8 rano piątek 24 lipca
To dzień w którym muszę pożegnać się z moim pięknym miasteczkiem i wyjechać do ojca na drugi koniec świata. Tak świata bo wyobraźcie sobie że mieszkacie przez całe swoje 17 letnie życie w małym miasteczku w Polsce a nagle musicie wylecieć do takiego Chicago które jest praktycznie od waszego domu oddalone o tysiące kilometrów . Tutaj zostawiam swoje stare życie i wyjeżdżam do nowego miasta z nadzieją na lepsze chociaż odrobinę. Gdy wyrwałam się z moich przemyśleń zobaczyłam że jest już 10:00 rano a ja powinnam być o 11:00 na lotnisku więc zbieram ostatnie rzeczy do walizek i biorąc je za rączkę wychodzę przed dom gdzie miły starszy pan pakuje mi je do taksówki. Ostatni raz spoglądam na dom w którym się wychowałam i z łzami w oczach wsiadam do samochodu. Jedziemy w ciszy która jest wręcz kojąca ,pan widział pewnie że nie jestem w humorze na głupie zaczepki i pytania ,było mi to na rękę. Jakoś o 10:40 jesteśmy już na miejscu biorę walizki od starszego pana płacę mu i biegnę w stronę lotniska szukając w międzyczasie biletu w torebce. Nagle wpadam na coś twardego jakby skała ale to nie skała tylko niesamowicie przystojny chłopak o pięknym uśmiechu pomaga mi pozbierać zawartość mojej torebki która wypadła mi przy naszym zderzeniu pyta czy nic mi się nie stało a gdy upewnia się że wszystko w porządku idzie w swoją stronę. Chwilę jeszcze patrzę za chłopakiem po czym odwracam się i biegnę w stronę odprawy tym razem uważając by nie wpaść na nikogo. Na szczęście znalazłam bilet i zdążyłam wszystko ustalić po czym wsiadłam do samolotu. Na moment zatrzymuje wzrok na chłopaku uderzająco podobnym do tego z lotniska ale po chwili otrząsam się i stwierdzam, że to na pewno nie on. Siadam na swoje miejsce zakladam słuchawki i zamykam oczy próbując zasnąć co po kilkunastu minutach udaje mi się .
•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•
Budzę się gdy czuję szturchanie w bok i głos stewardessy że jesteśmy już na miejscu chowam słuchawki z telefonem do torebki zabieram rzeczy i wychodzę z samolotu. Po odebraniu bagaży czekam za moim przyrodnim bratem Tylerem który miał być tu 15 minut temu. Widzę z daleka bujną czuprynę blondyna i jego szeroki uśmiech gdy idzie w moim kierunku. Mimo że nie mam zbyt dobrych kontaktów z ojcem Tyler jest najlepszym bratem pod słońcem chociaż wiadomo czasem nie mogę z nim wytrzymać.-Hej młoda - mówi Tyler z uśmieszkiem za ,który pewnie większość dziewczyn dałaby się pokroić.
- Hej staruchu - odpowiadam mu wbijając łokieć w jego bok, a on udaje że go to zabolało i kuli się po czym wybucha śmiechem i przytula mnie na powitanie.
- To co siostra gotowa na nową przygodę w tym mieście? -
- W sumie to tak myślałam że będzie znacznie gorzej -
- Oh łamiesz moje serce - chwyta się z teatralnym westchnieniem za klatkę piersiową .
- O ty nie zgrywaj się już - śmieje się - Jakieś wieści? - pytam Tylera zawsze sprzedaje mi nowe newsy w ich domu gdyż mój ojciec jest zbyt zajęty by ze mną pogadać.
- Właściwieee - o nie jak Tyler przeciąga tak to musi być coś niezłego - to ojciec kupił mi mieszkanie pół roku temu ma cztery pokoje i pomyślałem że może wolałabyś mieszkać ze mną niż z nimi w domu-
- Dobrze że pytasz ale odpowiedź jest raczej oczywista- uśmiechłam się do Tylera.
Tyler podnosi mnie i obraca wokół własnej osi śmiejąc się przy tym jak podjarana nastka.
- odstaw mnie głupku -
- no już już - odstawia mnie zabiera moje walizki udając się w stronę wyjścia na parking. Gdy już tam dochodzimy pyta - to jak gotowa na podbój Chicago mała ? -
-no jacha że tak - zaczynamy się śmiać i pakując ostatnie rzeczy do auta wraz z naszymi tyłkami udajemy się w stronę mieszkania. Od dziś naszego mieszkania.
•°•°•°•°•°
Dojeżdżamy na miejsce standardowo rozglądam się muszę przyznać że to dość ciekawa okolica jest tu też dużo sklepów i klubów co nie powiem ale może się przydać , gdy wchodzimy do mieszkania Tyler oprowadza mnie w skrócie po pomieszczeniach i prowadzi później do mojego pokoju.
- to ty się siostra odśwież i rozpakuj a ja zamówię nam jakąś pizzę - mówi i wychodzi .
- dla mnie to co zawsze Tyler - krzyczę do niego z nadzieją że usłyszy gdyż to mieszkanie jest naprawdę ogromne. Na początku gdy się wejdzie jest hol który prowadzi do wielkiego salonu i drzwi do kuchni oraz łazienki . Między kuchnią a salonem są schody na górę gdzie znajdują się 4 pokoje i 4 łazienki oraz jeden pokój do gier i sala kinowa co jest wspaniałe. Już wiem gdzie spędzę dużą część czasu .
- się robi siostra - odkrzykuje.
Biorę więc walizki moją piżamkę składającą się z krótkich spodenek i stanika sportowego oraz moje ulubione kapcie króliczki które dostałam kiedyś od mamy i udaje się w stronę łazienki. Stwierdziłam że walizkami zajmę się jutro. Udaje się więc do łazienki odświeżam i ubieram wybrane rzeczy przeczesuje włosy i ostatni raz patrzę na siebie w lustrze i schodzę na dół do salonu gdzie jest już brat z aż czterema kartonami pizzy ?
- chyba nie myślisz że sami tyle tego zjemy? - pytam brata z głupią miną ale to nie od niego uzyskuje odpowiedź.
- dlatego ja tu jestem króliczku - śmieję się z pewnością nawiązując do moich kapci odwracam się i doznaje szoku on też jest w nie małym zaskoczeniu.
CHŁOPAK Z LOTNISKA
Wow spostrzegawczka jesteś
Oh przymknij się
No już dobra dobra ale musisz przyznać że seksownie wygląda w tej białej koszulce
No huh tu akurat muszę przyznać ci rację , ta koszulka go tak opina że mam wrażenie iż zaraz się rozleci pod wpływem jego mięśni
Dobra laska wróć do rzeczywistości bo zaraz ogarną że coś jest nie halo a tego nie chcemy
Tak czasem zdarza mi się rozmawiać z moją podświadomością ale heej kto tak nie robił ?
- To ty ?- pytamy w równym tempie.
- To wy się znacie - pyta Ty marszcząc brwi .
- Tak jakby - przeciągam i patrzę na chłopaka po czym stwierdzam że chyba to ja będę musiała opowiedzieć co się stało .
Gdy już wychodzę z nie małego szoku spowodowanego tym wydarzeniem zauważam że chłopak który okazał się tym samym facetem na którego wpadłam parę ładnych godzin temu na lotnisku patrzy się na moje piersi. Przypominam sobie że ubrałam tylko krótkie spodnie i stanik sportowy . Robię się cała czerwona z zażenowania .
- wyżej mam oczy - mówię patrząc wprost na chłopaka .
- co..? Ah tak no przecież wiem - odpowiada wyrywając się z letargu , Ty kładzie się na kanapie a on przechodzi koło mnie szepcząc coś w moją stronę - ale nie mogłem się powstrzymać - mówi a ja sie rumienie gdyż powiedział to takim seksownym głosem że zrobiło mi się gorąco , ahh jeśli mam przeżyć parę ładnych lat pod jednym dachem z dwoma facetami to muszę znaleźć sobie przyjaciółkę bo oszaleje .