Mama

456 14 0
                                    

"Remiza 51, ciężarówka 81, squad 3, pożar więzienia dla kobiet w Chicago." Po usłyszeniu wezwania strażacy ruszyli w stronę wozów strażackich. Casey był dość zaniepokojony, bo wiedział, że w tym więzieniu przebywa jego matka. Podczas jazdy Otis zauważył zdenerwowanie porucznika "Wszystko w porządku?" zapytał. Matt spojrzał na niego kątem oka i z westchnieniem powiedział: "Tak, tylko w tym więzieniu siedzi moja matka i trochę się o nią martwię." Po usłyszeniu odpowiedzi reszta drużyny spojrzała na Casey'ego.
"Twoja matka siedzi w więzieniu?" Zapytał Herrmann dość zainteresowany rozmową.
"Długa historia." Temat jak szybko się zaczął, tak szybko się skończył.
Strażacy wysiedli z wozów i ruszy w stronę więzienia, na zewnątrz nie było widać żadnych oznak pożaru. Nie było dymu, ognia, był tylko włączony alarm przeciw pożarowy.

Matt nigdzie nie widział swojej mamy, musieli ewakuować wiezienie, i zostało im jeszcze kilka celi, w tym cela Nancy Casey. Nagle usłyszał za sobą dobrze znany mu głos.
"Nie mogę uwierzyć, że muszę wywołać alarm przeciwpożarowy abyś tu przyszedł."
Była to kobieta, Casey od razu poznał ten opiekuńczy i ironiczny ton głosu.

"Przecież wiesz, że ja i Christie nie możemy przychodzić tu częściej, niż raz na 3 miesiące." Odpowiedział porucznik i podszedł do kobiety i ją przytulił. "Jak widać możesz przyjść wcześniej." Powiedziała i zaśmiała się.
"Nancy wracaj do celi, ewakuacja zakończona, zagrożenie też, wiec wszyscy wracają do swoich cel." Wtrącił się ochroniarz przechodzący przez korytarz.
"Daj mi się nacieszyć synem John." Odpowiedziała Nancy.
"Hej John" przywitał się Matt, i nie musiał długo czekać na odpowiedź. "Cześć Matt, pilnuj swojej matki bo ostatnio rozrabia."

"Przecież wiesz że na nią nie mam żadnego wpływu." Ze śmiechem w głosie oznajmił porucznik, kierując się z Nancy do pokoju odwiedzin. Reszta osób z ciężarówki i ze squadu nie wiedząc co dalej robić poszli za Mattem.
"Była tu ostatnio Christie?"
"Nie, tak jak ty." Zaśmiała się pani Casey. Na co Matt tylko przewrócił oczami. Weszli do pokoju i usiedli na krzesłach. Drużyna przypatrywała się jakże interesującej rozmowie polegającej na patrzeniu na siebie nie odzywając się choćby słowem. Po kilkunastu minutach ciszy obydwoje wstali i przytulili się.

"Dziękuje że przyszedłeś  Matty" powiedziała Nancy. "Przyjdę zawsze kiedy będę mógł, tylko nie spal więzienia jak będziesz chciała mnie zobaczyć." Odpowiedział jej syn na co się zaśmiała. Odsunęła się od Matta "Dobra idź już żeby nie było że ci robię obciach przy kolegach." Obydwoje się zaśmiali. Wszyscy z remizy 51 opuścili wiezienie i udali się do swoich wozów. Po ruszeniu w stronę remizy Herrmann zapytał: "Chcesz nam coś powiedzieć Casey?" Matt tylko spojrzał na Herrmanna, po czym odwrócił głowę w stronę drogi i z uśmiechem powiedział: "Wszystko w swoim czasie Herrmann, wszystko w swoim czasie."
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*
I kolejny rozdział za nami, prawdopodobnie kolejny będzie dopiero za dwa dni, bo mam egzaminy próbne na które muszę się trochę pouczyć.

Chicago Fire one shotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz