oo5. Sherlock Holmes [Sherlock BBC]

431 38 40
                                        

good morning!

imagif dla: PLUVIEN

1. Sherlock stał właśnie razem z Johnem w laboratorium. Rozwiązywali jakąś wyjątkowo przejmującą zagadkę. Niestety, utknęli w martwym punkcie. Rozmawiali więc, w oczekiwaniu na spotkanie z patologiem, które mogłoby ruszyć bieg całej tej sprawy.

- Po co jednak zostawiać pierścień? To irracjonalne, a racjonalność to coś, co cechowało tego mordercę. Nie mógł też chcieć zostawić śladu, w końcu zbrodnia wyglądała na poczynioną...

- W afekcie. Trzeci raz mi to mówisz - Wtrącił się znudzony blondyn, przyglądając się mankietowi swojej koszuli. - Nie chciał zostawiać symbolu, ale nie chciał zabierać pierścienia. Nie bał się go dotknąć, ale postanowił go nie zabierać.

- Prawdziwy artysta.

Mężczyźni odwrócili się w stronę, z której dobiegał głos, wypowiadający ostatnie stwierdzenie. Szybko więc zostałaś zauważona. Czując natarczywe spojrzenie obydwu nieznajomych, uśmiechnęłaś się niezręcznie.

 Czując natarczywe spojrzenie obydwu nieznajomych, uśmiechnęłaś się niezręcznie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Piękno go mami, ale i niepokoi. Wziął pierścień, bo go polubił, zostawił, bo się tego przestraszył. Racjonalność to duszona kreatywność. A moja gadka to tylko nadmierna interpretacja waszej wypowiedzi. - Powiedziałaś, mocniej ściskając swój papierowy kubek po kawie, po czym szybko przeszłaś obok nich, wychodząc bez słowa na korytarz. Rozejrzałaś się po wąskim przejściu.

Po chwili z powrotem weszłaś do pomieszczenia z dwójką mężczyzn.

- Wiecie może, jak dostać się do biura inspektora Lestrade'a? - Spytałaś z nerwowym chichotem, przechylając lekko głowę. Po chwili niezręcznej ciszy niższy z obcych ocknął się i uśmiechnął, kiwając głową.

- Idź na prawo i przy automacie z kawą skręć w drugi korytarz.

- Wiedziałam, że to gdzieś blisko wschodniego bloku! Dziękuję! - Twoja twarz wyrażała ogromną ulgę gdy odpowiadałaś. Natychmiast ulotniłaś się z pomieszczenia i ruszyłaś we wskazaną stronę. Bardzo ci zależało na odbiorze tych płócien. W końcu wystarczająco już się należały w pokoju dowodów.

Mężczyźni natomiast zostali w laboratorium.

- Masz odpowiedź, Sherlock - John spojrzał drwiąco na wyższego towarzysza.

- Idziemy stąd.

- A patolog?

- Ta nieszczęśliwa kobieta powiedziała nam więcej niż idiota z papierkiem da radę. Idziemy. - Brązowowłosy detektyw ruszył do wyjścia, poprawiając szalik. Watson tylko pokręcił głową i ruszył w jego ślady.

---

2. Siedziałaś właśnie na Baker Street, rozmawiając z Johnem. Sherlock w tym czasie siedział w swoim fotelu, postanawiając nie włączać się do waszej rozmowy. W pewnym jednak momencie Pani Hudson poprosiła Watsona na kwadrans w roli pomocnika. Zostałaś więc z wysokim detektywem sam na sam.

on&off | imagifyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz