. Chciałem go przytulić, uspokoić. Ale... nie mogłem. Nie rozumiem tego.

Pov. Edd

Minął już tydzień, od wypadku Matta. Codziennie go odwiedzam, i siedzę przy nim, rozmawiałem z nim.
Nadal nie mogę zrozumieć, dlaczego nas to spotkało. Przecież nie zrobiłem nic złego. Ja tylko chciałem być szczęśliwy. Boże... dlaczego mnie tak doświadczasz.

E- Hej Matt... jak się dzisiaj czujesz?
E- Wiesz co się dziś stało? Eduardo mnie przeprosił za wszystko.
E- ...
E- chciałbym znów usłyszeć twój cudny głos.
E- Kocham Cię.

Posiedziałem z rudaskiem kilka godzin i opowiadałem mu, jak minął mi dzień, co ciekawego w świecie słychać, i jakieś głupoty, typu nowego filmiku z kotkami, który ostatnio widziałem.

E- Przepraszam Cię Matt, ale muszę już iść. Do jutra

Pocałowałem go w czoło, i wyszedłem.

Dr- Czekaj chłopcze.
E- Tak? O co chodzi?
Dr- Ciężko mi to przechodzi przez gardło, ale twój kolega jest w ciężkim stanie, i musimy być przygotowani na najgorsze.
E- Ale... on żyje, oddycha.
Dr- Jest podłączony do aparatury, która mu TO umożliwia.
E- Nie. On się obudzi, na pewno.
Dr- Bądźmy dobrej myśli.

Wybiegłem ze szpitala, ze łzami w oczach. Od razu pobiegłem do domu, a następnie do pokoju.

Mama- Edd może coś zjesz?
E- Nie mam ochoty.
Mama- Nie możesz tak głodować.
E- Powiedziałem, że nie chcę!

Podniosłem głos. Nigdy wcześniej nie robiłem tak. Ale chciałem żeby wszyscy mi dali święty spokój. Ja chcę, żeby mój Matt był przy mnie.

Zasnąłem. Tej nocy śnił mi się mój rudy chłopiec. Uśmiechał się. Rozmawiał ze mną. Było jak kiedyś. Było fajnie i miło. Ale... to... był tylko... sen. I ja to wiedziałem.

****

(374 słowa)

Przepraszam, że taki krótki, ale to dosłownie końcówka, a chciałem żeby ostatni rozdział wyglądał inaczej, więc... cierpliwie czekajcie.

Fałszywe przebudzenie [Matt x Edd]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz